-Więc? - ponagliła go.
-Nie wiem od czego mam zacząć...
-Od początku - zaproponowała, naciągając rękawy kurtki Justina tak, by otulały całe jej dłonie.
-Od początku, hm... - zamyślił się. - Jakieś dwa miesiące temu przespałem się z dziewczyną kumpla. - Justin uznał, że ta informacja będzie najlżejsza do udźwignięcia na sam początek ich spowiedzi.
Olivia zmarszczyła czoło i wydęła wargi. Nie wiedziała, jak ma zareagować. Nie mogła zaprzeczyć, że poczuła ukłucie zazdrości, ale szybko się go pozbyła.
-On wie? - spytała.
-Jack? - upewnił się. - Nie, nie wie. I mam nadzieję, że się nie dowie...
Liv przegryzła policzek. Jakkolwiek nieracjonalne wtedy to było - współczuła Jackowi takiego przyjaciela jak Justin, i takiej dziewczyny.
-Dzięki, że mi o tym powiedziałeś, ale...
-Wiem, że czekasz na coś innego - przerwał jej Justin i wydał z siebie cichy jęk - ale to naprawdę nie jest dobry pomysł, bym ja zaczynał. To, co ja ci powiem, będzie o wiele bardziej skomplikowane, niż twoja historia i pozwól mi opowiedzieć ją na końcu.
Olivia zdawała sobie sprawę, ze Justin nie będzie jej opowiadał o zrywaniu kwiatków z łąki, zwłaszcza po tym, co przeszła na własnej skórze, więc powoli pokiwała głową. Wprawdzie ona też nie miała łatwej i miłej dla uszu historii, ale w końcu czuła się gotowa, by z kimś się nią podzielić. Zanim jednak zaczęła, obiecała sobie w myślach, że się nie rozpłacze.
-Michael był moim nauczycielem - powiedziała na wstępie. Jej wzrok był skierowany na ziemię; nie chciała widzieć twarzy Justina, kiedy usłyszy ciąg dalszy opowieści. - Gry na fortepianie - dodała. - Rodzice zatrudnili go jak miałam jakieś siedem lat. Na początku było w porządku, cieszyłam się, że będę umiała grać i w ogóle, ale potem... - Liv pokręciła bezradnie głową, próbując opanować emocje. - Dokładnie pamiętam ten dzień... każdy detal, rozumiesz? Czasami śni mi się to po nocach...
-Jaki dzień? - zamrugał Justin, jego twarz stężała, kiedy patrzył na roztrzęsioną Liv. - Olivia, czy on cię...
Olivia zerknęła na niego spode łba. Jej warga zaczęła drżeć, więc przycisnęła dłoń do ust i pokręciła głową.
-Nie zgwałcił mnie - odparła stłumionym głosem. - Pamiętam dzień kiedy po raz pierwszy mnie... mnie... - jej głos załamywał się z każdym słowem. W końcu spojrzała na Justina. Pokiwał głową, dając jej znak, że już rozumie. - Zresztą, każdy kolejny też pamiętam - dodała.
Justin w tamtym momencie znienawidził samego siebie za to, że kiedykolwiek chciał, by Olivia mu to opowiedziała, by jeszcze raz przechodziła przez piekło, jakie Michael przed laty jej zgotował. Po pierwszym szoku Justin zapragnął ukarać go w najgorszy z możliwych sposobów. Liv była na skraju rozpłakania się. Justin patrząc w jej zaszklone oczy, zdał sobie sprawę, że w tym momencie to wcale nie o Michaelu powinien myśleć, to ona była najważniejsza. Wziął parę głębokich oddechów. Liv potrzebowała jego wsparcia, nie nerwów.
-Ile to trwało? - spytał tylko.
-Cztery lata - wymamrotała na wydechu.
-Jezu - Justin odchylił głowę do tyłu i przełknął głośno ślinę. Liv obserwowała jak jego Jabłko Adama skacze. - Mówiłaś o tym komuś?
-Rodzicom - pokiwała smętnie głową. - I najgorsze w tym wszystkim jest to, że oni... oni mi nie uwierzyli, wiesz? Mama stwierdziła, że wymyślam - zacisnęła wargi. - Nawet kiedy widziała to na własne oczy, dalej utrzymywała, że wymyślam, rozumiesz? - jej głos stawał się coraz bardziej płaczliwy. - A teraz oni się z nim spotykają, jakby nigdy nic się nie stało - pociągnęła nosem. - Dlatego chciałam zobaczyć Caitlin i Kate... Rozpoznałabym gdyby... gdyby coś było nie tak - dodała głosem pełnym goryczy. Czuła, jakby połykała łzy.
Justin sam miał ochotę się rozpłakać. Miał przed oczami małą Olivię i pochylonego nad nią Michaela, który trzymał rękę tam, gdzie nie powinien. Zacisnął dłonie w pięści. Mimo niskiej temperatury i braku kurtki, było mu gorąco - to krew wrzała w jego żyłach.
Olivia nie umiała dłużej powstrzymać łez. Była na siebie niesamowicie zła, bo nie umiała nawet dotrzymać obietnicy przed samą sobą. Potrzebowała kogoś, kto by ją pocieszył. Justin zdawał się czytać jej w myślach, bo kiedy tylko dostrzegł kryształowe krople na jej policzkach, usiadł obok niej i ciasno objął ją ramionami, przyciskając jej głowę do swojego obojczyka. W tamtej chwili oboje zapomnieli, że pomiędzy nimi był jakikolwiek konflikt.
-Obiecuję ci, że pożałują - wyszeptał cierpko Justin. - Nie dziś, nie jutro, ale oni wszyscy pożałują.
-Nie, Justin - Olivia wysunęła się z jego objęć. - Nic nikomu nie zrobisz, jasne? - spojrzała na niego wzrokiem nieznoszącym sprzeciwu. Justin wzruszył ramionami. - Teraz twoja kolej - mruknęła Liv przecierając zaczerwienione oczy.
Justin wziął głęboki oddech.
-Okej - pokiwał głową. - Więc... - nie wiedział od czego ma zacząć - kilka lat temu kiedy zacząłem uciekać z domu, trafiłem na Troya... Wyśmiał mnie, bo miałem piętnaście lat i paliłem - przewrócił oczami. - Zresztą, wyglądałem na dwanaście... nieważne - zreflektował się. - Tak się na niego rzuciłem, że szybko stwierdził, że będę idealnie do nich pasował. Zaprowadził mnie do George'a, gościa, który to wszystko nakręcił...
-Co wszystko? - wtrąciła Liv.
-George ma własną firmę - Justin zdawał się ją ignorować. - Dużą firmę - dodał. - Całymi dniami pracuje tam i naprawdę może spać na kasie. Właściwie byłby całkiem w porządku kolesiem, gdyby... no, gdyby nie był świrem - Justin zamilkł na chwilę. - Troy opowiedział mi wtedy, że mają tylko jeden cel. Jeden cel rozbity po całej Ameryce. Mają namierzać i... zabijać dziewczyny zgodne z, hm, wytycznymi George'a. - Justin obserwował mimikę Olivii. - Krótkie włosy, zielone oczy, delikatne rysy twarzy. To wystarczało.
Olivii zakręciło się w głowie.
-Dlaczego? - wyjąkała bezgłośnie.
-Nie wiem - przyznał. - George mało mówi. Jest wiele historii, dlaczego to robi, ale żadnej jeszcze nikt ani nic nie potwierdziło. Ale ktoś kiedyś widział w jego gabinecie zdjęcie kobiety, która zgadza się z opisem tych, których mamy szukać, więc może... Nie wiem - Justin rozłożył ręce. - Może go zostawiła, a on nadal nie może się z tym pogodzić...
-Chodziło mi bardziej o to dlaczego ty zgodziłeś się to robić? - wymamrotała i potarła nos.
Justin oblizał wargę.
-Ah... - utkwił wzrok w swoich stopach. - Bo..bo miałem piętnaście lat, a on dobrze płacił. Tak wiem - dodał szybko, widząc jej minę - najgłupsze usprawiedliwienie, jakie kiedykolwiek słyszałaś. Ale taka jest prawda. A jeszcze wtedy nie wiedziałem, co jest dobre, a co złe. Nikt mnie tego nie nauczył, rozumiesz?
-Dlaczego nie przestałeś? Minęło tyle lat...
-Za dużo wiem, za dużo widziałem i za dużo sam robiłem... George nie pozwoliłby mi tak po prostu odejść. Zresztą, przed poznaniem ciebie, nawet nie za bardzo chciałem coś zmieniać w swoim życiu.
-Emily też zabiłeś? - wypaliła.
-Kogo? - Justin uniósł brew.
Olivia roześmiała się bezradnie.
-Nawet nie wiesz, jak miała na imię... - dodała cierpko.
Justin poczuł się głupio. Olivia znała jego ofiary lepiej niż on.
-Przepraszam - wymamrotał. - Przykro mi, że nie jestem taki, jakiś byś chciała, żebym był, ale naprawdę chcę to naprawić...
Olivia potrzebowała czasu, żeby poukładać sobie głowie wszystkie nowe informacje o przeszłości Justina. Wiedziała, że nie jest święty, ale poznanie jego historii ze szczegółami lekko wytrąciło ją z równowagi, zwłaszcza, że przed chwilą obnażyła przed nim swój własny sekret.
-Powiedz mi jeszcze tylko jedno - odezwała się. - Jakie było twoje najgorsze morderstwo? Chodzi mi o.. sposób...
-Nie, Olivia - pokręcił natychmiast głowa. - Nie chcesz tego wiedzieć.
-Nie chcę - potwierdziła. - Ale muszę. Chcę wiedzieć na czym stoję, więc proszę, powiedz mi.
Justin w pewnym sensie rozumiał jej ciekawość. Zamyślił się chwilę, próbując przypomnieć sobie najgorsze zbrodnie, których się dopuścił.
-Livy, zanim ci powiem, chcę, żebyś wiedziała, że cię kocham i masz nigdy w to nie wątpić, okej? - popatrzył na nią wyczekująco. - I musisz mi obiecać, że nie skreślisz mnie od razu i że będziesz starała się dać mi szansę...
-Obiecuję - pokiwała głową. Zadeklarowanie się było proste. Gorzej będzie zastosować się do obietnicy.
-Dziękuję - wyszeptał. - Nie wiem, czy to były najgorsze, ale... dwa zapadły mi w pamięć.
Justin myślał od czego zacząć najpierw.
-Pewna dziewczyna miała problemy. Kilka razy próbowała popełnić samobójstwo i kilka lat spędziła w psychiatryku - każde słowo wypowiadał z trudem. - Namówiłem ją, żeby się powiesiła. Patrzyłem z uśmiechem na twarzy jak wchodziła na stołek i mocowała sznur na szyję - Justin zacisnął powieki. - Zniszczyłem kilkuletnią pracę psychiatrów w zaledwie pół godziny.
Olivia słuchając opowieści, zesztywniała. Jej odrętwiała dłoń powędrowała na jej szyję. Przypomniała sobie jak stosunkowo niedawno Justin założył jej taki sznur na szyję. Dusiła się tak jak tamta ofiara Justina... Bo właściwie była ofiarą Justina.
-Co jeszcze? - spytała, choć już teraz była pewna, że nie chce znać odpowiedzi.
-Utopiłem kogoś - przełknął głośno ślinę. - Ale nie tak.. normalnie. Przywiązałem dziewczynę nogami do góry, a na jej szyi zawiązałem torebkę foliową z dziurką - wyjaśniał. - A później... polewałem ją wodą po nogach... ściekała prosto do reklamówki i podtapiała ją. Nawet nie wiesz jaka to była zabawa - Justin zmarszczył czoło zażenowany. - Wiesz, utopiłem ją bez żadnych śladów i...
Olivia czuła, że zawartość jej żołądka robi fikołka. Kiedy wyobrażała sobie zadowolonego Justina popełniającego wszystkie te morderstwa, zrobiło jej się słabo i niedobrze.
-Zrzygam się zaraz - wymamrotała, przykładając dłoń do ust, jakby powstrzymywała wymioty.
Po chwili poderwała się z miejsca i ze wzrokiem wbitym w ziemię próbowała odejść od Justina.
-Olivia... - Justin ruszył za nią.
-Zostaw mnie w spokoju - wybełkotała i przyspieszyła kroku.
-Olivia, coś mi obiecałaś! - zawołał.
-Nie wiedziałam, że jesteś aż tak.. chory! - wyrzuciła z siebie i odważyła się odwrócić. - Jesteś chory, Justin i radzę ci się leczyć -jęknęła płaczliwie.
-Nie jestem chory - utrzymywał.
Dogonił Olivię i położył rękę na ramię. Liv odskoczyła od niego jak oparzona.
-NIE DOTYKAJ MNIE - krzyknęła, wyciągając rękę w geście obronnym.
-Obiecałaś, że dasz mi szansę.. Obiecałaś, że... Kurwa, Olivia! - Justin chwycił w garść swoje włosy. - Nie chcę, żebyś się bała...
-Nie boje się... Ja się ciebie brzydzę - wycedziła, wycofując się. - Po prostu daj mi spokój - dodała.
Olivia zrobiła jeszcze kilka kroków do tyłu, po czym odwróciła się i zaczęła biec, nie oglądając się na Justina. Nie zwracała uwagi na błotnistą ziemie, w której praktycznie tonęła. Mróz tak bardzo szczypał jej policzki, że zrobiły się czerwone, a jej wargi sine. Miała wrażenie, że pozostałości łez na jej rzęsach zamarzły, tworząc lodowy wachlarz. Biegła tak długo, aż w końcu dotarła na ulicę główną Greenwich. Rozejrzała się w popłochu. Nie wiedziała w którą stronę iść i co ma ze sobą wrócić. Czuła się jak mała zagubiona dziewczynka. Nie czułą się na siłach, żeby wrócić do domu. Nie mogła odwiedzić Chloe, bo była wigilia i nie wypadało. Olivia zaczęła iść wolnym krokiem, dysząc i zostawiając błotniste ślady na odśnieżonym chodniku. W oddali zobaczyła przystanek autobusowy i podjeżdżający pod niego autobus. Zdała sobie sprawę, że to jedyne wyjście z patowej sytuacji - pozwolenie działać losowi i przeznaczeniu.
Pędziła ile sił w nogach, by drwi autobusu nie zatrzasnęły jej się przed nosem i zdążyła w ostatnim momencie. Kupiła bilet u kierowcy za wygrzebane z kieszeni kurtki Justina pieniądze i zajęła miejsce przy oknie. Liv wzięła parę głębokich oddechów i nagle zaczęła żałować wszystkiego, co przed chwilą zrobiła. W jednej chwili czuła się głupio przez to jak potraktowała Justina, a w innej twierdziła, że dokładnie na to zasłużył. Liv znowu zebrało się na płacz. Odwróciła głowę w stronę okna, by nikt nie mógł zobaczyć jej łez. Po kilku minutach jazdy ktoś się do niej dosiadł. Liv nawet nie spojrzała, kto to był.
-Ładny dziś dzień, prawda? - zagaił jej towarzysz. Olivia rozpoznała męski głos, ale go zignorowała. Nie miała ochoty na pogawędki. - Zimno, ale słonecznie - dodał.
Olivia milczała, wpatrując się w mijane domy i drzewa.
-Idealna pogoda na narty, mnóstwo śniegu - paplał mężczyzna. - Chociaż patrząc na twoje buty nie jest go aż tyle - dodał z nutą kpiny.
Olivia sfrustrowana zmarszczyła brwi i odruchowo spojrzała na swoje beżowe kozaki... no, w tamtej chwili były praktycznie czarne.
-Nienawidzę mieć brudnych butów - mówił dalej towarzysz. - I nie lubię, kiedy ktoś mi nie odpowiada... - powiedział wymownie.
-A ja nie lubię, kiedy ktoś jest nachalny - wymamrotała i w końcu odwróciła głowę.
Kiedy zobaczyła twarz swojego rozmówcy, jej mina złagodniała, a usta wygięły się w nieznacznym uśmiechu.
-Bryan - westchnęła rozczulona; jej oczy rozbłysły.
-Boże, w końcu - przewrócił oczami i zaśmiał się.
Olivia uśmiechnęła się, obnażając zęby. Przyjrzała się mu. Bryan nie wyglądał tak, jak go zapamiętała, kiedy dwa lata temu wyjeżdżała. Miał wygolone oba boki, a włosy po środku postawione do góry. Liv dostrzegła tunel w jednym uchu i małą bliznę pod dolną wargą po - jak się domyślała - kolczyku. Za czasów liceum Bryan nie miał żadnego piercingu. Z twarzy niewiele się zmienił. Miał cały czas mocno zarysowane kości policzkowe, nastroszone brwi i duże niebieskie oczy.
-Nie poznałam cię - jęknęła.
-Przeszedłem w końcu mutację - pokiwał głową.
Liv roześmiała się. Niesamowite w jak krótkim czasie jej humor się poprawił.
-Cały się zmieniłeś - powiedziała z uznaniem.
-Ty też - Bryan zlustrował ją wzrokiem. - Wyglądasz jak bezdomna.
-Dzięki - przewróciła oczami.
-Co ty tu w ogóle robisz? - spytał Bryan. - Myślałem, że nie przyjeżdżasz tu ze względu na... no wiesz.
-Bo to prawda. Wczoraj go spotkałam - oznajmiła. - I już wiem, że przyjazd tu to najgorsze, co mogłam zrobić.
-Spotkałaś Michaela? - uniósł brwi. - I co?
-Nic - wzruszyła ramionami - dowiedziałam się, że on i moi rodzice są najlepszymi przyjaciółmi - parsknęła, kręcąc głową.
Bryan otworzył usta, by coś powiedzieć, ale wiedział, że nie ma do powiedzenia nic miłego o jej rodzicach, więc postanowił to przemilczeć.
-Chyba jedyny plus tego wyjazdu to to, że spotkałam ciebie - wydęła wargi.
-Serio?
-Zawsze miło spotkać przyjaciela z liceum - uśmiechnęła się blado. - Szkoda tylko, że nie mogę przedstawić cię Just... - urwała. - Nieważne - zakończyła stęknięciem.
-Co chciałaś powiedzieć? - dopytał Bryan.
-Chciałam powiedzieć - westchnęła ciężko - że fajnie by było, gdybyś poznał mojego chłopaka, Justina. Ale teraz to już nie wiem, czy dalej jest moim chłopakiem, więc...
-No to wszystko jasne - pokiwał głową. - Wysiądziemy tu i mi opowiesz - wstał z miejsca, chwytając się poręczy, by nie upaść.
Kiedy autobus się zatrzymał, oboje wysiedli. Liv rozpoznała, że byli niedaleko jej domu. Zajęli miejsce na ławce. Olivia czuła się przy Bryanie dziwnie swobodnie. Nie widzieli się ponad dwa lata, a ona miała wrażenie, jakby minęły zaledwie dwa dni.
-To jest długa historia - stwierdziła.
-Nigdzie się nie wybieram - nalegał Bryan. - No dalej, w czym problem?
-Po prostu Justin jest inny... I nie wiem jeszcze, czy mi to odpowiada - oznajmiła ponuro.
-Konkrety - jęknął Bryan.
-Okej - przeciągnęła samogłoski.. - Justin mnie oszukał. Myślał, że to ja go okłamuję, chcę na niego donieść... nie pytaj - dodała, zerkając na niego i wzdychając. - Zorganizował wyjazd tutaj tylko dlatego, żeby mieć mnie na oku.
-Wiedziałem, że nie przyjechałabyś tu sama - przyznał. - Jak się dowiedziałaś?
-Powiedział mi - wzruszyła ramionami i roześmiała się ironicznie. - Najpierw obudził mnie w nocy, żeby powiedzieć, że mnie kocha, a potem wyznał, że mnie okłamywał... I skąd ja mam wiedzieć, że mówił prawdę?
Bryan zamrugał.
-Nie bądź głupia - przewrócił oczami. - Gdyby cię nie kochał, to w nocy by spał, a nie biegał, żeby ci to powiedzieć, nie sądzisz?
Olivia zmarszczyła brwi i spojrzała na niego zdziwiona. Nie spodziewała się taki lekceważącego tonu z jego strony.
-Ale...
-No nie mów mi, że tylko dlatego wybiegłaś z domu w takim stanie - zakpił.
-Nie tylko dlatego - Liv schowała ręce do kieszeni. - Justin robi coś, co mi się nie podoba. I nie, nie mogę ci powiedzieć co - dorzuciła szybko. - Dzisiaj.. .a właściwie jakieś pół godziny temu dowiedziałam się o nim wszystkiego i dałam mu do zrozumienia, że tego nie popieram. A potem uciekłam...
-Znowu - wtrącił Bryan.
-Co znowu?
-Znowu uciekłaś. Zawsze uciekasz.
-O co ci chodzi?
-O to, Olivia - zaczął - że uciekasz zawsze, kiedy pojawia się problem.
-Niepra...
-Prawda - przerwał jej natychmiast. - Porozmawiałaś z nim chociaż? Czy od razu kiedy dowiedziałaś się czegoś, co ci się nie spodobało, zwiałaś? No właśnie - nie zaczekał na odpowiedź. - A pamiętasz jak my się rozstaliśmy? Uciekłaś, zanim się obudziłem, nawet sobie nie wyjaśniliśmy tego, co się stało. A potem dwa lata nie dawałaś znaku życia! I wreszcie... Powiedziałaś rodzicom co sądzisz o ich spotkaniach z Michaelem? Czy milczysz, żeby znowu jak najszybciej uciec i nie wrócić? Hm?
Olivia otworzyła szeroko oczy, zaszokowana wywodem Bryana. Jego słowa docierały do niej powoli i z każdym kolejnym Liv uświadamiała sobie, jak dużo racji ma. Zebrało jej się na płacz.
-I pewnie jedyne, co potem robisz, to ryczysz - dodał dobijająco - myśląc, że płacz w magiczny sposób rozwiąże twoje problemy. Jak beksa.
-Boże - Liv przyłożyła dłoń do ust. - Masz rację - wychrypiała. - Płakałam już dzisiaj ze cztery razy i zbiera mi się na piąty...
-Serio?... Tylko tyle wyciągnęłaś z mojej wypowiedzi?
-Nie, ale tylko to jestem w stanie skomentować... - przyznała.- Nie wiedziałam, że chciałeś coś miedzy nami wyjaśniać - dodała po chwili skruszona.
-No wiesz - Bryan oblizał wargi. - Nigdy nie byliśmy razem i to było... dziwne.
Olivia pokiwała głowa.
-Przepraszam.
Bryan pokręcił głową z lekkim uśmiechem.
-To nie jest rzecz, którą powinnaś zrobić jako pierwszą. Ale wybaczam.
-Powinnam przeprosić Justina? - spytała.
-Nie, coś innego - Bryan wstał i podał jej rękę. - Chodź.
Olivia nie potrzebowała dużo czasu, żeby zrozumieć, gdzie idą.
-Chcesz, żebym...
-Chcę żebyś w końcu wygarnęła rodzicom, co ci leży na sercu. To już czas. - Uśmiechnął się do niej.
Olivia spuściła głowę i się nie odezwała.
-I nie przejmuj się - dodał. - Może Justin lubi takie beksy. Ale na twoim miejscu trochę bym się uspokoił, bo zobaczysz... w końcu wyschną ci łzy...
Liv zaśmiała się cicho, wyraźnie zmieszana. Nie miała ochoty na konfrontację z rodzicami, ale Bryan miał rację - to był już czas. Nie mogła znowu zniknąć i pozwolić im żyć w przekonaniu, że wszystko jest w porządku. Olivia widząc w oddali dom, zwróciła uwagę na to, ze nie ma samochodu Justina. Momentalnie się skrzywiła. Justin nie miał powodów, żeby tu zostawać i na nią czekać, ale poczuła zawód. Ogarnęła ją pustka, kiedy zorientowała się, że Justin zostawił ją tu zdaną tylko na siebie.
_______________________
Huhu, wyznanie sekretów tylko skomplikowało sprawę, zamiast ją rozwiązać, no nie? :)
Co sadzicie o Bryanie? Jesteście ciekawe co się między nimi stało?
Miałam nie dodawać, bo było maaaaało komentarzy pod ostatnim, ale w końcu stwierdziłam, że co mi tam. Ale, proszę, komentujcie. Chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisac. . :)
STWIERDZIŁYŚMY*
OdpowiedzUsuńawesome bryan :D
Czekałam na ten rozdział z niecierpliwością, cudownyy!!!
OdpowiedzUsuń80 komentarzy to dla Ciebie mało? Nie wywyższaj się, aż tak.
OdpowiedzUsuńPod innymi rozdziałami było ponad 100. Nawet 130. A teraz o 50 komentarzy mniej i ty się dziwisz dlaczego się martwi? To, że autorka chce wiedzieć ile osób czyta to nic dziwnego. Chyba każdy może docenić jej pracę i napisać kilka słów, które bardzo motywują. A takie narzekania jak twoje zapewne nic nie pomagają, drogi anonimku.
UsuńBryan jest cudowny <3 ale mam wrażenie że namiesza w związku Jusa i Liv... Wydaje mi się, że byli kiedyś"nieoficjalnie" razem, w sensie byli przyjaciółmi, lub coś więcej, ale nie byli razem. Lub trochę przesadziła z tą reakcją... Sama zadała to pytanie i powinna się spodziewać drastycznej odpowiedzi. Kiedy ona zrozumie, że Justin jest trochę chory psychicznie? On nie widział wtedy, że to co robi jest złe.
OdpowiedzUsuńxoxo
a myślałam, że będzie dobrze. właściwie byłoby zbyt prosto gdyby wszystko sobie wyjaśnili i żyli długo i szczęśliwie. ale aż takiego zwrotu akcji to muszę przyznać, że się nie spodziewałam :) zwłaszcza jakiejś nowej postaci, która wydaje mi się, że nieźle namiesza... ale gdyby nie namieszała to byłoby zbyt prosto i nudno.. :)
OdpowiedzUsuńjest idealnie :)
pewnie Liv i Bryana łączyła przyjaźń, ale trafili do łóżka. Jestem ciekawa co ona im powie i jak będzie z Justinem. Czekam na następny.
OdpowiedzUsuń+ 80 komentarzy to mało? dziewczyno ludzie o tylu marzą!
Sorry, ale Liv zachowała się jak pizda, obiecała mu, że go od razu nie skreśli a zrobiła to! Jej słowo jest nic niewarte. Niech w końcu zrozumie że on jest psycholem, ale za to jakim przystojnym psycholem <3
OdpowiedzUsuńJakoś tak dziwnie czułam, że Liv tak zareaguje na te wypociny Justina :P
OdpowiedzUsuńW sumie nie ma się co dziwić, ale uciekanie to też nie rozwiązanie. Za to mam nadzieję, że wygarnie wszystko rodzicom aż mi pójdzie w pięty!
No i że pogodzi się z Justinem, bo dość ostro zareagowała :]
@ameneris
Uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńJejku ale swietny rozdzial jsjvkssis
OdpowiedzUsuńCieszę się, że to piszesz. To opowiadanie jest inne niż wszytkie inne. Masz wielki talent i dziękuję za to, że poświęcasz czas na pisanie. Czekam na nn xx <3 @belieberbbee
OdpowiedzUsuńomg jaka akcja, aż mi się naprawdę niedobrze zrobiło jak czytałam hahaha
OdpowiedzUsuńcudowny ! Jezu chce następny hxcjvbdhsjxcbvc *-*
OdpowiedzUsuńomfg
OdpowiedzUsuńJestem wkurzona tym rozdziałem a raczej jestem wkurzona na Olivie.Jak ona mogła po prostu uciec? zostawić go i po prostu uciec? rozumiem,że ją to przerosło ale no..Mam nadzieje,że w następnych rozdziałach już wszystko będzie dobrze pomiędzy Olivią a Justinem. Rozdział genialy,świetny!Nie jestem wkurzona hhaha przecież musi się coś dziać! Inaczej było by zwyczajnie :) @SwaglandJB
OdpowiedzUsuńGENIALNE !
OdpowiedzUsuńJejciu, gdzie pojechał Justina?
Żeby tylko nie zrobił czegoś głupiego. OMG nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
PS: Nie przestawaj tego pisać, nawet jeśli to ja będę twoją ostatnią czytelniczką, ale tak nie będzie, bo piszesz genialnie i nie możliwością jest aby ktoś tego nie czytał xx
Smutny :( Myślę, że Justin jednak na nią poczeka czy coś...
OdpowiedzUsuńomg, Justin pewnie nie pojechał, a Bryan wydaje się być ok c:
OdpowiedzUsuńJasne że masz dla kogo pisać :3
OdpowiedzUsuńBryan napewno cos pomiesza w ich związku...mam nadzieje ze jednak justin nie wyjechał i zostawił samej liv i z jakiegoś innego powodu nie ma tam jego auta. Ciekawe jak jej rodzice zareagują na to co ona im teraz wszystko wygarnie. Liv nie powinna tak gwałtownie reagować na opowieść justina. Sama zadała to pytanie i wiadome ze sie tego spodziewała wiec co sie tam wgl stało. Do tych 80 komentarzy których jest dla ciebie za mało nie będę sie odnosić:| wspaniały rozdział x
OdpowiedzUsuńOmggg!!! Kocham too.!!! Biedny Justin . Mam nadzieje ze jej wybaczy ;>
OdpowiedzUsuńomg nie niby jak to ją zostawił, hallo Justin wracaj :O rozdział no trochę smutny myślę że jednak sobie to wszystko poukładają i będą dążyć do szczęścia ;)
OdpowiedzUsuńZawsze nie wiem co pisac w komentarzach, a mie chcialabym pisac zwyklego czytam, serduszka lub kropki haha
OdpowiedzUsuńJak zobaczylam ze jest nowy rozdzial to od razu zaczelam sie do siebie usmiechac jak glupia i poprawil ki sie humor, jest go jedno z najlepszych opowiadan jakie kiedykolwiek czytalam i z kazdym rozdzialem jest coraz ciekawsze, a ty masz ogromny talent do pisania!
dzisiaj,a tak dokladnie to wczoraj wieczorem znalazlam twojego bloga i odrazu zaczelam czytac, strasznie spodobala mi sie ta historia i nie mozesz jej konczyc, juz tyle sie wydarzylo, widac ze Justin pasuje do Liv, mimo tych jego wczesniejszych przezyc. Zastanawiam sie gdzie mogl teraz pojechac Justin, ale wierze ze po nia przyjedzie, a ona da mu szanse i beda prawdziwa para <3
OdpowiedzUsuńjesli chdxi o komentarze, to moim zdaniem troszeczke przesadzasz, ja cieszylabym sie ze jest choc kilka komentarzy pozostawione pod rozdzialem a nie odrazu 100 przemysl to, wiem ze ci zalezy na tym zeby sie pojawialy ale nie kazdego zmusiasz do komentowania
a tak swoja droga to juz nie moge doczekac sie nastepnego rozdzialu i mam nadzieje ze pojawi sie jak najszybciej
O Kurde, Justin pojechał? Oj :c genialny <3
OdpowiedzUsuńwkurzyłam się na Olivię - jak ona mogła uciec od Justina?! sama chciała wiedzieć, po tym co sama przeszła mogła się spodziewać co usłyszy..
OdpowiedzUsuńBryan? wydaje się fajny, ale też mam wrażenie, że trochę namiesza między Olivią a Justinem.. no i wydaje mi się, że kilka lat wcześniej on i Liv trafili do łóżka i to o tym mówił..
no i co jeszcze? hmmm... nie wiem. cudowny rozdział <3 nie mogę się doczekać kolejnego - rozmowy Olivii z rodzicami i tego, jak potoczy się sprawa z Justinem <3
@saaalvame
Ale się porobiło ;ooo oby Liv wróciła szybko do Justina x
OdpowiedzUsuńczekam na nn :)
Po tym rozdziale jeszcze bardziej znienawidziłam rodziców Olivi. Teraz jej się nie dziwie, że nie utrzymywała z nimi dobrego kontaktu. Nie mogę ich zrozumieć. Skoro sami widzieli to co robił Michael ich córce i nadal się z nim przyjaźnią? Ja nie wiem co oni sobie myślą. Strasznie szkoda mi Liv. Przez cztery lata była molestowana, a jej rodzice nawet nie chcieli jej uwierzyć... Naprawdę podziwiam, że jeszcze się trzyma.
OdpowiedzUsuńI nie dziwie się, że uciekła od Justina. To co jej opowiedział... Straszne. Nie wierzę, że tak okrutnie mordował te dziewczyny. Najgorsze było to uduszenie przez woreczek. Jednak obiecała, że go od razu nie skreśli... No ale czego się spodziewał? To co robi jest naprawdę straszne. Co z tego, że kocha Liv. Nic dziwnego, że się go brzydzi. Mnie jeszcze zastanawia ten szef Justina. Jakiś psychiczny i to bardzo. Zabije niewinne dziewczyny przez wzgląd na jakąś swoją byłą... Masakra. Na szczęście Bryan jakoś rozświetlił ten rozdział! Od razu go polubiłam. Jest pozytywną osobą i dobrze, że wygarnął Olivi. Miał całkowitą racje. Tylko płacze i ucieka. Mam nadzieję, że wygarnie w końcu rodzicom. Nadal nie mieści mi się w głowie, że przyjaźnią się z tym Michaelem. I ciekawe co postanowi z Justinem. A właśnie, gdzie on się podział? Chyba nie odszedł? Liv działała pod wpływem chwili, musiała to sobie przemyśleć. Liczę, że wszystko się ułoży. Chociaż na chwilę. ;)
Może trochę zanudziłam Cię tym komentarzem, ale musiałam wszystko z siebie wylać :D Do kolejnego ♥
super :)
OdpowiedzUsuńŁeeea , pokłócili się :c rozdział podoba mi się <3
OdpowiedzUsuńsupe !
OdpowiedzUsuń@BelieberLenka4
Oby jej nie zostawił tylko ją szukał....rozdział super!
OdpowiedzUsuńświetny rozdział
OdpowiedzUsuńjak ja zostawił to pozderki...super rozdział :*
OdpowiedzUsuńo mój boże:o
OdpowiedzUsuńjak ten kretyn mógł ją zostawić? mam nadzieję, że po prostu gdzieś pojechał samochodem, albo chociaż po nią wróci.
muszą się szybko pogodzić!
czekam na następny ♥
cudowny rozdział *,* szkoda mi Justina....
OdpowiedzUsuńwspaniały <3
OdpowiedzUsuńWydaje mi sie że Justin nigdzie nie wyjechał, tylko gdzies po prostu pojechał ochłonąć żeby nie wygarnąć rodzica Liv. Nie dziwi mnie jej reakcja, musiała wszystko sobie po układac a obecnośc Justina by jej tylko prazeszkadzała. Mam nadzieje tylko że jej "przyjaciel" nie namiesza w ich "związku".
OdpowiedzUsuńMatko tyle się dzieje nie mogę się doczekać co dalej <3
OdpowiedzUsuńMysle ze Liv przespala sie z Bryanem
OdpowiedzUsuńkocahm to <3
OdpowiedzUsuńOmg. Omg. Co dalej? Ja nie wytrzymam! Rozdział jhadjbnfufs <3 Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńO jej dramaaa :(
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny czekam na kolejny ♥
a było tak pięknie...
OdpowiedzUsuńCzekam na nn <33 mam nadzieje że już nie będzie takiej dramy ;)
ps. I love you
jeju czekam na nexta
OdpowiedzUsuńświetny ; ) czekam na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńno to sie troche porobiło. nie sądziłam że wyznanie sekretów tak skomplikuje sprawe, ale no cóż, wszystko sie może zdarzyć :)
OdpowiedzUsuńGenialne! Czekam na kolejny rozdział <3
OdpowiedzUsuńTo jest tak genialne że matko, wczoraj zaczełam to czytać i proszę! Już czekam na następny rodział! Wspaniałłe.
OdpowiedzUsuńKOCHAM TO!
OdpowiedzUsuńsuper ;)
OdpowiedzUsuńdrama timeeee
OdpowiedzUsuńnie no prosze ! on nie moze jej tu samej zostawic!
OdpowiedzUsuńMmmm nieźle.Fajnie,jakby Olivia zrozumiała Justina.A tak pzt.jak zwykle cudo !
OdpowiedzUsuńOlivia zachowała się jak suka,serio,nie podoba mi się to.
OdpowiedzUsuńBiedny Justin :( Czekam na nn ! <3
Szkoda mi Justina,ale z 2 strony on teraz uciekł tak jak Olivia...chyba XD
OdpowiedzUsuńBryan namiesza w jej życiu,czuje to.
Niech już wygarnie rodzicom i wraca do siebie; d
Czekam na nn <3
@scute4
omg cudowny ndjdhsjs
OdpowiedzUsuńprzeczytałam wszystko, to komentuję. już przekonałam się do Justina i Olivii, aż żałuję, że to opowiadanie nie jest skończone i że będę musiała czekać na nowe odcinki :c Pattie mnie denerwuje, podobnie jak Jim, chociaż on przynajmniej przystojny jest (Liam, awwwwww ♥). Dominique o dziwo znośna, tak jak dzieci, ale ja mam słabość do dzieci xd współczuję Olivii rodziców, ale zgadzam się z Bryanem, że ucieczka niczego nie rozwiązuje. przy okazji uświadomiłaś mi, że z problemami radzę (a raczej NIE radzę) sobie identycznie jak Olivia.
OdpowiedzUsuńno cóż, czekam na następny!
@nightsincanada
Najlepszy blog ever jdndjsnsjd boze kocham ♡♡♡♡♡
OdpowiedzUsuń<33333333333
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńrobi się coraz ciekawiej :) Rozdział świetny <3
OdpowiedzUsuńJaka akcja ;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńbosko
OdpowiedzUsuńŚwietny. Dodaj szybko nexta :)
OdpowiedzUsuńSwietny rozdzial, omg czekam na next
OdpowiedzUsuńBryan jest cudowny <3 ale mam wrażenie że namiesza w związku Jusa i Liv. Mam nadzieje, że Olivia weźmie się w garść i Justin jej wybaczy.
OdpowiedzUsuńCzekam na nn.:)
luuubie, bardzo!
OdpowiedzUsuńCHUJ Z KOMENTARZAMI, MASZ PISAC DLA MNIE BI ZACZELAM CZYTAC TO OPOWIADANIE DZISIAJ RANO I NIE MOGLAM SIE ODERWAC AZ DO OSTATNIEGO ROZDZIALU, KOBIETO, ZABILAS MNIE TYM, PISZ DALEJ!!!!!! <3
OdpowiedzUsuńPrzeczytalam wszystko w kilka godzin, tak mnie wciagnelo hfdvdvdddfgf czekam teraz na nowy hrhrgrddssghjh
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Olivia spróbuje wybaczyć Justinowi..chociaż to co on opowiadał to była jakaś makabra.. ;/
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńdodawaj szybko następny! :(( <3
OdpowiedzUsuńcudowny<3 kocham to
OdpowiedzUsuńmam nadzieje ze mu wybaczy:(
OdpowiedzUsuń<3
Piękny rozdział *,*
OdpowiedzUsuńczekamy na rozdział misia :)
OdpowiedzUsuńosz kurde :o
OdpowiedzUsuńświetny rozdział :)
super, kocham to opowiadanie<3
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać następnego:(
OdpowiedzUsuń<3
ale mnie to wciągnęło, w ciągu dwoch dni przeczytalam cale opowiadanie, najlepsze jest:)
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie, chcę już następny rozdział :( xX
OdpowiedzUsuńidealny rozdział, AW!
OdpowiedzUsuńsuper <3333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Dodaj szybko następny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny <3 kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńcudowny <3
OdpowiedzUsuńmam nadzieje że jednak Justin ją nie zostawi :))
OMG uwielbiam to <33 Oni muszą się pogodzić!!!
OdpowiedzUsuńAww przeczytałam ten rozdział już 3 raz, czekam na następny ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam <33 Czekam na nn!!
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńdodaj już ten rozdział proszę! :( <3
OdpowiedzUsuńOMG!!! Zaczęłam czytać kilka godzin temu i (z przerwami) dobrnęłam wreszcie tu i czekam na kolejny <3 Boże kocham cię <3 ciekawe o co chodzi z tym B..B..coś tam xd i gdzie Justin?! pogodzą się?! co teraz będzie?! BŁAGAM DODAJ ROZDZIAŁ !! ♥♥
OdpowiedzUsuń@trouvdag
W końcu jej ktoś wygarnął jaka ona jest!
OdpowiedzUsuńi dobrze mam nadzieje że justin nie odpuści i da się przeprosić
Jeden z lepszych blogów jakie czytałam!<33
OdpowiedzUsuńSuper blog!:33
OdpowiedzUsuńSuper blog, a właściwie opowiadanie, rozdział też świetny! <3 Zapraszam na moje, nowe opowiadanie o Justinie i Barbarze Palvin - http://jussalling.blogspot.dk/
OdpowiedzUsuńcudowny xx mam nadzieje ze jednak Justin ją nie zostawił i że postawi się swoim rodzicom :)
OdpowiedzUsuńno weź nie bądź taka i dodaj kolejny rozdział! :D
OdpowiedzUsuńrozdział świetny! głupia ta Liv... ale Justin też niczego sobie ;d nie rozumiem (nadal)
OdpowiedzUsuńco Michael(?) zrobił Olivi i mam nadzieje że odpowiesz na moje pytanie na tw asku.
hymm co jeszcze ? chyba tyle czekam na następny rozdział, który na pewno będzie mega jak każdy.
pozdrawiam ;*****
/hope.
Super! Uwielbiam to!
OdpowiedzUsuńAch te sekrety...
OdpowiedzUsuńAww chce nn!!
OdpowiedzUsuń