30. All monsters are human

     Justin i Olivia siedzieli u Bieberów do późnego wieczora. Ani Olivia, ani Jim nie mieli pojęcia, że odkąd drzwi za Dominique się zamknęły, już nikt przez nie nie wchodził. Jedynie Justin co chwilę niespokojnie zerkał w kierunku holu.
-Kiedy znowu przyjdziecie? - spytała Jazzy, kiedy nakładali okrycia wierzchnie.
-Niedługo - obiecał Justin, całując siostrę w czoło na pożegnanie, choć wiedział, że nieprędko się zobaczą.
-Myślisz, że Dominique pochwali się bransoletką? - spytała Liv ze śmiechem.
-Jasne, jutro od rana będzie chodziła z ręką w górze, żeby wszyscy widzieli, co ma na nadgarstku - prychnął Jim. - Teraz pewnie obdzwania koleżanki, żeby im opowiedzieć, co dostała.
-To ona ma jakieś koleżanki? - spytał Justin.
     Jim mimowolnie się zaśmiał. Justin przy Olivii nie był tak zły i straszny, jak wcześniej. Nie mógł powiedzieć, że go polubił, ale gdy ona była w pobliżu, czuł się swobodniej w jego towarzystwie.
-Naprawdę musimy częściej wpadać - oznajmiła Olivia, kiedy zamknęli za sobą drzwi.
-Odkąd z nimi nie mieszkam, Jim stał się znośny.
-Zawsze był znośny.
     Justin zatrzymał się w pół kroku.
-Nawet kiedy cię pocałował?
    Olivia puściła tę uwagę mimo uszu. Justin wyjął z kieszeni kluczyk od auta i nacisnął guzik. Liv zajęła miejsce pasażera i wyjrzała przez boczną szybę.
-Trochę dziwne.
-Co?
-U Dominique jest zgaszone światło - wskazała na jedno z okien domu. - Trochę za wcześnie na pójście spać.
    Justin spojrzał na nią.
-No i co? - zapytał ze śmiechem.
    Olivia wzruszyła ramionami.
    Ona i Jim byli święcie przekonani, że Dominique odebrawszy przesyłkę, wróciła do domu, a oni zwyczajnie tego nie zauważyli, zajęci sobą i dziećmi. Tylko Justin wiedział, co wydarzyło się naprawdę. Ale nie pisnął słówka. Milczał i udawał, że wszystko jest w porządku i czekał aż prawda sama wyjdzie na jaw. Nie musiał długo oczekiwać, bo już następnego dnia, około południa, Olivia odebrała telefon od Jima.
-Pewnie gdzieś wyszła - powiedziała niepewnie do słuchawki.
-Też tak pomyślałem - oznajmił Jim. - Byłem nawet w stanie uwierzyć, że zwlokła się z łózka przed dwunastą, ale... Olivia, dosłownie kilka minut temu odebrałem paczkę zaadresowaną do Dominique. Bransoletkę.
     Warga Olivii zadrżała.
-Ale kurier przyszedł wczoraj. Przecież mu otworzyłam...
-No... to chyba... Livy, to chyba nie był kurier - bąknął Jim.
-To niemożliwe - Olivia pokręciła głową. - Jim, gdzie ona jest? - pisnęła.
-Nie wiem... - szepnął. - Może wróci.
-A jak nie?
-Wróci - zapewnił ją. - To Dominique. Ona zawsze wraca.
     Nie wróciła. Przez cały dzień nie dała znaku życia. Olivia z każda godziną martwiła się coraz bardziej. Justin zapytał, co się stało, choć doskonale wiedział. Nawet więcej, niż Olivia.
-Byłam pewna, że to kurier. Pytał o Dominique, więc... A ona wyszła i... Justin, a co jeśli to był jakiś... - jęczała.
-Przestań - ścisnął jej dłoń. - Dlaczego od razu zakładasz najgorsze? Nie ma jej od paru godzin, to jeszcze nic nie znaczy
-Parunastu. - Poprawiła. - Nie wróciła na noc.
     Justin zamilkł. Ciężko mu było patrzeć w strapioną twarz Liv i ślepo wmawiać jej, że Dominique się znajdzie i nic jej nie jest. Już raz złamał przysięgę co do oszukiwania jej i dalej w to brnął. Pokręcił głową i objął Olivię przyciskając jej głowę miedzy swoje obojczyki.
-Złych diabli nie biorą - skwitował.
    ***
     Olivia oderwała kawałek taśmy i przycisnęła go do rogu kartki. Westchnęła ciężko i potarła zapuchnięte oczy. Za każdym razem kiedy patrzyła na wielki napis "ZAGINĘŁA" na samej górze kartki i zdjęcie Dominique pod nim, jej wzrok rozmywał się.
     Dominique zniknęła dokładnie osiem dni temu. Od ponad tygodnia nikt jej nie widział, nikt nie miał od niej żadnych wieści. Przypadła. Jim zgłosił zaginięcie po dwóch dniach jej nieobecności. Przesłuchiwano ich troje, ale to na Olivii policjanci skupili się najbardziej. Tylko ona widziała potencjalnego porywacza i dlatego czuła się najbardziej winna. Próbowała odtworzyć w głowie wygląd mężczyzny, ale nie zapamiętała żadnych znaków szczególnych, by stworzyć portret pamięciowy. To mógł być ktokolwiek.
    Szukanie Dominique było jak szukanie igły w stogu siana. Żaden z sąsiadów nie widział ani furgonetki przed domem Bieberów, ani Dominique do niej wsiadającej. Jim w końcu podsunął pomysł, by porozwieszać ogłoszenia o zaginięciu Dominique w najbardziej uczęszczanych miejscach Nowego Jorku. Może ktoś ją zauważył.
-To ostatnia? - podszedł do niej Justin.
-Tak, ale trzeba będzie jeszcze dodrukować - wyszeptała Liv, patrząc na ogłoszenie, które przed chwilą przyczepiła.
-Livy, to już jest na każdym słupie... - Justin podrapał się w głowę.
-Co z tego? Justin, musimy zrobić wszystko, by się znalazła - powiedziała płaczliwie.
    Justin patrzył rozpaczliwie na to, co się dzieje z Olivią i zaczął nienawidzić siebie za to, że ją na to naraził. Przez ostatnie dni była kłębkiem nerwów. Co wieczór płakała mu w ramię, że to jej wina i mówiła, że Dominique się nie znajdzie, a potem od świtu oglądała wiadomości z szeroko otwartymi podpuchniętymi oczami i zwlekała go z łóżka, krzycząc, że trzeba dodrukować ogłoszenia i dzięki nim się znajdzie. Justin nie był pewien, czy w ogóle śpi w nocy. Jedzenie za każdym razem musiał w nią wmuszać.
    Przełom nastąpił dziesięć dni po zniknięciu Dominique. Justin, Jim i Liv siedzieli w domu Bieberów, czekając na wieści. Ostatnimi czasy spędzali tam każdą chwilę, w której nie chodzili po mieście rozklejając ogłoszenia. Olivia właśnie upiła łyk gorącej herbaty, kiedy rozległo się ostre i głośne pukanie do drzwi. Zerwała się i o mało co nie upuściła kubka. Jim otworzył drzwi i do środka wszedł wysoki mężczyzna w mundurze. Olivia ścisnęła dłoń Justina. Policjant niósł ze sobą przezroczysty foliowy worek, w którym było jakieś ubranie.
-Jakieś wieści? - spytał Jim.
-Tak, ale niestety... nie do końca dobre - mruknął. - Znaleźliśmy coś, co może należeć do Dominique Barrens.
     Serce Olivii dosłownie stanęło. Jej ciało zesztywniało, kiedy mundurowy wyciągnął z torebki foliowej kurtkę, w której Dominique wyszła tamtego dnia.
-Boże - wyszeptała na wydechu.
-Rozpoznają ją państwo? - spytał policjant.
     Wszyscy troje milczeli.
-Mnóstwo osób mogło nosić takie kurtki - stwierdził Justin.
 -W kieszeni znaleźliśmy tę kartkę -  policjant podał świstek Jimowi, który stał najbliżej. - Może to pomoże....
     Jim czytał zapiski ze zmarszczonym czołem.
-To... to lista zakupów - wydukał w końcu. - Dałem jej to kilka dni przed jej zniknięciem.
   Olivia zasłoniła sobie dłonią usta. Justin poczuł jak drży, więc natychmiast objął ją ramieniem.
-Gdzie znaleźliście tę kurtkę? - spytał Jim półgłosem.
-Niedaleko rzeki...
-Czyli... możliwe, ze...
-Zamówiliśmy już łodzie - policjant kiwnął głowa. - Od rana zaczynamy przeszukiwanie rzeki.
     Olivia rozpłakała się, słysząc te słowa. Zabrzmiało to tak, jakby już postawili kreskę na życiu Dominique, jakby nie było dla niej szansy. Czy to niemożliwe, by ona dalej żyła?
     Rodzice Dominique wpadli do domu Bieberów dzień po znalezieniu kurtki. Jim już wcześniej powiadomił ich o zniknięciu Dominique, ale byli w podróży po Europie i dlatego przyjechali dopiero teraz. Pani Barrens zasypywała Jima telefonami kilkanaście razy dziennie, licząc na jakieś wiadomości.
-Jak to się mogło stać? - spytała retorycznie. Jim opowiadał jej historię zaginięcia jej córka kilka razy, a ona dalej nie mogła w to uwierzyć. Jej oczy były podpuchnięte jeszcze bardziej niż Olivii. Pani Barrens zaczęła się trząść.
-Spokojnie - jej mąż podsunął jej tabletki na uspokojenie i wcisnął do reki szklankę z wodą.
-Zostaną państwo u nas - Pattie położyła dłoń na kościstym ramieniu pani Barrens i uśmiechnęła się łagodnie.
     Bieberowie poczuli się w obowiązku być tutaj w czasie poszukiwań. W końcu byli jej pracodawcami. To Jim powiadomił ich o zniknięciu Dominique, chociaż Justin mówił, by tego nie robił. Nie sądził, że to ich aż tak poruszy.
    Około piątej popołudniu zadzwonił telefon. Wszyscy, którzy byli w domu Bieberów, zerwali się na równe nogi, ale to Jeremy pierwszy dopadł słuchawki.
-Dzień dobry, komisarzu - wymówił te słowa patrząc wymownie na żonę.
    Pattie przysunęła się blisko niego, by słyszeć, co mówi policjant. Pani Barrens ścisnęła męża za ramię, a Justin objął Olivię.
-O Boże - szepnął Jeremy. - Tak, za chwilę przyjadą... przyjadą jej rodzice... - mówił łamiącym głosem. - Dziękuję za wiadomość.
-Co się stało? - krzyknęła pani Barrens.
    Jeremy wziął głęboki wdech.
-Wyłowili... Trzeba.... Trzeba tam pojechać.
-Nie rozumiem - mruknął pan Barrens.
     Nastała głucha cisza. Jeremy bał się powiedzieć ojcu Dominique, co przed chwilą usłyszał. Zerknął na Justina.
-Znaleźli w rzece ciało i trzeba je zidentyfikować - wyjaśnił chłopak cierpko.
    W chwili gdy to mówił, rozległ się łomot. To pani Barrens upadła na marmurową podłogę.
***
    Olivia chodziła w tą i z powrotem po szerokim i zimnym korytarzu ze wzrokiem wbitym w swoje stopy. Justin stał przy ścianie, niedaleko grubych metolowych drzwi. Pattie Bieber wyglądała przez okno, trzymając dłoń na podbródku, a jej mąż siedział na metalowym krzesełku z łokciami opartymi na kolanach. Nikt nic nie mówił. Wszyscy czekali w napięciu. Kiedy drzwi się otworzyły, wszyscy odwrócili głowę w ich stronę. Pan Barrens chwycił się za framugę, musząc się przytrzymać. Olivia mimowolnie zerknęła do wnętrza pokoju, z którego własnie wyszedł i dostrzegła mężczyznę w kitlu, zasłaniającego ciemnym płótnem osobę na metalowym stole. Z pomieszczenia dotarł do niej chłodny wiatr.
-I co? - spytała zachrypnięta Pattie.
    Pan Barrens był dosłownie zielony na twarzy. Wydawało się, że za chwilę zemdleje. Zaczął energicznie kręcić głową, a jego policzki stały się mokre.
-O Boże - pisnęła pani Bieber.
    Jeremy przytrzymał ojca Dominique i poprowadził do krzesła.
-Niech pan coś powie - krzyknęła Olivia.
    Justin położył jej rękę na ramieniu. Pan Barrens ponownie pokręcił głową, pociągając nosem.
-To nie ona - wychlipał.
    Olivia poczuła taką ulgę, że zrobiło jej się słabo. Przytrzymała się Justina, żeby nie upaść. Dzięki Bogu, pomyślała.
***
   Liv co wieczór patrzyła przez okno w ich mieszkaniu. Przyglądała się przechodniom, jakby miała nadzieję, że wśród nich zobaczy Dominique. Ale mijały kolejne dni, a po niej nie było śladu. Policjanci stracili wszelkie możliwe tropy. Trupem z rzeki okazała się być dwudziestoczteroletnia  Stacy Flynn i umarła zaledwie kilka dni temu. Miała wyjechać na tydzień na Islandię i w przeddzień wylotu wpadła do rzeki. Nikt nie zauważył jej zniknięcia, jej rodzina i przyjaciele byli pewni, że wsiadła do samolotu, podczas gdy nawet nie dotarła na lotnisko. Olivia zdawała sobie sprawę jak egoistyczne to jest, ale cieszyła się z tego, że inna rodzina przeżywa właśnie tragedię.
-Słońce, czas już spać - Justin objął ją od tyłu.
-Justin, myślisz, że ona się znajdzie?
-Bardzo bym chciał...
-Chciałbyś, ale myślisz, że nie? - dopytywała Liv.
     Zastanowił się chwilę nad odpowiedzią.
-Jakie to ma znaczenie? Jeśli Bóg chciał ja wziąć do siebie, to sądzę, że ma w dupie, co ja o tym myślę. Co my o tym myślimy - poprawił eis.
-Czyli  -Olivia spuściła wzrok - to co robimy nie ma według ciebie znaczenia, bo...
-...to co miało się zdarzyć już się wydarzyło.
    Słowa Justina nie były uwarunkowane pozytywnymi myślami, ale Olivię pocieszyły. Dotarło do niej, że nie jest winna zaginięciu Dominique. Za to Justina ukuły wyrzuty sumienia. Bo uświadomił sobie, że zabawił się w Boga i wystawił Dominique na pewną śmierć.
      Dziewiętnaście dni od zaginięcia Dominique Liv zaczęła przyzwyczajać się do myśli, że jej nie ma i możliwe, że się nie odnajdzie. Nie przestała wierzyć, że żyje, ale odpuściła. Powoli wracała do normalnego życia, przestała płakać, zaczęła normalnie jeść i rozmawiać z Justinem. Ale w momencie, w którym najmniej się tego spodziewała, dowiedzieli się tego.
     Olivia tamtego dnia wyszła z łazienki i uśmiechnęła się do Justina. Dopiero po chwili zauważyła, że trzyma przy uchu telefon.
-Dzięki, na razie - powiedział do słuchawki i rozłączył się. Jego mina była grobowa. Popatrzył na Olivię i zamrugał energicznie.
-Co? - spytała Liv.
-Znaleźli Dominique - powiedział.
    Justin nie zdawał sobie sprawy, że źle sformował tę informację.
-O Boże, naprawdę?! - pisnęła Olivia. - Coś mówiła? Gdzie teraz jest?
    Justin zmarszczył brwi.
-Justin? Nic jej nie jest? Pojedźmy do niej!
-Olivia...
-Dlaczego się nie cieszysz? - spytała głupio.
-Bo znaleźli... ciało Dominique - sprostował. - Ona nie żyje - dodał dobijająco.
     Olivia pokręciła głową.
-Żyje. Znaleźli ją - powiedziała pewnie.
-Właśnie dzwonił Jim - warga Justina zadrżała. - Wczoraj wieczorem jakaś piętnastolatka znalazła w lesie zakopane ciało Dominique. A właściwie jej pies je znalazł... w częściach.
     Wzrok Olivii na chwilę się rozmył.
-O czym ty mówisz? Może to nie ona...
     Ale musiała tylko spojrzeć w oczy Justina, pełne goryczy, żeby wiedzieć, że to ona. Wzięła głęboki wdech i zakryła dłonią usta. To był koniec. Koniec ich poszukiwań, koniec życia Dominique. Życie w niewiedzy podobało jej się o wiele bardziej niż świadomość, że już nigdy jej nie zobaczy. Już nigdy nie usłyszy kpiących uwag i szyderczego śmiechu. Jej oczy zaszkliły się. Zacisnęła powieki i uwolniła potok łez. Przeszła dwa kroki i objęła Justina za kark. Bardzo chciała ukryć swoją twarz w jego ramionach i przeżyć to razem z nim. Ale on jej nie objął.
-Nie, nie, nie - mruknął. Chwycił ją za ramiona i odsunął od siebie. - Nie mamy na to czasu.
-Co? - wydukała, ocierając wierzchem dłoni policzek.
-Musimy wyjechać - odparł, wymijając ją.
-Jak to wyjechać? Justin... - odwróciła się, śledząc go wzrokiem.
     Justin wszedł do ich sypialni. Olivia w lustrze szafy dostrzegła, że wyjmuje walizkę i otwiera ją.
-Musimy stąd uciec - powiedział, kiedy weszła do pokoju.
-Dlaczego? - jęknęła płaczliwie.
-Teraz, kiedy wszystko się wydało, możemy wreszcie wyjechać - Justin zaczął wciskać na oślep ubrania do walizki.
-Co się wydało? - spytała bezgłośnie.
     Justin nie odpowiedział. Zrobiło mu się gorąco. Musiał zrobić wszystko, żeby wywieźć Olivię jak najdalej stąd. Obiecał Georgowi, że zaczeka do znalezienia zwłok, a potem wyruszy w świat. Jego plan od początku obejmował powiedzenie Liv o tym, co zrobił, ale bał się. Przygotowywał się na to trzy tygodnie, bo wiedział, że prędzej czy później nadejdzie ta chwila, ale nadal cholernie się bał. Chciał odwlec moment wyjawiania jej prawdy, ale czuł się źle, okłamując ją. Obiecał, że więcej tego nie zrobi. Może gdy powie jej od razu, łatwiej mu wybaczy?
-Co się wydało?! - krzyknęła Olivia.
-To ja ją zabiłem! - wykrztusił. - I muszę zrobić wszystko, żeby nikt nie zorientował się, że to ty powinnaś być na jej miejscu.
     Powiedział to? Jego ręce drżały. Przytrzymał je na walizce i spuścił głowę.
-O czym ty mówisz, Justin?
    Olivia potraktowała słowa Justina jako żart.
-Okłamałem cię - wysapał. - George dowiedział się od Jacka, że wiesz, czym się zajmujemy. Chciał, żebym powiedział mu, jak się nazywasz. Chciał cię zabić. A ja podałem nazwisko Dominique.
    Justin z każdym słowem wbijał kolejną szpilkę w serce Olivii. Miała wrażenie, że zaraz zwymiotuje. Cisza w mieszkaniu stała się tak głucha i irytująca, że zaczęła dzwonić jej w uszach. Justin odwrócił się i spojrzał na jej bladą twarz. Powiedział coś, ale jego głos zniknął w przestrzeni. Olivia straciła grunt pod nogami i osunęła się po ścianie na podłogę. Czuła, jakby w głowie zamiast mózgu miała papkę. Nie umiała się na niczym skoncentrować. Schowała twarz w kolanach. Nie umiała się już nawet rozpłakać. Poczuła, że Justin klęka obok niej.
-Wiedziałeś - wyszeptała. - Już kiedy nie wróciła na noc... ty wiedziałeś.
     Po kilku minutach popatrzyła na niego zaczerwienionami oczami.
-Wiedziałeś, że nie żyje.
    Justin milczał.
-Cały czas udawałeś i mnie okłamywałeś. Wszystkich okłamywałeś - głos Olivii robił się coraz twardszy i głośniejszy. Wyszła już z pierwszego szoku. - Fajnie było patrzeć, jak wszyscy się zamartwiamy? Świetna zabawa, prawda?
-Olivia... - wysunął dłoń w jej stronę.
-O Boże, nie dotykaj mnie! - poderwała się z miejsca.
-Zrobiłem to dla ciebie! - zawołał
-Nie przypominam sobie, żebym prosiła, byś skazywał na śmierć niewinną dziewczynę! Ona na to nie zasłużyła, rozumiesz? Nawet nie wiedziała za co umiera! Naprawdę nie ma to dla ciebie znaczenia? - krzyczała Liv.
-Daj mi wyja...
-Wiesz co jest najgorsze? Że dzięki tobie jej śmierć to naprawdę  MOJA WINA! - krzyczała Olivia.
-To nie twoja, tylko moja wina....
-TO JA POWINNAM LEŻEĆ W TYM ZASRANYM LESIE - darła się tak głośno, że gardło zaczęło ją piec. Nie panowała nad tym, co mówi.
-Nie rozumiesz, że nie mogłem na to...
-Wolałabym umrzeć, niż mieć kogoś na sumieniu!
     Justin jęknął.
-Olivia, kocham cię i nie mogłem dać ci umrzeć.
      Olivia wzięła głęboki wdech. Złość ustąpiła miejsca rozpaczy.
-Nie, Justin. Nie kochasz mnie - starała się brzmieć pewnie. - Takie potwory jak ty nie są zdolne do miłości. Ty umiesz tylko zabijać z zimną krwią.
     Wargi Justina rozchyliły się. Nikt nigdy tak nie użył tak trafnego określenia.
-Wszystkie potwory mają uczucia - wykrztusił. - A ja chciałem... chciałem cię tylko chronić. I nadal chcę, bo nie wyobrażam sobie życia bez ciebie, Liv. Dlatego musimy stąd wyjechać... błagam.
    Olivia pociągnęła nosem. i pokręcił głową.
-Pakuj się - powiedziała.
-Naprawdę? - Justin uśmiechnął się blado, a jego oczy rozbłysły.
-Tak, naprawdę - skinęła głową. - Chcę, żebyś jak najszybciej się wyprowadził.
     Kąciki ust Justina natychmiast powędrowały ku dołowi.
-Słucham?...
-Okłamałeś mnie, chociaż obiecałeś, że już tego nie zrobisz - powiedziała zachrypnięta. - Zabiłeś niewinną dziewczynę... może nie własnymi rękami, ale gdyby nie ty... ona dalej by żyła. To koniec, Justin. Nie chcę cię więcej widzieć - dodała spokojnie.
-Olivia...
-Spakuj się i wyjdź... Proszę...
     Olivia spojrzała na niego oczami pełnymi łez. Justin powoli skinął głową. Liv wyszła z ich sypialni i skuliła się na kanapie. Jej wzrok rozmywał się co chwilę przez łzy, ale nie pozwoliła żadnej z nich spłynąć po jej policzkach. Nie mogła mu pokazać, jak słaba jest. Rozpłakała się dopiero, gdy trzasnął drzwiami i uświadomiła sobie, że została całkiem sama z piekącym poczuciem winy.

__________________

Długo nic tu nie było, prawda? Ponad miesiąc :o Ale są (jeszcze!) wakacje i chciałam je dobrze wykorzystać, nie tylko siedząc przed komputerem :) 

Mam nadzieję, że pamiętacie, że CZYTACIE = KOMENTUJECIE. Jeśli nie, to przypominam, że wystarczy jedno małe słówko w komentarzu, na znak, że ciągle ze mną jesteście  (po ostatnich rozdziałach mam wątpliwości).

+Chciałabym pozdrowić Magdę (@snaperfect) i Julkę (@kreatywnanazwa) czyli dwie czytelniczki, które poznałam na obozie! Dzięki, dziewczyny, za wszystkie miłe słowa :) ♥

73 komentarze:

  1. nienawidzę cię :(
    jeden z najlepsiejszych! hcdshnihdi ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. o Boże.. to straszne. :(
    biedna Olivia... nawet sobie nie wyobrażam jak co dzieje się w niej, w środku. :(
    ale.. kurcze, Justin, jesteś idiotą! jak mogłeś to zrobić?! jak mogłeś okłamać Liv?! :(
    ona mu tego nie wybaczy. :(
    ten rozdział jest taki genialny, ale zarazem tragiczny..
    czekam na kolejny. <3
    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  3. Długo nic nie dodawałaś, ale warto było czekać, tyle powiem! Rozdział jak zawsze wspaniały, czekałąm na rozwinięcie się tej akcji i jest lepiej niż się tego spodziewałam. Niby skrócone kilka tygodni ich życia, ale zawarte w nich wszystko to, co najważniejsze. Czułam się jakbym brała w tym wszystkim udział :o Biedna Liv, zresztą... Współczuję również Justinowi. Niby wybrał takie życie, ale chciał się zmienić dla kobiety, którą kocha. Od razu musiał zmieniać wszystko tak, by nie stała się jej krzywda, nie wiedział jak może to zrobić więc spróbował ratować sytuację tak, jak tylko potrafił. Cholera... Ciekawi mnie co teraz się stanie, gdy sie rozdzielili i, czy George dowie się o podstępnym planie Justina. Czekam z niecierpliwością, kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne opowiadanie! Nie kończ z pisaniem, bo jest świetne, mam nadzieje ze mu wybaczy, bo jednak zrobił to dla niej..

    OdpowiedzUsuń
  5. Niech on szybko to naprawi!
    Rozdział jak zawsze genialny chociaż masz rację że długo go nie było:D
    ~M

    OdpowiedzUsuń
  6. WIEDZIAŁAM!
    WIEDZIAŁAM ŻE TO CIAŁO DOMINIQUE HAHAH
    mam nadzieję że Justin szybko coś zrobi bo jak nie to nie wiem co zrobię

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  8. wow... tego to ja się nie spodziewałam...nawet nie wiem co powiedzieć...zaskoczyło mnie to...masakra
    jak on wgl mógł pomyśleć że Liv przyjmie to i jego tak łatwo, po prostu
    MASAKRA
    @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  9. Cholera ale się porobiło...czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  10. Proszę pisz następny, bo nie wytrzymam

    OdpowiedzUsuń
  11. Daje znak życia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Wow nie wiem co powiedzieć.... świetny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. ........zatkało mnie.....,nie wiem co powiedzieć.....czekam na nastepny.......wow.......

    OdpowiedzUsuń
  14. domyśliłam się tego więc nie było takiego dużego zaskoczenia

    OdpowiedzUsuń
  15. Omg wszystko się poknocilo :( Biedna Dominique :(((

    OdpowiedzUsuń
  16. zatkało mnie, wow

    OdpowiedzUsuń
  17. Że co? Jak to się wyprowadził? Nie mogę uwierzyć. W tym momencie mam ochotę urwać ci głowę :) ugh Czekam na kolejny xx
    ineedangelinmylife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Wow. Tyle się wydarzyło. Nie spodziewałam się że to Justin ją zabije. Olivia dobrze zrobiła że kazała mu się wynieść.

    OdpowiedzUsuń
  19. Jak mogłaś ?!Teraz to ona nie wróci szybko do Justin !nieeeeee jeju ale i tak kocham te opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  20. SUPER !!!! CZEKAM NN :-)
    To się porobiło

    OdpowiedzUsuń
  21. Koooocham tooo opowiadanie! Jesteś niesamowita.

    OdpowiedzUsuń
  22. w życiu bym nie powiedziała, że to spadnie na dominique
    matko

    OdpowiedzUsuń
  23. Ja pierdziele. Co do chuja?!
    zajebisty rozdział xD ; )

    OdpowiedzUsuń
  24. co teraz będzie ? :O

    OdpowiedzUsuń
  25. Halo co to ma znaczyć. Znow jakaś kłótnia?! Oni muszą być razem.Rozdział genialny jak zawsze.Czekam na więcej xo

    OdpowiedzUsuń
  26. o mój boże..
    mógł podać nazwisko jakiejkolwiek dziewczyny, którą kojarzył..
    Liv mu już chyba nie wybaczy, a ja zaczynam płakać:(
    jeju boję się:(
    @justinsxhomie

    OdpowiedzUsuń
  27. to najlepsze opowiadanie jakie do tej pory czytałam, jesteś po prostu mistrzynią. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, kocham cię i kocham twoją twórczość <3 @awwmymatthew

    OdpowiedzUsuń
  28. Kocham no! Nie mogę się doczekać następnego! <3
    @karolinus180

    OdpowiedzUsuń
  29. wielkie OMG. tak to skomentuje nic dodać nic ująć. czekam na kolejne stracie Liv i Justina.


    NoWa czytelniczka :3

    OdpowiedzUsuń
  30. OMB zakochałam się w tym opowiadaniu. Mam nadzieję, że Justin i Liv się pogodzą :c/ @BieberFever8059

    OdpowiedzUsuń
  31. OMG,tylko tyle umiem z siebie wydusic po przecztaniu tego.. DOSKONAŁE!

    OdpowiedzUsuń
  32. No cóż przewidziałam akcje z Dominiq...
    Ale i tak jest super xd

    OdpowiedzUsuń
  33. kedno wielkie "omg" ;o tego sie zupelnie nie spodziewalam ! Swoetny rozdzial. Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu. :)
    /@luvjdbm

    OdpowiedzUsuń
  34. Ochocho
    justin odszedl..
    ona sie teraz chyba zalamie.
    Nie moge sie doczekac nn.
    :D

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny. nie mogę się doczekać następnego xx

    OdpowiedzUsuń
  36. To nie może się tak skończyć! Oni maja być razem, no.
    A tak w ogóle to to opo jest genialne'

    OdpowiedzUsuń
  37. Kiedy można spodziewać się następnego? :D

    OdpowiedzUsuń
  38. No i wszystko się zwaliło. Mam nadzieje, że Liv się nie załamie.:c
    Czekam na nn.

    OdpowiedzUsuń
  39. Świetny rozdział. Ciekawe czy Olivia wybaczy Justin'owi? Już nie mogę się doczekać następnej części.
    Miłego dnia ;)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  40. Nie! Jprdl rycze! Ona musi mu wybaczyć, po prostu musi, no! Proszę niech będą razem, proszę...

    OdpowiedzUsuń
  41. Nie podoba mi sie ten zwrot w akcji...

    OdpowiedzUsuń
  42. Kobietooo genialny rozdział ..LOL nie wiedziałam ze są tak zdolni ludzie O.O

    OdpowiedzUsuń
  43. Niech on szybko to naprawi!
    Rozdział jak zawsze genialny.
    Czekam na nn.:)

    OdpowiedzUsuń
  44. TO JEST G E N I A L N E !! <3

    OdpowiedzUsuń
  45. o boze tu to mnie zaskoczylas,wcale nie spodziewałam sie tego ze on zabije tą dziewczynę,ale z drugiej strony wiedziałam ze nienylnvu zdolny zabić olivie:)

    OdpowiedzUsuń
  46. O jeju.... Jestes okropna ;( obi musza byc razem!!!

    OdpowiedzUsuń
  47. kocham to opowiadanie !!

    OdpowiedzUsuń
  48. Justin i Olivia musza być razem <3:((

    OdpowiedzUsuń
  49. kiedy nowy rozdział ?

    OdpowiedzUsuń
  50. OMGG!!!!!! Najlepszy rozdział EVER, nie mogę się doczekać następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  51. podoba mi sie <3

    OdpowiedzUsuń
  52. Perfect.... Z niecierpliwością czekam na kolejny, kolejny kolejny i kolejny kolejny kolejny :D @nata4everlia

    OdpowiedzUsuń
  53. czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  54. Świetny rozdział <3

    OdpowiedzUsuń
  55. PIĘKNY TOZDIZAŁ JEJU <3 nie mogę doczekać się nastepnego :* oby tak dalej!!!!

    OdpowiedzUsuń
  56. CUDOWNY ROZDZIAŁ <3

    OdpowiedzUsuń
  57. Cudowne <3 MISTRZ <3

    OdpowiedzUsuń
  58. Moja przyjaciolka polecila mi to opowiadanie juz z kilka miesiecy temu :/ a ja zawsze mowilam że nie będę tego czytać ale wczoraj mi się nudzilo i ona znowu mi to polecila i wow :*** to jest wspaniałe ♥

    OdpowiedzUsuń
  59. Boże płakałam gdy to czytałam, i wciąż płacze . Boże swietny rozdział. Chciałabym żeby byli razem rany :((

    OdpowiedzUsuń