-Myślisz, że się pogodzili? - spytała Jima, który od razu zmroził ją spojrzeniem.
Olivia była na górze od kilkunastu minut i Chloe nie mogła się doczekać, kiedy w końcu zejdzie i opowie jej, co zaszło między nią a Justinem.
-Myślisz, że mnie to obchodzi?
-Hm, tak, w zasadzie, to tak właśnie myślę - wyszczerzyła się. - Nie przejmuj się - dodała, kiwając głową. - Od początku była między nimi... no wiesz... chemia.
-Taaaa? - mruknął ironicznie Jim, przypominając sobie jak Olivia płakała, kiedy próbowała się uwolnić ze sznura nałożonego na jej szyję przez Justina. Chemia, nie ma co.
-A ty nie odniosłeś takiego wrażenia? - Chloe próbowała rozdrażnić Jima. - No fakt, trochę się ostatnio kłócili, ale wiesz... prawdziwa miłość się odnajdzie - zaśmiała się, widząc jego minę.
-Nie żebym chciał być niemiły, ale mogłabyś się zamknąć? - wycedził.
Chloe niecierpliwie zerknęła na zegarek. Olivii nie było tylko dwadzieścia minut, a Chloe była tak podekscytowana, że minuty mijały jej jak godziny. W końcu doszła do wniosku, że nic się nie stanie, jak sprawdzi czy przypadkiem się nie kłócą. Poinformowała Jima o swoim planie, który w myślach uznał to za dobry pomysł, ale milczał. Chloe powoli wstała i zaczęła wchodzić po schodach na górę. W korytarzu minęła się z Dominique, niosącą w jednej ręce miotłę, a w drugiej szufelkę pełną szkła i mruczącą przekleństwa. Chloe chciała ją nawet spytać, co się stało, ale stwierdziła, że najpierw odwiedzi Liv i Justina. Drzwi do jej starego pokoju były otwarte. Chloe zbliżyła się do nich po cichu, próbując usłyszeć jakąś rozmowę, ale jedyne co dotarło do jej uszu, to głucha cisza. Po chwili zerknęła przez szparę w drzwiach. Widok objętych Olivii i Justina sprawił, że musiała zakryć dłonią usta, żeby nie pisnąć.
-O Boże - kilka chwil później była już w kuchni.
-Czekaj - uciszył ją Jim i spojrzał na Dominique, która wsypywała zawartość szufelki do kosza na śmieci. - Jak to zbiłaś?
-Trąciłam łokciem... Myślisz, że się zorientuje?
-Na pewno się zorientuje... Sama mu powinnaś powiedzieć.
-Co się stało? - spytała Chloe.
-Dominique stłukła puchar Justina - wyjaśnił krótko Jim.
-Chyba żartujesz, nic mu nie powiem.
-Jak sam zobaczy, to zrobi ci taką aferę, że...
-Gówno mnie to obchodzi...
-Domi... - urwał Jim, bo w tym samym momencie do kuchni wszedł Justin. Szturchnął Dominique.
-Emm, Justin? - zaczęła.
-Co? - sapnął i zajrzał do lodówki. Miał przynieść coś do picia dla siebie i Olivii.
-Bo... ta twoja nagroda za... coś tam - Dominique nawet nie pamiętała. - No, zbiła się - czekała w napięciu na jego reakcję, ale Justin tylko wzruszył ramionami.
-I co? - spytał. Nie miał czasu na głupoty, przecież na górze czekała na niego Olivia.
Dominique była tak zaskoczona jego reakcją, że nie umiała mu odpowiedzieć. Zanim chociażby otworzyła usta, Justin stracił cierpliwość i wyszedł z kuchni.
-Słyszałeś?! - krzyknęła szeptem Dominique. - Co to miało być?
-Myślałem, że się na ciebie wydrze...
-Ja też... Coś chyba nie w formie nasz Justin - westchnęła teatralnie. - Ej, może jest chory.. czy coś - parsknęła.
-Gorzej - mruknął Jim, spuszczając wzrok.
-Co?
-Zakochany - skończyła Chloe, chichocząc.
Dominique po raz pierwszy na nią spojrzała.
-Chciałam wam powiedzieć, że widziałam, jak się obejmują - uśmiechała się szeroko. - A to chyba znaczy, że...
-O Boże, nie sądziłam, że kiedykolwiek znajdzie się dziewczyna, która będzie znosić takiego skurwiela - zaśmiała się, kręcąc głową. - Ale to było do przewidzenia.
-No własnie, tylko Jim tego nie zauważył - Chloe wyrzuciła ręce w powietrze.
Jim stał jak wryty. Miał jeszcze nadzieję, że Liv odrzuci Justina. Chciał nawet, żeby zrobił jej coś złego, żeby przekonała się, że nie może mu ufać. Zdał sobie sprawę, że to był pierwszy raz, w którym nie mógł mieć tej dziewczyny, którą sobie upatrzył i tak naprawdę to bolało go najbardziej.
-Dominique, masz papierosy?
Dziewczyna zmarszczyła brwi, ale z kieszeni swoich luźnych szarych dresów wyciągnęła paczkę i podała ją Jimowi.
-Tylko uważaj - powiedziała. - Od palenia penis maleje .
Chloe wybuchnęła głośnym śmiechem, a Jim przewrócił oczami, biorąc jednego papierosa z paczki i wyminął Dominique, kierując się w stronę wyjścia z domu.
Justin wrócił do pokoju. Olivia siedziała zgarbiona w tym samym miejscu i wyglądała przez okno.
-Pójdziemy na trzecie piętro? - spytała go.
-Teraz? - powoli się do niej dosiadł i podał puszkę coli, o którą prosiła.
-Chcę to usłyszeć - wskazała głową nuty.
-To chyba zły pomysł. Wolę grać nocą - uśmiechnął się. - Więc jakbyś została, to...
-Nie - pokręciła głową i zaśmiała się krótko. - Wrócę do Chloe.
-Dlaczego? - jęknął.
Liv wzruszyła ramionami. Dopiero co zdecydowała, że wybaczy Justinowi, nie chciała, by teraz wszystko poszło za szybko.
-Okej, Liv - Justin przyjął poważny ton. - Doceniam to, że dałaś mi szansę, ale... szczerze, to coś zmienia?
-Oczywiście, ze nie - odparła pewnie Olivia. - To ty masz coś zmienić, a nie moje wybaczenie.
Justin się zamyślił. Już samo przebywanie z Olivią było spełnieniem jego marzeń, ale zdawał sobie sprawę, że niedługo zacznie chcieć więcej. I im szybciej zacznie się o to starać, tym szybciej odzyska jej pełne zaufanie.
-Czyli... jak chcesz, żeby było?
-Normanie - wzruszyła ramionami. - Nie chcę być opiekunką twojego rodzeństwa, nie chcę, żeby nasze "randki" - ułożyła cudzysłów z palców - były na kanapie z dziećmi - pokręciła głową.
-W porządku - powiedział powoli Justin. Rozumiał, o co chodzi. - To jutro?
Olivia spojrzała na niego pytająco.
-Co jutro?
-Idziemy na... co wolisz: kolację czy kino? - uśmiechnął się.
Olivia uniosła brwi. Na chwilę na jej ustach pojawiło się zmieszanie, które chwile później ustąpiło miejsca szerokiemu uśmiechowi.
-Boże, na żadną kolację - opowiedziała. - Nigdy.
-Dlaczego? - Justin parsknął śmiechem.
-To jest okropne - stwierdziła. - Siedzenie naprzeciwko siebie i nawet nie można nic głośniej powiedzieć, bo wszyscy będą słyszeć.
Justin zaczął się śmiać z przekonań Olivii o kolacjach w restauracjach, ale nie zamierzał jej zmuszać.
-W porządku - uniósł dłonie w obronnym geście. - Żadnych kolacji, tylko kino.
Olivia po godzinie spędzonej z Justinem stwierdziła, że nie pozwoli Chloe dłużej na nią czekać. Justin zaproponował, że odwiezie je do domu, ale Liv odmówiła, a kiedy chciał się z nią pożegnać, odsunęła się od niego i wymamrotała suche "cześć". Idąc w stronę przystanku, Chloe zaczęła krzyczeć:
-Co to niby miało być?! Dlaczego go chociaż nie objęłaś?...
-Przestań - Olivia przewróciła oczami. - Na razie przyjęłam tylko jego przeprosiny, nic więcej...
-Ale będzie więcej - powiedziała Chloe ledwo słyszalnie.
W drodze powrotnej nie rozmawiały za dużo. Olivia była za bardzo pochłonięta myślami. To nie było udane spotkanie. Ich rozmowa nie toczyła się w dobrym kierunku... właściwie w ogóle się nie toczyła. Cieszyła się, że w ostatniej chwili podjęła decyzję o spotkaniu z Justina w bardziej neutralnym miejscu. Jeśli coś im nie wyjdzie, przynajmniej będzie mogła to na spokojnie przemyśleć z dala od Nowego Jorku, bo już w sobotę miały jechać z Chloe do Greenwich.
***
Popołudnie Olivii minęło bardzo leniwie i monotonnie. Krzątała się po mieszkaniu w poszukaniu czegoś, czym mogłaby się zająć. Postanowiła odświeżyć swoją garderobę przed wyjazdem, dlatego wszystkie rzeczy, które nie nadawały się już do chodzenia, wrzuciła do pralki i posortowała to, w czym będzie chodziła w Greenwich. W końcu spędzą tam cały tydzień i wrócą aż po Nowym Roku. Olivia postanowiła do tego czasu niczym się nie martwić. Ani brakiem mieszkania, ani pracy. Wiedziała, że prędzej czy później coś wymyśli. Trzeba myśleć pozytywnie. Nuta optymizmu po całych miesiącach czarnych myśli, była jej bardzo potrzebna.Kiedy w końcu stwierdziła, że nie ma już dla niej żadnych domowych zajęć, wzięła od Chloe książkę, której tytułu nawet nie pamiętała i czytając, próbowała zapomnieć o Bożym świecie. Powieść pozwoliła jej zatracić się w historii i nim się obejrzała, nastał zmierzch.
-Chcesz coś do jedzenia? - usłyszała głos Chloe.
Olivia uniosła głowę znad książki i się zastanowiła.
-Zjadłabym płatki - uśmiechnęła się do niej.
-Spoko, to skocz po mleko - Chloe usiadła obok niej z szerokim uśmiechem.
-Ej - Olivia się zaśmiała. - Nie ma tak. Ja byłam ostatnio.
-Seeerio? - przeciągnęła Chloe.
Liv zacisnęła usta i pokiwała głową. Chloe westchnęła. Doskonale pamiętała,że tym razem była jej kolej, a a skoro Olivia tez o tym nie zapomniała, to pozostało jej tylko samej iść do sklepu. Olivia spojrzała na zegarek. Było już po dziewiątej. Nawet nie zadawała sobie sprawy jak szybko czas leci. Chciała zatrzymać Chloe przed wyjściem o tej porze, ale nie zdążyła. Ostatnie co usłyszała to trzaśniecie drzwiami. Chciała poczekać na przyjaciółkę, ale przyłożywszy głowę na poduszce, poczuła się tak senna, że chwilę później odpłynęła. Obudził ją dopiero dzwonek jej telefonu. Olivia w pośpiechu chwyciła komórkę, natychmiast się rozbudzając. Spojrzała na wyświetlacz. Było już po jedenastej i dzwonił do niej nieznany numer. Zanim odebrała, rozejrzała się po pokoju. W salonie nadal świeciło światło i nie było w pobliżu Chloe. Liv nieco spanikowała. Jeszcze nie wróciła? Ponownie spojrzała na ekran telefonu. Nie miała w zwyczaju odbierać od nieznajomych, ale tym razem coś jej podpowiadało, że to mógł być Justin, dlatego nacisnęła zieloną słuchawkę i powoli zbliżyła komórkę do ucha.
-Tak? - chrząknęła. Miała zaspany głos.
-Olivia, możesz po mnie przyjechać? - to nie był Justin. Olivia słyszała cichy, słaby głosik i zajęło jej chwilę, żeby rozpoznać, kto dzwoni.
-Chloe? Gdzie ty jesteś?! Miałaś tylko...
-Jestem na komisariacie na West Chester.. Przyjedź, proszę...
***
Olivia kilka minut później siedziała w taksówce w rozpiętej kurtce, koszulce na ramiączkach i dresach. Wybiegła z mieszkania tak jak stała, chwytając po drodze portfel i klucze, chociaż nawet nie pamiętała momentu, w którym zamykała drzwi. Starała się nie panikować i nie tworzyć w głowie historii, co mogło się wydarzyć, ale było to niebywale trudne. Nie codziennie Chloe dzwoni do niej z komisariatu. Coś złego musiało się stać. Kiedy tylko taksówka zatrzymała się przed szarym budynkiem, Liv podała taksówkarzowi pieniądze i wybiegła z auta.W czasie kiedy Olivia zmierzała na policję, Justin również jechał samochodem. Jedną ręką trzymał kierownicy, a w drugiej miał telefon.
-Zajebię cię kiedyś - powiedział do słuchawki, włączając kierunkowskaz.
-Jezu, przecież wiesz, że musiałem ci to podrzucić, bo... - stęknął Jack.
-Mam to w dupie - przytrzymał telefon miedzy policzkiem a ramieniem i obiema dłońmi zaczął kręcić kierownicą w prawo, by skręcić. - Wiozę ci to gówno.
-Co?! Stary, ale... - zawołał Jack, ale Justin się rozłączył i rzucił telefon na siedzenie pasażera.
Jack podrzucił mu kolejne zwłoki w nocy na przechowanie. Chociaż właściwie trudno było to nazwać zwłokami. Jack tym razem poszalał i ciało kolejnej dziewczyny było... w kawałkach. Justin dawno czegoś takiego nie widział i kiedy zobaczył zawartość worka na śmieci, który dał mu Jack, lekko się wzdrygnął. Nie uczestniczył w zabijaniu tej dziewczyny, ale i tak czuł się źle z tym, że znowu miał trupa w szafie. Dzień wcześniej obiecał Olivii zmianę i gdyby jakimś cudem domyśliła się, dlaczego w jego pokoju było zimno lub - co gorsza - zajrzała do jego szafy, nie miałby już szans.
Kiedy przejeżdżał obok komisariatu policji, odruchowo zerknął w boczne lusterko, by upewnić się, że na parkingu nie stają radiowozy, ale jedyne co przykuło jego uwagę, to dziewczyna wbiegająca po kamiennych schodach, która nawet od tyłu bardzo mu kogoś przypominała. Justin zwolnił, chcąc się jej przyjrzeć. Nie mógł pomylić jej sylwetki z nikim innym. To była Olivia. Tylko czego szukała na policji? Kiedy Olivia zniknęła za szklanymi drzwiami, Justin nacisnął pedał gazu. Olivia na policji nie wróżyła dobrze.
***
Olivia postawiła przed Chloe parujący kubek herbaty i usiadła obok niej.-Dzięki - wymamrotała jej przyjaciółka. - Bardzo źle wyglądam?
Olivia odchyliła głową i popatrzyła na bladą twarz Chloe z ciemnofioletowym siniakiem pod okiem. Wyglądała tak, jak się czuła. Okropnie. Bo jak mogła się czuć, po napadzie i spędzeniu pół nocy na policji?
-Wiesz co? Jak się zrobi tak - zmrużyła oczy - to nie tak źle.
Chloe zaśmiała się lekko.
-Może zostanę z tobą, co? - zaproponowała Liv.
-I odpuścisz spotkanie z Justinem?! Ooo nie! - Chloe pokręciła głową, biorąc kubek w dłonie.
-Ale... - Olivia próbowała zaoponować.
-Nic mi nie będzie - przerwała jej i upiła mały łyk gorącej herbaty. - Serio. Idź z nim i rozejrzyj się za jakimś dobrym fluidem, bo jak moi rodzice to zobaczą, to mnie chyba powieszą na gałęzi - wskazała swojego siniaka.
-Ciesz się, że tylko tyle ci zrobili. Mogło być gorzej - zauważyła Liv.
-Ale nie jest - Chloe przewróciła oczami. - Nie możesz odwołać spotkania przez mojego siniaka!
-Po prostu nie chciałam cię zostawiać samej...
-Ale ja się nie boję - Chloe pokiwała energicznie głową. - Naprawdę. Bałabym się wyjść po zmroku, ale w mieszkaniu nic złego nie może się stać.
Olivia pokiwała głową. Nie dało się zaprzeczyć, że w mieszkaniu raczej nikt jej nie napadnie. Olivia w końcu zgodziła się zostawić Chloe samą na parę godzin pod warunkiem, że zadzwoni do niej, kiedy tylko policja się do niej odezwie w sprawie napadu. Według zeznań Chloe napad był zorganizowany i ze szczegółowego opisu wynikało, że Chloe nie była pierwszą, którą tak potraktowali. Chloe finalnie zgodziła się napisać jej smsa, żeby przypadkiem nie przerwać seansu.
Justin rano napisał jej wiadomość z pytaniem, o której ma po nią zajechać. Umówili się na popołudnie. Olivia odesłała mu adres mieszkania Chloe i rozpoczęła przygotowania. Najpierw wzięła długi prysznic, a potem stanęła przed dylematem - w co się ubrać. Miała wrażenie, że Justina widział ją już we wszystkich jej ciuchach. Kiedy się w końcu zdecydowała, było już dosyć późno. Nie chciała, żeby Justin na nią czekał, dlatego zarzuciła na siebie kurtkę i wciągnęła buty, pożegnała się z Chloe i wyszła z mieszkania. Schodząc po schodach, dotarło do niej gdzie idzie. Na spotkanie z Justinem. Nogi jej zmiękły. Co jeśli coś pójdzie nie tak? Kiedy wyszła na zewnątrz, rozejrzała się w poszukiwaniu samochodu Justina. Po paru chwilach dostrzegła Justina w czarnym aucie, pochylonego nad kierownicą. Przełknęła głośno ślinę. Jeszcze jej nie widział, jeszcze mogła uciec. Z jednej strony naprawdę chciała to zrobić, a z drugiej... tyle czasu czekała na to spotkanie i nie mogłaby tak po prostu zrezygnować.
-Cześć - przywitała się, wsiadając do auta.
-Hej - Justin odwzajemnił uśmiech. - Jak tam?
-W porządku - odparła Liv.
-Właściwie to byłem pewien, że w ostatniej chwili zadzwonisz, że ci coś wypadło - przyznał Justin, cofając autem.
-Nie, dlaczego? Nie mogłam się doczekać, nawet Chloe mi zazdrościła tej... randki - zachichotała. - Na co idziemy? - spytała, nie czekając na odpowiedź.
-W schowku są bilety - poinstruował ją Justin, zerkając na nią kątem oka.
Liv nacisnęła dwoma palcami guzik otwierający schowek samochodowy i wyjęła dwa kartoniki.
-Brzmi jak komedia romantyczna - skrzywiła się, odczytawszy tytuł.
-Bo to jest komedia romantyczna - parsknął Justin.
Olivia powstrzymała przewrócenie oczami. Nigdy nie lubiła filmów tego typu, bo miały banalną fabułę i żenujące zakończenie, ale zdawała sobie sprawę, że w całym ich wyjściu wcale nie chodzi o oglądanie filmu, dlatego postanowiła przemilczeć tę kwestię.
-Pomyślałem, że.. no wiesz, jesteś dziewczyną. A dziewczyny lubią takie filmy.
Olivia się roześmiała.
-Mało wiesz o dziewczynach - stwierdziła.
-A co, nie lubisz? - na chwilę odwrócił głowę w jej stronę i wygiął usta w podkówkę.
-Nie zbyt - przyznała. - Ale nie przejmuj się, ewentualnie mogę zrobić wyjątek i ten obejrzeć - pokiwała głowa ze śmiechem.
Justin nie przyznał się do tego, że celowo taki wybrał. Wszystkie inne, które grali, były krwawe i straszne, a wolał, by Olivia nie oglądała na razie filmów, które przypominałyby mu o tym, co jej robił. Westchnął ciężko. Rozmowy z nią nie były tak samo naturalne, jak przedtem. Ale miał nadzieję, że z czasem to wypracują.
Podczas podróży zamienili jeszcze parę zdań, ale w końcu zabrakło im tematów. Olivii nie przeszkadzała cisza tak bardzo, jak Justinowi. Miał wrażenie, że uzna go za idiotę, jesli zaraz czegoś nie powie, ale nie umiał wymyślić nic sensownego. Odetchnął z ulgą, kiedy dotarli na miejsce.
-Dlaczego jesteś taki spięty? - spytała, zanim wysiedli.
-Nie jestem - bąknął.
-Jesteś. A to ja powinnam się stresować! - wytknęła mu i się zaśmiała. - Oboje trochę przeszliśmy i nie od razu będzie normalnie, wiesz o tym?
-Tak, wiem...
-Nie pośpieszaj niczego - poprosiła Olivia. - Niech wszystko przyjdzie nam... naturalnie, tak jak powinno. Okej?
Justin pokiwał głową. Oboje wysiedli z samochodu i przeszli do wnętrza kina. Pokazali bilety panu przy wejściu i zajęli miejsce na ogromnej sali. Seans miał zacząć się dopiero za dziesięć minut.
-Ostatni raz byłem w kinie chyba jak miałem z dwanaście lat - powiedział Justin.
Liv otworzyła szeroko oczy.
-Naprawdę? - zachichotała. - Będziemy chodzić częściej - obiecała.
-Będziemy? - Justin uniósł brwi.
-Jasne - Olivia wzruszyła ramionami. - Tylko może na coś... lepszego - zaśmiała się.
Oboje usłyszeli dźwięk telefonu Liv. Dziewczyna dopadła swojej torebki i wygrzebała komórkę. Czytając treść smsa, uśmiechnęła się do telefonu. Justin dostrzegłszy jej rekcję, zaniepokoił się. Kto mógł do niej napisać? Liv westchnęła i wepchnęła komórkę z powrotem do torebki.
-Skoczę jeszcze do łazienki - powiedziała do Justina i wstała.
Justin obserwował uważnie, jak Liv wychodzi z sali. Zerknął na jej torebkę. Korciło go, by przeczytać tego smsa. Wiedział, że popada w paranoję, ale co jeśli miało to związek z jej wizytą na policji? Nie chciał jej o to wypytywać, ale musiał dowiedzieć się co tam robiła. Ukradkiem zanurzył rękę w torebce i wymacał komórkę. Z łatwością otworzył wiadomości. Ostatnia była od Chloe. Zmroziło go, kiedy przeczytał jej treść.
"Dzwonił komisarz Bartlett. Dziś rano dostali wiadomość o kolejnej dziewczynie i są coraz bliżej znalezienia tych gości. Nie miałam pojęcia, jak dużo jest ofiar!"
Justin przełknął głośno ślinę. Zrobiło mu się słabo. Elementy układanki natychmiast ułożyły mu się w logiczną całość. Olivia współpracowała z policją. Pomagała im dostarczyć dowody na niego. W jednej chwili całe jego uczucie do Olivii uleciało. Nie spodziewał się tego, nie spodziewał się, że Olivia mogła być aż tak sprytna. Stało się dla niego jasne, że tylko udawała. Udawała uczucie do niego, udawała, że mu wybacza. Chciała go wykorzystać, ale nie pomyślała, że teraz to on może przechytrzyć ją.
____________________
Czo ten Justin sobie natworzył, oeeezu :D
Tydzień temu rozdziału nie było, musicie mi to wybaczyć. Dzisiaj za to jest nieco dłuższy. Zdaję sobie sprawę, że nie jest jakiś wybitny, ale ta dwutygodniowa przerwa sprawiła, że stęskniłam się za publikowaniem :D Mam nadzieję, że dam radę dociągnąć do wakacji i wstawiać rozdziały regularnie, eh.
Pamiętajcie o komentowaniu :)))
Pierwsza *_*
OdpowiedzUsuńo
OdpowiedzUsuńjejuu. co ten nasz Juss se w tej glowce ubzdural... mam nadzieje, ze
szybko wyjasni ta sprawe z Olivia, i nie pokloca sie :) czekam na
kolejny :*
ale on nawymyslał.. omg ♥
OdpowiedzUsuńNiesamowity! Tak mnie zaciekawił ten rozdział że przeczytałam go 2 razy :D
OdpowiedzUsuńO matko co on wydedukował, znów coś głupiego zrobi :c
OdpowiedzUsuń/@smiletoperfect
Rozdział jest genialny! Głupek z Justina! Ma jakieś urojenia xd jejku aż się boję, pewnie on coś teraz zrobi Liv. Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału! Twoje opowiadanie jest świetne! Bardzo dziekuję Ci za pisanie tego opowiadania! Kocham Cię! <3
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
OMG, MAM NADZIEJĘ ŻE JUSTIN NIE ZROBI NIC GŁUPIEGO
OdpowiedzUsuńOjej czekam nn *.*
OdpowiedzUsuńBoże, Justin, idioto to nie tak! powinien z nią jednak o tym porozmawiać, bo później będzie żałował :(
OdpowiedzUsuńświetny rozdział oczywiście, czekam na kolejny i na to, co wymyśli Justin.
@saaalvame
Opłacało się czekać na niego dwa tygodnie... ŚWIETNY!! *0*
OdpowiedzUsuńHahaha Boże, co on ma w tej głowie... ale się boję, co teraz zrobi... nawet bardzo się boję.
OdpowiedzUsuńAle słodko, że Justin postanowił zabrać Olivię do kina! Sama wybrałabym tą opcję niż kolację (bo tak szczerze mówiąc to nie lubię jak ktoś na mnie patrzy kiedy jem). I znowu Olivia wpakowała się w "kłopoty", a przecież widać, że nie udaje przed Justinem, no chyba że on jest ślepy. Boję się tego co wymyślił Justin, powinien z nią porozmawiać na spokojnie i wyjaśnić, ale jak znam życie to pewnie tego nie zrobi ugh. Czekam z niecierpliwością na następny!
OdpowiedzUsuńCzajkowska dała radę widzę :D
OdpowiedzUsuńi nawet nie ma komisarza gunwo hahah :D
awesome Adusiu :*
Nooom.. teraz to się zaczyna dziać :o @mybieber_ccole
OdpowiedzUsuńZnowu sie nie dzieje dobrze :c
OdpowiedzUsuńNo i Justin stworzył swoją własną historię i nawet nie porozmawiał z nią, ehh i będzie nie dobrze :/
OdpowiedzUsuńo boże :o
OdpowiedzUsuńa już wszystko miało być dobrze!
niech Olivia z nim porozmawia, a on musi jej uwierzyć!
jejku, czekam na kolejny <3
omg
OdpowiedzUsuńoo jezussss superrr
OdpowiedzUsuń@LenkaBelieber4
Ale sobie komplikuje. Boze jakby nie mogl jej poprostu o to zapytac. i znowu to zmierza do dramy a ona mu poznniej nie wybaczy jak przesadzi ojej.
OdpowiedzUsuńja pierdole a było tak pięknie ahhaa
OdpowiedzUsuńBoze Justin mnie rozwala . Co on jej teraz zrobi ? Czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńJustin to idiota xd
OdpowiedzUsuńJustin bałwanie, nie prościej byłoby jej spytać, a nie wyciągać jakieś idiotyczne wnioski? :c
OdpowiedzUsuńksabgkjhasdjf *.* ohh ten Justin xDD świetny rozdział ! :*
OdpowiedzUsuńomg jaki ten justin jest głupiutki mhmmmm
OdpowiedzUsuńhahahahaa, szkoda ze mnie tam nie ma bo bym tak mu zawaliła w ten łeb, że odwidziało by mu się wsyzstko :D
OdpowiedzUsuńale to Justin ^^
czekam na na kolejny<3
heeeeej! Jejku trafiłam na ten blog dzisiaj przez przypadek (ktoś miał na swoim blogu z ff w polecanych) i się zakochałam *o* Blog inny niż resztaa i to mi się podoba! I Justin taki Danger loool tylko co mu teraz do glowy przyszło?! Jak on może sądzić że Liv by mu to zrobiła?! Idiooota!
OdpowiedzUsuńxx
To musi sie wyjasnic!!! Ale sie porobilooo Czo ten Justin!!!!!!!:ooo<3
OdpowiedzUsuńncjhbvkyagvlaywvclhj,sbvcbyhajb *.* o mamo.. kocham <3
OdpowiedzUsuńW takim momencie skończyć... Mam nadzieję, że Justin nie zrobi nic Liv, jeju :( czekam na następny! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam:)
OdpowiedzUsuńJustin jest na SERIO chory ! Świetny rozdział ;) kc ily <3
OdpowiedzUsuńO Jezu boję się. Dopiero co zaczęło im się układać ,a tu znowu zaraz będzie dramat. Nieeee !!! Justin tylko nie odwal czegoś głupiego !
OdpowiedzUsuńbozo, jakie to jest idealne! wprost najlepsze! Po prostu kocham i nie wiem co mam jeszcze napisac bo brak mi słow. Dodajesz rozdzialy coraz lepsze i super je sie czyta! jest mega napięcie i ciary! czekam na nastepny!
OdpowiedzUsuńoby nie bylo za duzej dramy :ccc
OdpowiedzUsuńOoo nieeee, Justin znowu spieprzy eh
OdpowiedzUsuńBosz... jaki Justin jest narwany -,-
OdpowiedzUsuńJaki świetny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńnooo ayyy ! bo on znów się będzie na niej wyżywać ;c a robiło się tak milutko ! <3
OdpowiedzUsuńale rozdział świetny :)
boże drogi duihfsduifhsidughisdufg
OdpowiedzUsuńTO JEST NAJLEPSZE FF EVER!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
@fablsbieber
Kocham <3
OdpowiedzUsuńsuper rozdzial boze tak bardzo nie moge sie doczekac nastepnego :) czekam z niecierpliwoscia
OdpowiedzUsuńTak się cieszyłam, że idą na pierwszą randkę i może będą jakieś całusy czy coś, a przez ten głupek znowu sobie w tej główce jakieś bajeczki powytwarzał.. Kurczę, mógłby Olivii zapytać o co chodzi, że była na komisariacie, a nie od razu furia i pewnie znowu będzie chciał jej zrobić krzywdę albo nie wiem co ; / Boję się o Liv :c
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to też jego wina, bo to on się przecież pakuje w kłopoty itd... Justin, ogarnij się!!!
Świetny <3
OdpowiedzUsuńOh, czo ten Justin? :o
OdpowiedzUsuńHuh, modlę się, żeby nie spieprzył niczego na tej randce, ale znając tego seksiaka, to wszystko może mu przyjść do głowy. Serio, jakby nie mógł wprost zapytać, jak tylko wsiadła do samochodu: "hej, skarbie! nie chciałaś mnie może ostatnio wsadzić do pierdla?". No serio, stary, co w tym trudnego?!
zaczynało się tak dobrze, a on oczywiście musiał sobie coś ubzdurać. niech ja go tylko dorwę, to będzie żałował, że kiedykolwiek podejrzewał Olivię o takie rzeczy. shippuję ich, no ale tylko wtedy, gdy Justin nie zachowuje się jak chory psychicznie. boję się, że znowu zacznie ją torturować, no bo co innego mógłby wymyślić? ty i twoja pomysłowa głowa zapewne wymyślicie coś co nas wszystkich zaskoczy, także nie mogę się już doczekać.
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuńSuper czekam nn ♥
OdpowiedzUsuńJejuuuu super. Niemogę się doczekac kolejnego .. jestem strasznie ciekawa ;*
OdpowiedzUsuńSuper :) Uwielbiam to opowiadanie :))
OdpowiedzUsuńnie, nie, nieee! kurde, a było tak pięknie! ugh!
OdpowiedzUsuńSuper <3 Kocham :)
OdpowiedzUsuńCzemu? :c
OdpowiedzUsuńJustin no proszę Cię ty deklu...ugh ;/
Czekam na nn <3
http://forbidden-crystal.blogspot.com/
jeeeeeeeeeeeeeezu, spędziłam całe popołudnie na przeczytaniu całego ff i nie żałuję sdgfusdygf
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńChce już kolejny rozdział
Cudowny kocham *_* ugh Justin znowu spieprzy ;/
OdpowiedzUsuńCzytałam już dawno ten rozdział ale zapomnialam skomentowac, wybacz:)
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa co Justin zrobi :o
uhfeyhefugv boooooże, Justin, co ty zrobisz?!?!?!
OdpowiedzUsuńNo co on nawymyslal :o Boże znowu pewnie zacznie się dziać cos strasznego:( a już się cieszylam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dzisiaj całe opowiadanie, jest świetne! :D
Czytam
OdpowiedzUsuńboże, co on teraz zrobi?!?!
OdpowiedzUsuńświetne opowiadanie, cudownie piszesz <3
Justin znowu spieprzy :(( a co do rozdziału to GENIALNY :**
OdpowiedzUsuńCudooowny *_*
OdpowiedzUsuńOby nic się między nimi nie popsuło! Kocham Cię!
OdpowiedzUsuńJustin jeżeli to spieprzysz to nie ręczę za siebie! xd
OdpowiedzUsuńUghh...Justin dupek ....rozdział wspaniały :*
OdpowiedzUsuń69 Konentarz przypadek nie sądzę ^^ rozdział genialny masz wielki talent ;))
OdpowiedzUsuńOo prze debil , Justin jebnij sie w czerep ;dd a rozdział genialny jak zawsze ;*
OdpowiedzUsuńuwielbiam twoje opowiadanie!!! :) najlepsze polskie ff z Justinem
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział *_*
OdpowiedzUsuńkuuuurwa mać, ale się narobiło łoooooo /@fablsbieber
OdpowiedzUsuńBoże, jak strasznie się boję, że znowu coś mu strzeli do tego durnego (ale pięknego) łba. Czemu on nie może się zająć czymś normalnym i zostawić to wszystko dla Olivii? Wtedy wszystko byłoby prostsze i nie musiałby się tak zamartwiać, poza tym chciał być z Olivią w związku, a związek polega chyba na zaufaniu, a nie że wymyśla sobie jakieś takie głupoty ; /
OdpowiedzUsuńEh, Justin :(
Dlaczego chłopcy SA slodcy przystojny ale zarazem tak tępi !!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń