26. Night's on fire

Rozdział zawiera sceny +18

      Liv i Justin ustalili, że przez kilka dni nie będą się ze sobą kontaktować. A właściwie to Olivia ustaliła, bo Justin był zmuszony do zgodzenia się na taki układ. Olivia chciała swobodnie dojść do siebie, bez Justina naciskającego na nią. Chciała za nim zatęsknić. Justinowi trudno było się do tego zastosować, zwłaszcza, że następnego dnia były jej urodziny. Nie chciał jej denerwować, ale nie umiał się powstrzymać przed napisaniem smsa z życzeniami. Liv ucieszyła się, że dostała tylko tyle, bo nie zniosłaby wręczenia prezentu. Dobijała ją tylko myśl, że Justin obiecał jej, że coś jej podaruje, ale z lekkim opóźnieniem.

     Rodzice Olivii skutecznie zaszczepili w niej poczucie, że jej urodziny nie są niczym specjalnym. Dostawała prezenty, połączone z tymi na Boże Narodzenie,  ale zawsze były tak nietrafione, że wydawało jej się, że już nigdy nie dostanie nic, co jej się spodoba. Nie umiała udawać radości, dlatego nie lubiła dostawać prezentów, zwłaszcza od osób, które zna niedługo.
    Olivia spędziła kilka dni w samotności, w mieszkaniu Chloe. Podczas sześciu dni wyszła tylko raz i tylko dlatego, że lodówka zaczęła świecić pustkami. Liv była pewna, że świetnie radzi sobie sama ze sobą, ale zaczynało jej brakowa kogoś, z kim mogłaby chociażby porozmawiać. Dlatego kiedy trzydziestego pierwszego grudnia rano usłyszała dźwięk przekręcanego klucza w drzwiach, niezmiernie się ucieszyła.
-Myślałam, że zostaniesz u rodziców do jutra - powiedziała, kiedy Chloe zdejmowała ośnieżone kozaki.
-A co miałam u nich robić? Wolałam przyjechać do ciebie.  W ogóle to mam dla ciebie prezent - Chloe zaczęła grzebać w torebce i wyjęła prostokątną paczkę.
-Mogłam się tego spodziewać - chwyciła prezent.
    Zerwała ozdobny papier i jej oczom ukazała się pożółkła okładka książki z przetartym tytułem. Liv trzymając ją, miała wrażenie, że zaraz się rozpadnie, ale mimo to na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech, a jej oczy zabłyszczały.
-O Boże, gdzie to znalazłaś? - pisnęła.
-Ma się te znajomości - Chloe rozłożyła ręce. - Wszystkiego najlepszego - dodała z uśmiechem.
-Dziękuję - Olivia ostrożnie wyjęła książkę, której kilka miesięcy temu zawzięcie szukała, ale była tak stara i mało popularna, że w żadnym antykwariacie nie mogła jej znaleźć. A Chloe tego dokonała. - Jesteś najlepsza.
-Nie mogę zaprzeczyć. Co dostałaś od Justina? Przyjdzie dziś wieczorem?
    Olivia zawahała się nad odpowiedzią. Nie była pewna, czy chce angażować Chloe w sprawy między nią, a Justinem, ale w końcu stwierdziła, że przyda jej się świeże spojrzenie na sytuację. Pokręciła głową.
-Pokłóciliśmy się.
-Znowu? - jęknęła.
     Liv przewróciła oczami. Obie przeszły do salonu. Chloe patrzyła na nią tak wymownym wzrokiem, że nie było mowy o uniknięciu opowieści o Justinie. Liv sprzedała jej wersję podobną do tej, którą opowiedziała Bryanowi. Bez szczegółów. Zagłębiła się dopiero, kiedy dotarła do momentu, w którym spotkała Bryana. Czuła się żałośnie, kiedy opowiadała, jak Bryan musiał doprowadzić ja do porządku.
-Ma sukinsyn rację - poparła go Chloe. - Sukinsyn, bo nie odzywał się tyle czasu. Przekazałaś mu ode mnie kopa w dupę?
-Skup się. To nie Bryan jest problemem... Zresztą Justin też nie. Ja jestem. Dlatego powiedziałam Justinowi, żeby na razie... dał mi spokój.
-Tak mu powiedziałaś? "Daj mi spokój"? - upewniła się.
-Mniej więcej - pokiwała głową.
     Chloe rozejrzała się.
-Gdzie jest ta książka? Pójdę i wymienię ją na "Jak rozmawiać z chłopakami? Poradnik dla debilek"
-Taka istnieje?
-Nie wiem, ale jeśli nie, to ktoś powinien wziąć się za jej napisanie. Przydałaby się.
***
     Olivia przesunęła paznokciem po atłasowej skórze fotelu w kawiarni. W drugiej dłoni trzymała dużą filiżanką cappuccino, z której pianka praktycznie się wylewała. Zapach cynamonu drażnił jej nozdrza. Upiła łyk gorzkiej pianki i zakaszlała.
-Przypomnij mi, dlaczego tu przyszłyśmy? - odstawiła filiżankę na spodek.
-Bo nie widziałaś świata przez jakiś tydzień. Poza tym mają tu dobrą kawę - Chloe napiła się swojego latte. -Nie, właściwie to smakuje jak ściek, ale to jedyna kawiarnia w pobliżu, która jest otwarta w Nowy Rok.
-Bez sensu - mruknęła Olivia.
-Może - zmrużyła oczy, patrząc w punkt za Olivią. - Ale gdybyśmy tu nie przyszły, to ten przystojny Arab nie mógłby na ciebie popatrzeć.
-KTÓRY? - Olivia natychmiast się obróciła.
-Boże, idiotko! - zawołała Chloe, zakrywając zażenowana twarz.
-Skąd wiesz, że to Arab? - Olivia dalej przyglądała się chłopakowi, nie zwracając uwagi, na Chloe.
-Przestań się gapić - Chloe nachyliła się i uderzyła ją w ramię. - Matko, idzie tu...
      Olivia z rozbawieniem spojrzała na Chloe. Dla niej nie miało to znaczenia, czy zrobi z siebie idiotkę przed obcym chłopakiem, a widok zażenowanej Chloe poprawił jej humor.
-Część, dziewczyny - powiedział chłopak z silnym akcentem.
-Hej - uśmiechnęła się Olivia.
    Liv zmierzyła wzrokiem obcokrajowca. Miał ciemną karnację i czarne włosy zaczesane do tyłu. Jej uwagę przykuły jego ciemne, czekoladowe oczy i wachlarz długich rzęs. Ze zdumieniem stwierdziła, że są dużo dłuższe niż jej.
-Mogę się przysiąść? - spytał.
-Jasne - pisnęła Chloe.
-Jestem Amro - wyciągnął rękę w stronę Liv.
-Olivia.
     Amro podał rękę  jej i Chloe, która również się przedstawiła.
-Sądziłem, że wszyscy odsypiają sylwestrowe imprezy - zagaił.
     Olivia uśmiechnęła się do niego. Razem z Chloe spędziły sylwestra nie robiąc właściwie nic szczególnego. O północy napiły się szampana, ale zdecydowanie nie miały po czym odpoczywać.
-Szybko się regenerujemy - powiedziała Chloe z lekką ironią. Tak lekką, że była pewna, że Amro jej nie zrozumiał.
-Jesteście z Nowego Jorku?
-Mieszkamy tu - odparła Liv wymijająco.
-Ja przyjechałem na dwa tygodnie. I w sumie miło by było, gdyby ktoś mi pokazał jakieś ciekawe miejsca. Co ty na to? - popatrzył na Chloe.
    Olivii zrobiło się głupio i przykro w tym samym momencie. Nawet nie chciała  z nim gdziekolwiek iść, ale jednak, gdy zaproponował to tylko Chloe, poczuła jakby była najbrzydszą osobą w całej kawiarni.
-Dlaczego ja?
-A dlaczego nie? - uśmiechnął się Amro.
-Z chęcią, ale nie zostawią Olivii - uśmiechnęła się do niego blado.
-Zostawisz - Liv napiła się kawy.
-Nie - Chloe zmrużyła oczy. - Mamy do załatwienia sprawę.
-Nie, nie mamy.
-Olivia, mogę cię na chwilę prosić? - Chloe nie czekała na odpowiedź i od razu pociągnęła Liv za sobą w kąt, zostawiając zdezorientowanego Amro przy stoliku - Nie iść z nim sama!
-No wybacz, mnie nie zaprosił - rozłożyła ręce, udając, że absolutnie jej to nie ruszyło. - Ale w zasadzie dlaczego? Jest całkiem fajny.
-Po tej całej sprawie z Justinem, na pewno nie wyjdę gdzieś z jakimś chłopakiem - Chloe złożyła ręce na piersi. - No chyba, że miałabym pewność, że będziesz miała, co robić...
-O to ci chodzi! - zawołała Olivia, moze trochę za głośno.
-Jeśli obiecasz, że do niego zadzwonisz, obiecuję, że pójdę gdzieś z Amro. Chociaż nie wiadomo czy wrócę... no wiesz, to Muzułmanin - Chloe zaśmiała się krótko.
-Okej - jęknęła, chociaż wcale nie miała zamiaru wypełnić obietnicy.
-Super - Chloe klasnęła w dłonie.
    Wróciły do stolika i Chloe powiedziała Amro, że chęcią wybierze się z nim na wycieczkę po mieście. Chwilę później wyszli z kawiarni, a Olivia pomachała im przez okno wychodzące na ulicę. Samotnie dopiła kawę swoją i połowę latte Chloe (dlaczego ma się marnować?) i wyszła z kawiarni. Nie chciała wracać jeszcze do domu. Chloe miała rację - potrzebowała świeżego powietrza, nawet jeśli było mroźne. Przechadzając się po ulicach Nowego Jorku pomyślała, że to jeden z najgorszych momentów, by zostawić ją samą, ale nie mogła przecież trzymać Chloe w domu, przez problem, który sama sobie stworzyła i sama powinna rozwiązać. Jasne, mogła zadzwonić do Justina, ale za bardzo się bała, choć nie do końca umiała powiedzieć, czego, ale ten nieracjonalny lęk nie pozwalał jej się przełamać.
    Żeby odgonić swoje myśli od całej sprawy z Justine, zaszła do centrum handlowego. Weszła do paru sklepów z ubraniami i z nudów obejrzała dokładnie każdy wieszak. Nie bawiły ją samotne zakupy, ale było to lepsze niż nic nie robienie. Poświęciła na to całe dwie godziny, i kiedy wyszła z powrotem na zewnątrz, było już po szóstej.  Westchnęła głęboko, wypuszczając kłębek białego obłoczku. Przez myśl przeszło jej, co Chloe robi z Amro. Za sobą usłyszała chichot. Odwróciła lekko głowę i zobaczyła dziewczynę, trochę od niej młodszą, idącą za rękę z chłopakiem. Zatrzymała się, intensywnie patrząc na parę. Natychmiast poczuła potrzebę chwycenia za rękę Justina. Tak dawno nie czuła na sobie jego dotyku i nie słyszała jego głosu. Zdała sobie sprawę, że dlaczego ma podobać się jakiemuś obcemu chłopakowi, skoro już podoba się jednemu, temu najważniejszemu? Brakowało jej go i dopiero teraz to do niej dotarło. Chęć bycia blisko Justina stałą się tak silna, że poczuła ból w piersi. Odsunęła się na bok i oparła się plecami o ścianę budynku, przy którym stała. Tęsknota sprawiła, że jej lęk zniknął. Zanim zdążyła się zastanowić, wybrała numer Justina. Odebrał po pierwszym sygnale.
-Hej, Liv...- odezwał się zmęczony głos.
-Możesz... możesz po mnie przyjechać?
-Gdzie jesteś? - spytał zdziwiony.
-Nie wiem - odparła, kręcąc głową, ale chwilę potem się rozejrzała. - Wyszłam właśnie z nowego centrum na Brooklynie.
-Okej, poczekaj na mnie i nigdzie się nie ruszaj.
     Rozłączył się. Olivia czekała na niego ponad dziesięć minut, a każda z nich dłużyła się jak godzina. Kiedy wreszcie dostrzegła auto Justina, zaczęła biec w jego kierunku.
-Cześć, co słychać? - spytała, lekko zadyszana.
-Serio? "Cześć, co słychać"? - Justin przekręcił kluczyk w stacyjce. - Tylko tyle?
-Odpowiedziałbyś - mruknęła.
-Wszystko w porządku. Pomijając fakt, że moja dziewczyna... tak, nadal nią jesteś... nie odzywała się do mnie od jakiegoś tygodnia i nawet nie odpisała mi na życzenia urodzinowe. A co tam?
-Teraz już dobrze - uśmiechnęła się do niego blado. - Przepraszam, że tak długo nie dawałam znaku życia. Chloe nawet wymusiła obietnicę, żebym do ciebie zadzwoniła, ale pewnie bym tego nie zrobiła, gdybym nie zobaczyła tej pary...
-Jakiej pary? - Justin uniósł brwi.
-Nie wiem, ale... Trzymali się za ręce i, Boże, byli tacy szczęśliwi - jęknęła. - Ja też chcę tak z tobą chodzić, Justin. Będziemy?
-Zastanowię się - odparł poważnie, włączając kierunkowskaz.
-No wiesz - obruszyła się Liv i uderzyła Justina pięścią w ramię.
-Gdybym nie prowadził - zaczął z lekkim uśmiechem - to bym cię teraz pocałował, ale to będzie musiało chwilę poczekać.
     Uśmiech nie schodził z twarzy Olivii. W końcu było tak, jak powinno być. W obecnej sytuacji nie miał już dla niej znaczenia powód ich kłótni. Potrzebowała go, może nawet bardziej niż on potrzebował jej, przynajmniej w jej mniemaniu.
-Gdzie jedziesz? - spytała, zwracając uwagę na to, że jadą w stronę Manhattanu. - Wolałabym wrócić do domu. Chloe wyszła z jakimś Arabem i...
-Jakim Arabem? - zapytał rozbawiony.
-Nie wiem, poznałyśmy go w kawiarni.
-No to mam nadzieję, że nie wyglądał podejrzanie, bo na razie nie wrócisz do domu.
-Dlaczego?
-Niespodzianka.
      Olivia jęknęła. Nienawidziła czekać na niespodzianki, ale była ciekawa skąd wiedział, że dziś powinien się przygotować. Jechali przez Manhattan prawie pół godziny, ale zupełnie tego nie odczuli, bo byli pochłonięci rozmową o tym, co robili podczas tego tygodnia.
-A wczoraj byłem w klubie - zakończył. - Ale wyszedłem od razu po północy.
-I ile wypiłeś?
-Nie wiem, parę drinków, a co?
-Nie masz kaca, czy coś? - Olivia zmrużyła oczy.
-Czy ty kiedykolwiek piłaś jakiś alkohol? - Justin zatrzymał auto pod wysokim wieżowcem.
-Dopiero co skończyłam dwadzieścia jeden lat... - wyjaśniała nieśmiało.
-Boże, Olivia - Justin zaczął się śmiać. - Spokojnie, zmienimy to - wysiadł. - Chodź.
    Liv poszła w jego ślady i wyszła z auta, rozglądając się po okolicy. Znajdowali się pośród oszklonych, wielkich apartamentowców na Manhattanie. Liv była pewna, że nigdy nawet tędy nie przejeżdżała.
-Gdzie my jesteśmy? - spytała.
    Justin nie odpowiedział, tylko pociągał ją w stronę rozsuwanych drzwi. W holu budynku było ciemno. Liv nawet nie zdążyła się rozejrzeć, bo Justin wepchnął ją do windy i przycisnął guziczek. Olivia przez całą podróż windą na najwyższe piętro budynku, patrzyła na niego wymownie. Nic z tego nie rozumiała.
-Nie mogę się doczekać, aż to zobaczysz - powiedział podekscytowany, ignorując zdenerwowanie Liv. - Zapomniałbym... - zdjął z szyi swój czarno-biały szalik. - Jak niespodzianka, to niespodzianka, odwróć się.
     Olivia popatrzyła na niego z powątpiewaniem i coraz wyraźniejszym poirytowaniem, ale dała sobie zawiązać szalik, by zasłonić jej oczy. Światło przebijało się przez cieniutki materiał, ale i tak jej pole widzenia było znacznie ograniczone. Do tego stopnia, że Justin musiał jej pomóc wyjść z windy, by o nic się nie potknęła. Słyszała jak przekręca kluczyk w zamku i otwiera drzwi. Chwycił ją od tyłu za ramiona i wprowadził w bliżej nieokreślone dla niej miejsce. Nogą zamknął drzwi. Olivia wiedziała, że gdziekolwiek byli, panowała tam ciemność. Justin kilka razy zrobił nagły unik, ciągając nią w różne strony. Liv poczuła ulgę, kiedy w końcu Justin ustawił ją we właściwym miejscu i zaczął rozwiązywać szalik.
      Otworzyła oczy. Stała przy ogromnym oknie, a przed nią rozpościerał się widok na cały Manhattan. Panorama dzielnicy  pełnej mrugających różnokolorowych światełek na tle ciemnych budynków sprawiła, że Olivii zaparło dech w piersi. Spojrzała z zachwytem na Justina, pewna, że są na jakimś tarasie widokowym, ale później dostrzegła przestrzeń za nim, która bardziej przypominała czyjeś mieszkanie.
-Co to za miejsce? - spytała, marszcząc brwi.
     Justin uśmiechał się zadziornie. Odchylił się, by zapalić lampkę stojącą na stoliczku. Olivia wyraźniej zobaczyła wtedy sofę, rozkładane ogromne fotele, gigantyczny telewizor i mnóstwo designerskich dodatków. Pokręciła głową, chcąc przyjrzeć się wnętrzu. Ściany zostały do połowy wyłożone białą boazerią, a podwieszany sufit układał się w półkole nad nimi. Okno przy którym stali było powierzchni całej ściany. W oddali widziała wejścia do innych pomieszczeń.
-Mam nadzieję, że ci się tu podoba - Justin zbliżył się do niej. - Nic nie zmieniałem, wszystko jest takie, jak zastałem, bo nie wiedziałem, jaki styl lubisz. Jeśli będziesz chciała, to zrobimy tu generalny remont, żeby to mieszkanie było dokładnie takie, o jakim marzyłaś. Chcę, żeby dobrze ci się tu mieszkało.
     Liv słysząc ostatnie słowa poczuła się słabo.
-Dla...dlaczego mnie ma się dobrze mieszkać?
-To mieszkanie jest twoje. - odparł spokojnie Justin, chwytając ją za obie dłonie.
     Liv jeszcze raz odwróciła się i spojrzała na pokój, w którym byli i przełknęła głośno ślinę. Wnętrze nie było już  piękne i urządzone ze smakiem. Stało się dla niej nagle zbyt przytłaczające. Zrobiło jej się gorąco.
-Jak to... moje? Żartujesz? - spytała prawie szeptem.
-No, teoretycznie twoje. Musiałem zapisać je na siebie, ale jutro możemy pójść i wykreślić mnie z listy właścicieli...
-O czym ty w ogóle mówisz? - Olivia pokręciła energicznie głowa. - Ja... ja nie mogę... nie chcę tego przyjąć. Dlaczego?...
-Chciałem spełnić twoje marzenie, Olivia - wyjaśnił. -To prezent urodzinowy. Mówiłem, że chwilę się spóźnię.
     Liv spojrzała na niego rozczulona. Pamiętał o jej marzeniach. Zebrało jej się na płacz.
-Boże, Justin, jesteś... - w jej głowie pojawiło się mnóstwo przymiotników pasujących do Justina, ale tylko jedno była w stanie wtedy wypowiedzieć - nienormalny. Ale za to cię kocham. Nawet nie wiesz jak bardzo.
-Ja ciebie też.
-Wiem. Widzę - jęknęła cicho, jeszcze raz oglądając się na mieszkanie. Jej oczy były pełne łez szczęścia.
    Justin puścił jedną jej dłoń i wyciągnął z niej klucz na metalowym kółku.
-To dla ciebie.
-Justin, wezmę to mieszkanie pod jednym warunkiem. Że zamieszkamy tu razem - uśmiechnęła się blado.
    Justin zamrugał szybko, po czym odwzajemnił uśmiech.
-W takim razie trzeba będzie dorobić komplet - wymruczał, nachylając się w kierunku Olivii.
    Musnął wargami usta Olivii.  Zatrzymał się przed wykonaniem innego ruchu, ale Liv była tak spragniona jego bliskości, że gdy tylko minimalnie odsunął się od niej, wpiła się miękko w jego usta, kładąc mu dłoń na żuchwie. Justin upuścił klucze na podłogę z głuchym łoskotem i chwycił Liv w talii. Olivia zaśmiała mu się w usta. Justin pogłębił pocałunek, przybliżając Olivię do siebie tak, że stykali się każda częścią ciała. Olivia przeniosła obie ręce na jego kark, próbując mocniej przycisnąć go do siebie, choć miała świadomość, że to już niemożliwe. Justin zagiął brzegi koszulki Liv i palcami dotknął jej skóry. Chwilę później przeniósł na górną część jej pośladków. I w tym momencie Olivia otrząsnęła się z transu i przerwała pocałunek, zorientowawszy się, że pół Manhattanu może ich własnie oglądać przez okno, przy którym stali.
-Justin... - wysapała cicho.
-Chciałabyś zobaczyć sypialnię?
      Liv zdawała sobie z dwuznaczności słów Justina, ale mimo wszystko nie zastanawiała się długo nad odpowiedzią. Pokiwała głową z lekkim uśmiechem. Justin z trudem się od niej odkleił i złapał za rękę. Poprowadził ja do jednego z pokoi. W pomieszczeniu było ciemno, ale blask księżyca oświetlał je na tyle, by Liv dostrzegła kontury dużego drewnianego łóżka. Olivia odchyliła głowę, udając, że rozgląda się po sypialni. Justin położył jej ręce na biodrach i przycisnął usta do jej szyi, składając na niej mokre pocałunki. Olivię przeszły po ciele przyjemne dreszcze. Justin delikatnie ją obrócił i ponownie złączył ich usta w pocałunku. Im dłużej trwał, tym stawał się bardziej łapczywy. Palce Justina muskały delikatną skórą na plecach Olivii. Justin przesunął dłońmi po talii Liv, podwijając tym samym jej koszulkę. Zatrzymał się na żebrach, niewerbalnie pytając, czy może posunąć się dalej. Liv nawet przez chwilę się nie zawahała. Minimalnie odsunęła się od niego i z cichym chichotem podniosła ręce do góry, pozwalając, by Justin zdjął jej koszulkę i cisnął na podłogę. Olivia również chwyciła brzegi jego tshirtu i pociągnęła go do góry.
     Justin popchnął ją lekko, sprawiając, że tyły jej kolan zetknęły się z ramą łózka i ugięły się pod jego ciężarem. Justin przeniósł swoje pocałunki na szyję Liv i co chwilę zjeżdżał niżej. Musnął ustami jej prawy obojczyk. Dotarłszy do piersi, dotknął boków stanika tak, jakby chciał rozerwać cieniutką siateczkę, ale się powstrzymał. Kiedy jego wargi zetknęły się z jej brzuchem na wysokości żeber, jęknęła i wykonała ruch zbliżony do wycięcia się w łuk.  Justin składał mokre pocałunki wokół jej pępka, dopóki nie dotarł do brzegu jej jeansów.  Rozpiął guzik i odchylił się, zsuwając spodnie z jej bioder.  Kiedy Olivia poczuła dotyk Justina na swoich nogach, nie oburzyła się. Nie miało dla niej znaczenia nic, co wydarzyło się przed laty, bo nigdy nie ufała Justinowi bardziej niż wtedy.  Justin pociągnął za nogawki spodni i po chwili zrzucił je na podłogę. Przyjrzał się Olivii, która leżała przed nim praktycznie naga i zastanawiał się, czy czuje jakiekolwiek skrępowanie. Justin dostrzegł pozytywy w tym, że to nie był jej pierwszy raz.  To, co się działo było dla niego kompletną abstrakcją. Rano nie był pewien, co postanowi Liv, a teraz był bliski spędzenia z nią nocy. Nie mógłby być bardziej szczęśliwy.
-W porządku? - musiał zapytać.
-Nigdy nie było lepiej - uśmiechnęła się.
   Justin chwycił za pasek swoich spodni i niecierpliwie go odpiął, uprzednio wyjąwszy papierek z prezerwatywą z tylnej kieszeni. Liv podparła się na łokciach, patrząc jak zdejmuje jeansy i przegryzła delikatnie wargę. Owszem, stresowała się, ale było to przyjemne zdenerwowanie, które mrowiło ją w brzuchu i jeszcze bardziej podniecało. Justin ponownie się nad nią nachylił, sprawiając równocześnie, że wróciła do pozycji lezącej. Zawisł nad nią, oparty na rękach i spojrzał w oczy. Oboje uśmiechnęli się do siebie. Liv poczuła nagłą ochotę dotknięcia mięśni Justina i chwilę później wyciągnęła rękę w kierunku jego klatki piersiowej. Przesunęła delikatnie dłonią po muskularnym brzuchu. Justin obniżył się i zachłannie pocałował Liv usta, wsuwając jej rękę pod plecy. Miał pewne trudności z odpięciem biustonosza jedną ręką. Zaśmiał jej się w usta, kiedy chwyciła go w barkach i przewróciła na plecy, siadając na nim okrakiem. Odgarnęła włosy na lewą stronę i ponownie przycisnęła swoje usta do Justina. Błądził dłońmi po jej plecach i jednym szybkim ruchem odpiął stanik, odrzucając go na bok. Widok piersi Olivii sprawił, że mimowolnie podniósł się do pozycji siedzącej. Liv oplotła nogi wokół jego pasa. Justin dotknął aksamitnej skóry jej piersi i lekko ścisnął. Justin ponownie ją pocałował, tak namiętnie, że Olivia miała wrażenie, że jego język sięgnie jej do gardła. Już po chwili zabrakło jej tchu, więc odchyliła głowę do tyłu z zamkniętymi oczami i cichym rozkosznym westchnieniem. Justin przeniósł ssące pocałunki na szyję, a jego dłonie powędrowały w stronę  pośladków Olivii. Ich klatki piersiowe uniosły się i opadały w tym samym czasie. Wsunął obie dłonie w jej majtki i ścisnął tyłek, sprawiając, ze Liv jęknęła cicho i zarzuciła ręce na kark Justina. Oboje wiedzieli, że dłużej już nie wytrzymają. Liv uniosła biodra do góry, pozwalając, by Justin zsunął bieliznę. Chwycił ją dłońmi pod pośladkami i przeniósł do pozycji leżącej. Pozbył się majtek, plątających się na wysokości kolan Liv i nieznacznie rozszerzył jej nogi. Przejechał dłońmi po kremowych udach i przybliżył do nich swoje usta. Chwilę muskał wargami napiętą skórę, a później ugryzł i zassał. Liv wplątała dłoń we włosy Justina i zacisnęła pięść. Kiedy skończył, Liv czuła delikatne mrowienie, pewna, że zostanie jej malinka. Justin zsunął swoje bokserki i sprawnie nałożył prezerwatywę. Przygwoździł ręce Olivii swoimi nad jej głową. Musnął jej usta swoimi. Olivia czuła, że męskość Justina dotyka wewnętrznej strony jej ud. 
-Kocham cię - wysapał jej w usta, ale zagłuszyła go swoim jęknięciem.
      Justin wypowiedział te słowa w momencie, kiedy ich ciała ostatecznie się złączyły. Kiedy osiągnęli maksymalną bliskość fizyczną, kiedy stali się jednością i kiedy oboje dali sobie świadectwo bezwarunkowej miłości. 
     Ich ruchy przypominały taniec pełen zmysłowej namiętności. Olivia czuła ból tylko przez krótką chwilę. Justin uwolnił dłonie Liv, a ona od razu przeniosła je na plecy Justina. Wciskała ostro zakończone paznokcie w jego miękką wilgotną od potu skórę, pozostawiając czerwone pręgi. Justin sapał cicho, lekko przegryzając płatek jej ucha, a ona wcisnęła brodę,  w kark Justina, rozpływając się w błogiej rozkoszy. Ruchy Justina były delikatne, wolne, a przy tym staranne i precyzyjne. Liv usilnie starała się nie krzyczeć, jednak przyjemność, jaką odczuwała oddziaływała na jej struny głosowe i nie kontrolowała, kiedy z jej ust wydobywały się wrzaski. Kiedy dotarli do szczytu, Justin opadł na łóżko obok niej, wydobywając z ust ciężkie urwane oddechy.
-Ja ciebie też - wysapała.
_______________

O. Mój. Boże. 
Czuje się jak kompletna idiotka, wstawiając ten rozdział. Nie mam wprawy w tych scenach.
Wybaczcie.


75 komentarzy:

  1. najlepisiejszy ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. TAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAK!!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. "Jak rozmawiać z chłopakami? Poradnik dla debilek" to mnie rozwaliło hahahahhaha, scena +18 niezła ; )
    czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  4. omg bdfhgbsurjbfjrkd

    OdpowiedzUsuń
  5. omg dbjajhfadfbaj
    nie potrafie tego inaczej skomentowac
    dsfjdshfjkad
    brak. mi. słów.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ojej *-* więcej poproszę <3 @belieberbbee

    OdpowiedzUsuń
  7. Oni są tacy btfggfmwdl ♥♡♥

    OdpowiedzUsuń
  8. E tam, nie pierdol, najlepszy rozdział na świecie!!! Czo ten pan arab taki przyczajony hahahahaha

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski najlepszy rozdział ever ♥ nie mogę się doczekać kolejnego ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Haha nie masz wprawy?! Świetny rozdział! Kocham ich! <3 @annie_pilch

    OdpowiedzUsuń
  11. jest dobrze :D Ten rozdział jest taki aaaaaaaaawwww....czekam na kolejny <3

    OdpowiedzUsuń
  12. o mój kurwa boże ovrhofmvghmnfupkj

    OdpowiedzUsuń
  13. już myślałam że nigdy nie wstawisz, ale warto było czekać, zajebisty rozdział! :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zgadzam się Liv potrzebuje takiego poradnika ;-) Świetnie ci wyszła ta scena xoxo

    OdpowiedzUsuń
  15. O tak! świetnie! Uf! Kochaam!

    OdpowiedzUsuń
  16. o Boże, tlenu! brakuje mi powietrza!
    ten rozdział jest.. genialny! <3
    Justin taki idealny <3 taki kochany. <3 chce takiego na własność :3
    czekam na kolejny <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  17. TO JEST G E N I A L N E <3

    OdpowiedzUsuń
  18. wspaniały !! bhfjdkhgyudijcuhyhu omg, i jeszcze ta scena *-*
    świetnie to napisałaś !!
    czekam na następny
    /@mybiebzo

    OdpowiedzUsuń
  19. Ufff dobrze ze sie pogodzili.
    ale scenahahahahahga
    uwielbiam to
    mam nadzieje ze teraz juz bdz dobrze

    OdpowiedzUsuń
  20. Omg co ty gadasz rozdział świetny*.*

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział.
    masz wprawę, napisałaś go naprawdę sdhsaudhsauydsdyd
    talenciara.
    @BelieberLenka4

    OdpowiedzUsuń
  22. Awww cudowne.! Oni są uroczy *.*

    OdpowiedzUsuń
  23. Asdfghj oni są tacy słodcy :3
    Mam złe przeczucia co do Chloe i tego araba,ale moge sie mylić ;x
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  24. najlepszy tfgyhujiuhjiko

    OdpowiedzUsuń
  25. Ojejku, cudowny ;o Kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. omg ten rozdział jest najlepszy ilysm <3

    OdpowiedzUsuń
  27. OMB świetnyy rozdział *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. genialnie wyszedł Ci ten rozdział! ;)

    OdpowiedzUsuń
  29. gdy tylko przeczytałam że będzie +18 cieszyłam się od początku do końca haha ♥
    boże Justin jest teraz taki inny i kochany!
    pierwszy rozdział w którym Olivia nie stawiała oporów *o*
    NAJLEPSZY ROZDZIAŁ ZE WSZYSTKICH!
    czekam na następny! ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Świetny rozdział, czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  31. Aaaaaawwwwwwwee <3
    kochali się hddbfchdjdjdjxjd
    @SwaglandJB

    OdpowiedzUsuń
  32. o jeny awww nadal nie mogę uwierzyć w to że się kochali :) nie mogę się doczekać nowego rozdziału , będą ze sobą mieszkać aaaaa , jestem za bardzo pobudzona i nie mogę napisać porządnego komentarza :D czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  33. Aww.. Już czekam na nn!!

    OdpowiedzUsuń
  34. dmnewfniwfn .... SUODKO <3

    OdpowiedzUsuń
  35. Strasznie długo mnie tu nie było, ale z czystym sercem mogę zrzucić winę na naukę. Bardzo za to przepraszam, ale w wakacje powinnam to naprawić :D
    Więc może zacznę od... ADFADJKFAKJDSFKJADJKF DZIEWCZYNO NO ADJFJADSFKJASDF Ta scena zdecydowanie ci się udała, ja sama nigdy pewnie potrafiłabym takiej napisać i zapewne tego nigdy nie zrobię. Dlatego wielkie pokłony w twoją stronę!
    Mam niedosyt i chcę więcej! :( Prawdopodobnie moje zdanie nie mają sensu, ale piszę pod wpływem emocji, no i ten.
    Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
  36. za co Ty przepraszasz? rozdział jest niesamowity! Zapisanie tego bloga w zakładkach to jedna z najlepszych decyzji w moim życiu haha
    Kocham i życzę weny na kolejne! ♥

    OdpowiedzUsuń
  37. Świetny rozdział ;) WOW ! Czekam na nowy KCKCKCKCKC <333

    OdpowiedzUsuń
  38. boooski jest, jak zawsze *O*

    OdpowiedzUsuń
  39. genialny rozdział, dodaj szybko nn :)

    OdpowiedzUsuń
  40. hbfyscuhwseiu cuuudoo *.* bardzo podoba mi się ten rozdział i cieszę się że w końcu się pogodzili ^^ czekam nn <33333333

    OdpowiedzUsuń
  41. Super. Czekam z niecierpliwością na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Omfg! Jewkdjwkdjwodhwkshwkdhwkdjwlqosjd! Już chce następny xx

    OdpowiedzUsuń
  43. Niepotrzebnie jest ci wstyd, bo scenka naprawdę jest dobrze opisana, w końcu to nie jest jakiś blog porno :P
    Ogólnie to jeden z najlepszych rozdziałów i zaskoczona jeste reakcjami Olivii i nie mogę się doczekać ich reakcji gdy już się obudzą rano następnego dnia:)

    OdpowiedzUsuń
  44. Nie było tak zle, bardziej bym powedziała ze slodko

    OdpowiedzUsuń
  45. Jest coś takiego w tym rozdziale....coś innego, niesamowitego. Nie jest jak inne sceny stosunku opisywane przez ludzi, ten jest bardziej uczuciowy, mniej fizyczny. Może to przez ostatnie dwa lata mojego życia moja reakcja na ten rozdział jest właśnie taka, ale cóż....straciłam kogoś kto wydaje mi się był miłością mojego życia, a czytając ten rozdział nie poczułam podniecenia, które czasem można czuć czytając takie sceny, ja się po prostu popłakałam. Łzy leciały mi jak grochy i w sumie wciąż lecą gdy pomyślę jak piękne to było i uświadomie sobie, że ja nie przeżyje nigdy czegoś takiego z tym kim bym chciała przeżyć. To chyba jednak nie moment na użalanie się nad sobą i na opowiadanie, mało ciekawych, historii ze swojego życia.
    Po prostu dziękuję ci, za napisanie tego. Za to, że choć przez chwilę mogłam poczuć się trochę tak jakbym owej miłości nie straciła.

    OdpowiedzUsuń
  46. aaaaaaaaaaaaaa oo mój boze ten rozdzial jest wyjebisty tylko szkoda ze juz nie ma takich rozdzialow jak wczesniej jak Justin kogos zabija czy cos :c

    OdpowiedzUsuń
  47. OMG ! <3 Czekam na wiecej takich akcji xD KOCHAM ICH !!!!!!!!!!!!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  48. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  49. Gdyby Olivia nie byla dziewica to ta scena bylaby o wiele lepsza ! <3 Ale i tak wyszlo cudownie <3

    OdpowiedzUsuń
  50. genialny rozdział ;))

    OdpowiedzUsuń
  51. WSPANIAŁY IOJEOIGJEORG <33
    tak bardzo kocham to czytać !
    oni są tacy słodcy *__*
    czekam na next ;)
    @olazawszespoko

    OdpowiedzUsuń
  52. Świetny rozdział I scena +18 hest genialna *.*

    OdpowiedzUsuń
  53. Kocham to <3 najlepszy blog jaki kiedykolwiek czytałam :)))

    OdpowiedzUsuń
  54. Tak bardzo cudowne. Tak długo na to czekałam. Potrzebuję. Oddechu. Pomocy. Umieram x

    OdpowiedzUsuń
  55. Omg,tak długo na to czekałam hahahah nareszcie <3 I wyszedł ci świetny,nareszcie Liv mu pozwoliła na cokolwiek.

    Czekam na nn ! :)

    OdpowiedzUsuń
  56. o em dżi :o świetny <3

    OdpowiedzUsuń
  57. najlepszy rozdział <33

    OdpowiedzUsuń
  58. *,* GENIALNY ROZDZIAŁ !!

    OdpowiedzUsuń
  59. Cudowny rozdział *_*
    Kiedy nn?

    OdpowiedzUsuń
  60. Cudowny rozdział ^___^

    OdpowiedzUsuń
  61. Jejjjjj najlepszy <3

    OdpowiedzUsuń
  62. Kocham ten rozdział <3 ^^

    OdpowiedzUsuń