-Poszła? - spytał cicho.
-Co. Jej. Zrobiłeś?! - wycedził Jim.
-Na pewno nie pchałem języka w gardło - powiedział kpiąco.
Justin zrobił krok w tył. Chciał obrócić się i wejść z powrotem na górę, ale zastygł, kiedy Jim ponownie się odezwał
-Ty żałosny śmieciu - prychnął. - Myślisz, że nie wiem jak ją krzywdziłeś? Że poraniłeś ją w ramię i założyłeś ten sznur?
Justin starał się opanować mimikę swojej twarzy. Był zdziwiony tym, że Jim tak dużo wiedział. Tylko skąd? Czyżby Olivia mu powiedziała?
-Myślisz, że po tym wszystkim mogłaby z tobą być? - zarzucił Jim.
-Nie - odparł powoli Justin, patrząc na niego kątem oka. Zacisnął dłoń na poręczy. W normalnej sytuacji Jim w najłagodniejszym przypadku dostałby w twarz, ale Justin pamiętał o obietnicy, jaką jeszcze paręnaście minut temu złożył Olivii. Musiał się zmienić. - Ale gdybyś nie zauważył, to odeszła i póki co nie będzie ani z tobą, ani ze mną, a ja przynajmniej robię cokolwiek, żeby wróciła.
-Ja też robię...
-Taaak? - przerwał mu Justin. - Jakoś nie sądzę, żeby twoje namiętne - zaśmiał się krótko - całowanie pomogło.
Jim spuścił wzrok. Poczuł, że zachował się jak idiota. Justin nie doczekawszy się odpowiedzi, wszedł na górę po schodach. Kiedy Dominique usłyszała trzaśnięcie drzwi jego pokoju, odezwała się do Jima.
-Powiesz mi, o co tu chodzi?! - zaatakowała od razu. - Jakie pocięcie? I całowałeś się z Olivią?! Jezu, Jim!
Zdawał sobie sprawę, że Olivia nie chciałaby, żeby opowiadał Dominique co się dzieje, więc pozostawił jej pytania bez odpowiedzi.
Justin wpadł do swojego pokoju i wypuścił głośno powietrze z ust. Nie mógł uwierzyć w to, co się stało. Nie tyle w to, że własnie powiedział Olivii, że ją kocha - no, nie wprost, ale na powiedzenie tych dwóch słów jeszcze nie miał odwagi - ale czy ona odpowiedziała mu tym samym? Nie miał pojęcia czy dobrze to zinterpretował. Nie docierało do niego, że Olivia odeszła. Cały czas miał nadzieję, że wróci, ale zaczął się zastanawiać czy na kartce, którą jej dał nie zamieścił zbyt mało. Czy to, co Olivia tam znajdzie będzie na tyle przekonujące, że na jego pytanie, czy da mu szansę, odpowie "tak"?
Podróż autobusem bardzo dłużyła się Olivii. Miała wrażenie, że trwa wieki, mimo że była to niecała godzina. W jej głowie panował taki chaos, że nawet nie miała ochoty myśleć o Justinie. Właściwie nie miała ochoty myśleć o niczym. Bezwiednie patrzyła w okno. Mijając tę okolicę, poczuła się okropnie. Ostatnim razem jechała tędy do domu Bieberów.
Kiedy dotarła pod drzwi mieszkania Chloe, ponury nastrój jej nie opuszczał. Jej przyjaciółka zdziwiła się na jej widok, ale wpuściła do środka.
-Nawet nie pytaj - sapnęła Olivia, przechodząc przez wąski przedpokój.
Chloe zmarszczyła brwi i powoli zamknęła drzwi wejściowe. Widząc walizkę, stwierdziła, że Liv prawdopodobnie wyrzucili z pracy. Chwilę później obie opadły na obdartą sofę w salonie.
-Więc? - zaczęła Chloe.
-Co? - bąknęła Liv..
-Nie żebym nie cieszyła się z twojej wizyty, ale... co tu robisz? Miałyśmy jechać dopiero w sobotę.
-Miałaś nie pytać - przypomniała Liv, unosząc brwi.
Chloe przewróciła oczami. Patrzyła jak Liv przyciąga kolana pod brodę i kładzie dłonie na swoich kostkach.
-Nie martw się - przesunęła się do niej. - Oni od początku mi się nie podobali...
Liv spojrzała n nią kątem oka.
-O czym ty mówisz?
-Zwolnili cię, tak?... - spytała powoli.
Olivia przegryzła policzek. Przez chwilę rozważała kłamstwo, ale w końcu stwierdziła, że nie warto. Pokręciła głową.
-Sama odeszłam.
Chloe otworzyła szeroko oczy.
-Dlaczego? - pisnęła.
-Przestałam się dogadywać z Pattie i z Justinem.. i właściwie z Jimem też - westchnęła.
Chloe pokręciła głową z niedowierzaniem.
-Tylko tyle?
-Tylko? Chlo, już nie dawałam rady... - Liv zabrzmiała bardziej płaczliwie, niż przypuszczała.
-Dobra - Chloe wzięła głęboki wdech. - Ale powinnaś się przyzwyczaić. Z Justinem pokłóciłaś się już miesiąc temu, nie żebym chciała wiedzieć dlaczego - posłała jej wymowne spojrzenie, ale Liv ją zignorowała. - A Pattie od początku była... jakby to ładnie powiedzieć... no, suką - przewróciła oczami. - A co odwalił Jim?
-Tak jakby... mnie... pocałował... chyba - dodała. - Nie do końca jestem pewna, czy to był pocałunek.
Chloe otworzyła szeroko usta, a zaraz potem wybuchnęła śmiechem pełnym entuzjazmu.
-No co ty! Wiedziałam! - zawołała. - Ale że co? Że było aż tak dobrze?
-Aż tak źle - wzdrygnęła się Liv, ale mimo to nie umiała powstrzymać uśmiechu. Już dawno nie rozmawiała z Chloe o czymś tak głupim i błahym, jak chłopcy.
-Jezu - Chloe zakryła dłonią usta i zaczęła chichotać.
Olivii od razu poprawił się humor. Chloe zmusiła ją, żeby opowiedziała ze szczegółami, jak było. Mimo że pocałunek z Jimem nie należał do najprzyjemniejszych, to Olivia opowiadała o nim z uśmiechem na twarzy, bo w końcu to nie Justin był obiektem jej rozmyślań. W końcu jednak Olivia zaczęła się martwić - znowu została bez pracy.
-Przestań. Skoro tak się tam męczyłaś, to dobrze, że rezygnowałaś - skwitowała Chloe. - Nie oni jedni w Nowym Jorku potrzebują niani.
Nie dało się zaprzeczyć tej logice. Olivia wiedziała, że Chloe się wkurzy, bo ominęła sytuację z Justinem, ale nie miała siły znowu zaczynać tego tematu. Miała zamiar przemyśleć sobie wszystko na spokojnie u rodziców jej przyjaciółki podczas świąt.
***
Olivia była bliska zapomnienia jak to jest normalnie zasypiać. Była zmęczona, ale nie potrafiła już tak po prostu zamknąć oczu i odpłynąć. Cały czas coś jej przeszkadzało i zazwyczaj był to albo strach przed Justinem, albo rozmyślenia o wspólnej przyszłości z nim. W tym wypadku było to drugie. Liv starała się wmówić samej sobie, że będzie miała mnóstwo okazji na myślenie o tym i wyrzucić z głowy imię Justin, bo same go wspominanie, zaczynało ją męczyć. Kiedy w końcu jej się to udało, po pokoju rozległ się irytujący dźwięk jej telefonu. Liv wyjęła go spod poduszki. Na wyświetlaczu pojawiła się wiadomość, by podłączyć ładowarkę. Nie miała pojęcia, czy w ogóle wzięła ją z domu Bieberów, ale mimo to wypełzła spod kołdry i skierowała się do walizki. W pokoju panował mrok, więc Olivia błądziła po omacku ręka po ubraniach w poszukiwaniu kabla. W pierwszej kolejności natknęła się jednak na coś innego. Kartka papieru zaszeleściła w jej dłoni. Nie przypominała sobie, żeby wkładała do walizki coś o podobnej strukturze, więc wyjęła skrawek. W ciemności jedyne, co mogła na niej dostrzec to duże kropki nagradzane długopisem z czarnym atramentem. W końcu po nie udanych próbach rozczytania, Olivia pstryknęła włącznik światła. Jej oczy zaczęły łzawić od jasności, ale szybko je przetarła i z powrotem spojrzała na pomiętą kartkę. Kropki, które widziała teraz zamieniły się w... nuty. Nuty niechlujnie nagradzane na krzywych pięcioliniach, z mnóstwem skreśleń. Wargi Olivii lekko się rozchyliły z niedowierzania, ale kiedy dostrzegła tytuł utworu, musiała usiąść z wrażenia. Olivia. Jej imię było napisane pochylonym i koślawym pismem na samej górze pośrodku kartki. Liv nie miała wątpliwości, że to od Justina. Że to Justin napisał dla niej piosenkę. Otrząsnąwszy się z pierwszego szoku, zerwała się i wpadła do pokoju Chloe.-Chlo! - wskoczyła na jej łóżko. - Masz pianino? - spytała niewiele myśląc.
Chloe otworzyła sennie ozy i spojrzała zdezorientowana na Olivię.
-Co?
-Pianino.
-Jasne, tam stoi - wskazała ręką kąt pokoju, wzdychając. Olivia machinalnie się odwróciła. - Niewidzialne - dodała Chloe.
-Jezu, pytam serio - przewróciła oczami. - Patrz - dosłownie rzuciła kartkę na twarz Chloe.
-Wyjdź stąąąąd - jęknęła Chloe, próbując zrzucić Olivię ze swojego łóżka.
Liv rzeczywiście zeszła, ale tylko po to, by włączyć światło.
-Co ty wyprawiasz - Chloe schowała głowę pod poduszkę.
-Spójrz, co Justin mi zostawił...
-Olivia jest druga w noc, daj... Jaki Justin? - Chloe wychynęła spod poduszki.
-No Justin. Trochę ci zapomniałam o czymś powiedzieć - uśmiechnęła się blado.
-O czym? - Chloe powoli podniosłą się do pozycji siedzącej. - Olivia, o czym? - Chloe była coraz bardziej podekscytowana.
Liv z uśmiechem na twarzy opowiedziała Chloe o wszystkim, co zdarzyło się w ostatnich dniach. Ominęła powód i przebieg ich kłótni i zaczęła od momentu przeprosin Justina. Od grania na fortepianie po słowne próby przekonania jej do siebie.
-Aha - powiedziała powoli Chloe, po czym trzepnęła Liv po głowie. - Jasne, opowiadaj mi o głupotach, a najważniejsze pomiń! - zawołała sarkastycznie.
-Jeezu, po prostu ja już nie wiem co mam robić - Olivia spojrzała na nią z wyrzutem i potarła miejsce, w które uderzyła ją Chloe. - Głowa mnie boli od myślenia o nim, a jeszcze na nic sensownego nie wpadłam! A teraz napisał to... - wskazała nuty.
-Ale czekaj - Chloe nie zrozumiała. - Nie wiesz kogo wybrać, czy co?
-Nie, nie wiem czy w ogóle kogoś wybierać - wyznała, spuszczając wzrok.
Chloe spojrzała na kartkę. Nic tego nie rozumiała, bo nigdy nie uczyła się ani grać na żadnym instrumencie, ani tym bardziej rozczytywać nuty.
-Ale jakbyś już miała kogoś wybrać, to...
-Justina - dokończyła Liv. - Tak - skinęła głową.
-Więc dlaczego? - spytała Chloe, patrząc na nią. - Dlaczego nie możecie spróbować? Zobacz, jakby mu nie zależało, to by przecież się tak nie wysilał... Olivia, cokolwiek się miedzy wami stało, chyba warto już odpuścić.
Olivia pokiwała głową. Chloe rzadko mówiła coś na poważnie, ale za każdym razem było to trafne. Miała rację. Justin był warty dania mu tej szansy i tym razem Olivia była tego pewna. Ustaliły, że rano pojadą do Bieberów, by Liv mogła porozmawiać z Justinem.
Bardzo chciała usłyszeć melodię, jaką jej napisał, więc kolejną godzinę spędziła na przypominaniu sobie brzmienia poszczególnych dźwięków, chociaż oczywiście nic jej z tego nie miało prawa wyjść. W końcu wykończona myśleniem, pogrążyła się we śnie.
Obudziła się niewyspana, a mimo to pełna energii, nie mogła się doczekać, by oznajmić Justinowi jej decyzję. Nie miała jeszcze pojęcia, jak to zrobi, ale postanowiła martwić się tym dopiero w autobusie.
Kiedy weszła do kuchni, zastała Chloe, kaszlącą do telefonu.
-Na pewno to nie problem? Dziękuję - rozłączyła się, odrywając komórkę od ucha.
-Co robisz? - zdziwiła się Olivia.
-Nie idę do pracy - wzruszyła ramionami jej przyjaciółka. - Gotowa? Za dziesięć minut mamy autobus.
Liv pokiwała głową i kilkanaście minut później obie siedziały na ostatnim siedzeniu w autobusie.
-Jezu, nie mogę się doczekać! - pisnęła Chloe. - Nie miałaś chłopaka od liceum i w końcu coś się zaczyna dziać!
Olivia przewróciła oczami. Chloe za dużo sobie wyobrażała. Na razie jedynym celem Olivii było ponowne zaufanie Justinowi, uważała, że dopiero potem przyjdzie czas na więcej. Bo co to za związek bez stu procentowego zaufania?
Chloe paplała o tym, że teraz ona musi sobie kogoś znaleźć, żeby mogli chodzić we czwórkę na spotkania, a Liv nie miała siły niszczyć jej planów. Dzięki niej, godzina w autobusie nie wlokła się w nieskończoność i Olivia nawet się nie zorientowała, kiedy trzeba było już wysiadać. Przypomniała sobie, ze dalej nie wie, co powie Justinowi. Myślała, że się nie denerwuje, ale kiedy w oddali widziała dom Bieberów, poczuła, że jej jelita wiążą się w ciasny supeł. Gdyby nie była z Chloe, pewnie by się zawróciła i już nigdy tu nie wróciła.
-Olivia?... - źrenice Jima rozszerzyły się, kiedy zobaczył Liv w progu.
-Cześć, Jim - powiedziała wymownie Chloe.
-Wróciłaś? - ponownie zignorował Chloe.
-Nie, muszę pogadać z Justinem - odparła chłodno. Dotarło do niej, że sprawę z Jimem też będzie musiała prędzej czy później wyjaśnić... Lepiej później. - Jest u siebie?
-Nie - warknął Jim, wyraźnie zdenerwowany, że Liv przyszła do Justina.
-Jezu - Chloe przewróciła oczy i wepchnęła się do środka, ciągnąc za sobą Olivię.
-Pójdę.. - urwała Liv wskazując palcem w górę. Chloe pokiwała głową.
-Poczekaj! - krzyknął Jim, wyrzucając ręce w powietrze.
-Daj sobie spokój - poradziła mu Chloe.
Liv wbiegła po schodach i zatrzymała się przy drzwiach pokoju Justina. Zawahała się, zanim zapukała. Czy dobrze robi? Czy jest gotowa mu wybaczyć i puścić ostatni miesiąc w niepamięć? Kiedy znalazła trupa w szafie Justina, zrobiłaby wszystko, żeby Justin jej odpuścił, a teraz role się odwróciły. Olivia czuła, ze musi dać mu szansę, bo Justin z kazdym dniem coraz bardziej udowadnia jej, że na to zasługuje. Jeśli uda im się odbudować ich relację, to dobrze, a jesli nie... to trudno. Mówią, że lepiej żałować czegoś, co się zrobiło niż czegoś, czego się nie zrobiło. Nie ma co martwić się na zapas.
-Justin? - Olivia zapukała jednym placem w drzwi.
Chłopak słysząc jej drżący głos, zastygł na sekundę, pełen zaskoczenia. Nie mógł otworzyć drzwi. Olivia od razu poczułaby chłód, jaki panował w pokoju i by się domyśliła.
-Liv, poczekaj na mnie u siebie... to znaczy w twoim starym pokoju - odkrzyknął jej.
Słowa Justina nie wzbudziły w Liv najmniejszych podejrzeń. Nawet nie miała ochoty wchodzić do jego pokoju. Powoli przeszła do sypialni obok i usiadła na łóżku, tyłem do drzwi. Justin odczekał kilka minut i wszedł do pokoju. Widząc chudą sylwetkę Olivii, jego serce zabiło szybciej. Uśmiechnął się i powoli usiadł obok niej. Olivia zadrżała, kiedy poczuła go przy sobie.
-Dobrze, że przeszłaś - zaczął.
-Wiedziałeś, że wrócę - stwierdziła, nawet na niego nie patrząc. - Znalazłam to - wyciągnęła z kieszeni kartkę, złożona na dwa razy. - To dla mnie?
-No wiesz, nie znam innej Olivii - zaśmiał się. - Oczywiście że dla ciebie. Napisałem to tamtej nocy, kiedy pierwszy raz zagrałem. Po twoim wyjściu - dodał. - Chciałem nawet ułożyć słowa, ale chyba nie jestem w tym najlepszy - zaśmiał się lekko.
Olivia nie odpowiedziała. Justin uznał, że daje mu czas na przekonywanie.
-Olivia, wiesz, że dałaś mi wczoraj taką nadzieję, że trudno ci będzie ją zgasić, bez względu na to, co mi teraz powiesz?
-Nadzieję na co? - mruknęła.
Zdziwił się jej pytaniem.
-Powiedziałeś, że spłonąłem, a potem, że jestem i osobą, która cię kocha, i tą która ty kochasz - przypomniał jej. - Więc mam nadzieję, że będę mógł się w twoich oczach odrodzić... No wiesz, jak feniks z popiołu.
Olivia odwróciła się twarzą do niego, rozbawiona. Jego porównanie było w jej odczuciu urocze. Postanowiła nie trzymać go dłużej w niepewności.
-Okej - pokiwała głową.
-Co: okej?
-Okej - położyła mu dłoń na przedramieniu - dam ci szansę, ale pod warunkiem.
-Jakim? - spytał natychmiast Justin, patrząc na dłoń Olivii.
-Zagrasz mi to kiedyś? - spojrzała na kartkę, lezącą na jej kolanach.
-Będę ci to grał do zrzygania - obiecał.
Jego oczy błyszczały, kiedy spojrzał na jej rozpromienioną twarz. Delikatnie objął ją ręką w talii. To był koniec jednego z najgorszych okresów w życiu i Justina, i Olivii i zarazem początek czegoś pięknego, jaki mógł być ich związek, czy chociaż przyjaźń. Tak, był gotów odrzucić głębsze uczucia do Liv, jeśli by tego chciała. Ale czuł, ze nie musiał. Czuł, że wszystko będzie dobrze, o ile nie powinie mu się noga. I zdąży opróżnić szafę zanim Olivia do niej zajrzy.
kocham xx
OdpowiedzUsuńmilutki ♥
OdpowiedzUsuńWspaniały ! ♥
OdpowiedzUsuńDziekuję.Jesteś niesamowita.To jest magiczne.Tak nieperfekcyjnie idealnie.Kocham x
OdpowiedzUsuńOMGGGGG <3 WSPANIAŁYYYYYYYY <3333
OdpowiedzUsuńcudny! jaram sie !!! <333
OdpowiedzUsuńZAJEBISTY OMOBMNONMONMNOMNONMNONMNO
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA KOLEJNY
AWWW CIESZĘ SIĘ ŻE OLIVIA WYBACZYŁA JUSTINOWI SŁODKO
cudowny :)
OdpowiedzUsuńZajebisty *.*
OdpowiedzUsuń@SwaglandJB
Świetny <33
OdpowiedzUsuńJak dobrze, że tu zajrzałam. Na Dangerze w linkach był Twój blog i tak z nudów na niego weszłam. Zaczęłam czytać, pierwszy rozdział, drugi, trzeci i to wystarczyło, żeby pokochać to opowiadanie. Masz naprawdę bogaty zasób słownictwa i pomysł. Znasz interpunkcję, aż miło się czyta. Rozdział jest naprawdę dobry, choć czuję, że w następnym będzie naprawdę się działo.
OdpowiedzUsuńI jak to jest, że ja kocham Justina, mimo że jest takim kutasem? No bo jest nim... A Olivia to jedyna bohaterka, którą naprawdę lubię. A nie, jeszcze jest Brooklyn z B.R.O.N.X :D. A tak to każda bohaterka mnie wkurwia, nie wiem czemu... I wkurwia mnie jeszcze ten Jim. Takie głupkowate imię dla głupkowatego faceta. To było celowe?
No cóż, życzę weny i znalezienia czasu. W następną sobotę chcę widzieć rozdział;). Pozostawiłabym link do swojego opowiadania, ale... nie tym razem.
Pozdrawiam,
fatum.
O jezu jezu jezu jezu tfgbhjniothsedfdx
OdpowiedzUsuńkocham to tak bardzo, mam nadzieję, że Justin skończy z tymi trupami w szafie, bo jeśli nie to na pewno im nie wyjdzie :))))))))))))))
Jej tak się cieszę, że Liv mu wybaczyła, ciekawe co teraz, oby ona nie dowiedziała się o ciele w szafie.. Jejku tak strasznie chcę już kolejny rozdział. Ten był świetny! *,* Bardzo bardzo dziekuję Ci za pisanie <3 chcę już kolejną sobotę!! Kocham Cię xx
OdpowiedzUsuń@JustenAkaMyLove
O rany! Jak się cieszę! Nareszcie doszliśmy do TEGO momentu :D
OdpowiedzUsuńChociaż ostatnie zdanie mnie rozwaliło na maxa hahaha ;D
@ameneris
Hahah Justin znowu coś zrobiłeś,a miałeś się zmienić...
OdpowiedzUsuńCiekawe czy Olivia zajrzy przed tem do szafy :)
( http://forbidden-crystal.blogspot.com/ )
boże dziewczyno kocham cię idknfwrnfire *o*
OdpowiedzUsuńjuż nie mogę się doczekać co będzie dalej.
ps. nienawidzę jima, wkurwia mnie jak cholera! ;/
kocham cie za ten rozdzial !! aaaa
OdpowiedzUsuńJim jest dupkiem Justin też ale mniejszym niech przestanie zabijać te dziewczyny lol. przez ciebie nie mogłam w nocy spać jak czytałam o tym że Liv znalazła martwe ciało w szafie. Czekam na kolejny życzę dużo weny i zapraszam do siebie na http://anythingcouldhappen-ff.blogspot.com/ oraz na http://youreallthatmatterstomee.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńjeju pogodzili się hyfsjhcfdsrgjhvcijh ale się cieszę!:) oj Justin znowu trupa w szafie masz nie ładnie :D
OdpowiedzUsuń@kasq_00
cudowny!
OdpowiedzUsuńJaki kochany ♡
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny xx @Froyska
hfjeodbxisjxbs hahhahaha ostatnie zdanie mnie rozwaliło.Mam nadzieję,że Justin skończy być 'psychiczny' i przestanie zabijać.Jednak nadal nurtuje mnie: po kiego mu te włosy?!?czyżby w przyszłości stworzy armię klonów,które zawładną światem,czy może poprzykleja je lakom i ustawi sb w pokoju hahahhahahahaha nie nic.
OdpowiedzUsuńBardzo miło się czyta twojego bloga.Bogaty zasób słów jeszcze bardziej to uprzyjemnia.Życzę weny i już nie mogę doczekać się nn!
xx @PolBeliebers
*lalkom
Usuńawwwwwwww jak słodko ; ) czekam na kolejny ; )
OdpowiedzUsuńCudo cudo cudo cudo cudo ! *.* uwielbiam po prostu to jest takie awwwww <3
OdpowiedzUsuńCiekawe co znowu wykombinował...
OdpowiedzUsuńwow...... Cholernie super ten rozdzial......niemoge doczekac sie nastepnego
OdpowiedzUsuńˇ@LenkaBelieber4
Świetny <33 hahaha i to ostatnie zdanie! ;D
OdpowiedzUsuńcxvcxv
OdpowiedzUsuńomg mega rozdział ily <33333333333333333
OdpowiedzUsuńNiesamowite :') i piękne czekam nn <3 i zapraszam: dangerouslovexx.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSam ^_^
Aaaa !!! Kocham. ! Świetne opowiadanie :D normalnie sie zakochałam ;P
OdpowiedzUsuńwow a jednak sa razem. Ciekawe co bedzie sie działo pozniej uhuhuhu
OdpowiedzUsuńNie było mnie tu dość długo, za co bardzo przepraszam. :)
OdpowiedzUsuńJak tylko dodasz rozdział i znajdęc chwilkę czasu, to skomentuję. Wiedz, że jestem i czytam!
twenty-secrets-of-love.blogspot.com
Świetny nagłówek! Z nim blog wygląda jeszcze lepiej. ;)
UsuńAwwwwwwwww
OdpowiedzUsuńcudownie tak słodko
szkoda mi Jima zawsze taki dobry a i tak po dupie dostaje :(
Ale są razem czemu wydaje mi się że to bdz trudny związek?
PS:czy on zawsze musi mieć coś w szafie?!
Nie moge już się doczekać kolejnego :D *.*
Kocham to, a końcówka najlepsza.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest genialny *_* tak się ciesze że Liv wybaczyła Justinowi ;)))
OdpowiedzUsuń"Zdąży opróżnić szafę..."?! o rany! Justin! naprawdę musisz chować te swoje trupy w szafie?! ale cieszę się, że Liv wróciła i dała szansę Justinowi!
OdpowiedzUsuńazxcfgyujko cudowny, kocham to <3
OdpowiedzUsuń@_fidelidad
Awww ;** Slodko :) ALE TA KONCOWKA Z TA SZAFA HAHAHA :) Kocham to opowiadanie :)
OdpowiedzUsuńBoże, a podobno jest tylko 7 cudów świata<3
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że Olivia mu wybaczy <3
OdpowiedzUsuńcudowny rozdział. taka słodka końcówka i w ogóle. *____*
już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału..
no i.. Justin lepiej, żebyś opróżnił tą szafę! :)
@saaalvame
jeju, jeju, jeju! taaak! poza tym, że ostatnie zdanie było naprawdę mocne, to cały rozdział tak bardzo słodki ♥ nie mogę się doczekać następnego :>
OdpowiedzUsuń*_________________________________________________________________________________________*
OdpowiedzUsuńHoho najlepsza końcówka xd niech opróżnia szafę xdd Kochammm <3
OdpowiedzUsuńAww so sweet :3
OdpowiedzUsuńNiech Justin opróżni tą szafe,bo miał sie zmienić,a jak Olivia to zobaczy to nic z tego nie będzie ;x
Czekam na nn <3
@scute4
Awwwwww YEAY !!! Nareszcie razem !
OdpowiedzUsuńJuuuuuihuuuii ! :)
Ostatnie zdanie mnie rozwaliło HAHAHAHA :D Czekam na nn ;*
Awwww nie mogę się doczekać nn <3
OdpowiedzUsuńTen rozdialll jest idealny *_*
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńPiękny! Cieszę się że Liv mu wybaczyła <3
OdpowiedzUsuńBoskie. Żadnych uwag. Nie ma się do czego przyczepić. I to jest straszne. Powodzenia.
OdpowiedzUsuńaww ♥
OdpowiedzUsuńnareszcie Olivia mu wybaczyła najfndjfnakjfnadjfa ♥
ojeju jaki piekny rozdzial, nie moge sie doczekac nn
OdpowiedzUsuńuhuhu czuje tu chemię większą niź w pepsi <3
OdpowiedzUsuńjeju piękny <3
OdpowiedzUsuńw końcu pogodzeni! :)
ale ta końcówka, jeju Justin znowu trup w szafie? -.-
mam nadzieję że z tym skończy
czekam na kolejny <3
Jejku, od czego by tu zacząć <3
OdpowiedzUsuńWreszcie Olivia mu wybaczyła, to cudownie, może wreszcie wyznają sobie jak bardzo im na sobie zależy i będą tworzyli parę <3
Mam nadzieję, że w następnym rozdziale Olivia wróci do swojej pracy, a Pattie ją przyjmie z powrotem..chociaż dzieci na pewno będą ją chciały, a to powinno ją przekonać..
Strasznie mnie przestraszyła ta końcówka. Co Justin ma w tej szafie?! Kurczę, żeby nic mu się nie stało przez te chore interesy.. Powinien z tym skończyć, jeśli zależy mu na Olivii...i oby mu się ta noga nie podwinęła xD
Nie mogę się doczekać kolejnej soboty, bo wszystko zaczyna się między nimi układać, chociaż pewnie będzie ciężko..jak zawsze.
Pięknie piszesz ; ***
ej no on obiecał ze nie bd tego robił! kurwa jak może!
OdpowiedzUsuńciesze się ze ona mu wybaczyła ale jeszcze raz on coś takiego zrobi a go chyba jebne! hahahahaa nie wiem jak ale go jebne xd
boski rozdział xx
Swietny rozdzial ♥ czekam na nowy *.*
OdpowiedzUsuńOooo kochany
OdpowiedzUsuń@ VeronikaMiriam
Ząaaaaaaaaaaaaaaaaa słodkie!
OdpowiedzUsuńJdbskxhsjdjs uwielbiam! <3
OdpowiedzUsuńCudooowny *_*
OdpowiedzUsuńO kuzwa kocham to.!
OdpowiedzUsuńJedno z najlepszych ff jakie czytam ♡♥♡♥♡♥
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. Zresztą jak każdy inny ;) I to lekkie rozczarowanie gdy zapukała do drzwi pokoju Justina :/ a miałam nadzieje że z tym skończył.
OdpowiedzUsuńCudny <333
OdpowiedzUsuńŚWIETNY
OdpowiedzUsuńPo prostu genialny rozdział omobmobmbobmbo
OdpowiedzUsuńCześć, cześć! Na początku chciałabym Ci podziękować za polecenie mojego bloga u siebie w zakładce i skomentowanie. Nawet nie wiesz jaką motywację mi to dało :)
OdpowiedzUsuń"Przygodę" z twoją twórczością zaczynałam dość dawno. Pewnego dnia, leżąc chora w łóżku, kompletnie nie mając nic ciekawego do roboty, trafiłam na 65 Days. Pomyślałam, że tytuł jest bardzo ciekawy, więc co mi szkodzi? I sama byłam w szoku, bo przeczytałam opowiadanie w jeden dzień! Wszystkie wątki (miłość, sprawa Justina, jego siostra, wyjazd, tytułowe 65 dni) były tak idealnie opisane, że nawet nie mam na to słów. Nie mogłam przestać tego czytać i tak samo jest teraz z tym opowiadaniem.
Dziewczyno, nie mam słów. Naprawdę. Chciałabym przeprosić, że nie komentowałam, ale postaram teraz to nadrobić, bo przez naukę i szkołę mam ograniczony wolny czas haha.
Więc tak: Cały pomysł na opowiadanie jest bardzo oryginalny, Olivia jako niania, inni pracownicy, Justin, zapracowani rodzice. Twój niesamowity styl pisania, przyciągnięcie uwagi czytelnika. Wszystko to sprawia, że opowiadanie jest wyjątkowe.
Nie wiem jak skomentować akcje opowiadania, bo musiałabym opisać każdy rozdział w pięciu zdaniach, bo każdy wywołał u mnie inne emocje. Kiedy myślałam, że Justin to jednak dobry chłopak, to tu nagle "bum!" i zaczyna torturować Olivię. Krzywdzi ją i sprawia jej ból i szczerze to przez to zaczynałam przez chwilę shippować Livię z Jimem, który był dla niej taki opiekuńczy. No ale co tu dużo mówić, kiedy się pocałowali, moje serce krzyczało "JUSTIN, CO Z JUSTINEM?!". Zwłaszcza, że teraz bardzo się stara to wszystko naprawić. Z jednej strony cieszę się, że mu wybaczyła, jednak z drugiej boję się, że historia może się powtórzyć.
Nie wiem czy to wszystko ma sens, ale jestem dzisiaj bardzo rozkojarzona, mam nadzieję, że zrozumiesz :)
Pozdrawiam, @villiars utraconewspomnienia-fanfiction.blogspot.com :)
O matko! Tak się cieszę że znalazłam twojego bloga! jesteś świetna, ta historia no brak słów, mega mnie zaciekawiła;) niesamowity, tyle emocji, aww nie mogę się doczekać nastepnych*.* #muchlove xx
OdpowiedzUsuńCudooowny*_*
OdpowiedzUsuńBędzie jeszcze dzisiaj następny? <3
OdpowiedzUsuń*-*
OdpowiedzUsuńZaczęłam czytać twojego bloga , jest cudowny *-* czekam nn <3333333333333
OdpowiedzUsuńteraz zaczęłam czytać twojego bloga całą niedziele i sobotę go czytałam oaifhaoisdfhaiosdfha
OdpowiedzUsuńCudooowny *_*
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie ,świetny rozdział .Masz naprawdę wielki talent :****
OdpowiedzUsuńBrak słów taki genialny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńJeny kocham
OdpowiedzUsuńNiesamowity ! / @JustinsGirlOla
OdpowiedzUsuńSpam
OdpowiedzUsuńKiedy kolejny rozdział? Wiesz czekamy już tydzień....
OdpowiedzUsuńWiesz nas oszukujesz. Niby co tydzień mają być rozdziały i co? Jesteś świetną pisarką i kocham twoje opowiadania ale to lekka przesada. Zamalło komentarzy . Wiesz inne blogi mają po 40-50 komentarzy a ty masz po 80-90 lub 100 .
OdpowiedzUsuńnie ma rozdziału nie dlatego, że było mało komentarzy, ale przez ich ilość straciłam chęci do pisania. ostatnią sobotę i pół nocy w piątek spędziłam na pisaniu. przez kilkanaście godzin nie odeszłam od komputera i w tym tygodniu chciałam zwyczajnie odpocząć, to od razu oszukiwanie? wybacz, że niedocenianie mojej pracy nie wywołuje uśmiechu na mojej twarzy. jest mi po prostu przykro, bo ja wiem ile osób czyta to opowiadanie, a komentuje ledwie połowa, więc równie dobrze jak wam się nie chce komentować, to mnie też może nie chce się pisać. "lekka przesada"? ja na nowe rozdziały moich ulubionych ff czekam 4 miesiące, więc nie dramatyzuj bo poczekasz tydzień dłużej. :)
UsuńNie narzekaj na asku że masz mało komentów bo to kłamstwo. Kurwa "Never Give Up". Pisz to co kochasz i rob to dla tych ktorzy czytają te opowiadanie. Wkurwiają mie takie zachowania.
OdpowiedzUsuńPostaw się na jej miejscu może? Ona pisze bloga, ponieważ to jej dobrze wychodzi i robi to też, żeby sprawić innym przyjemność i dzieli się z nami swoją fantazją. Do tego ma swoje życie prywatne, znajomych, szkołę, rodzinę i inne sprawy jak każdy człowiek, a ty jeszcze narzekasz, że nie zdążyła napisać Ci w tydzień rozdziału?! Zastanów się trochę nad tym co piszesz, bo totalnie się ośmieszasz. -.-
UsuńPS
Nikogo nie obchodzi czy to Cię 'wkurwia' czy nie. Powinnieneś (anonimku) ją motywować, jeżeli jesteś jej czytelnikiem, a nie się skarżyć jaki jesteś biedny, bo rozdziału nie ma.
Nie powinnaś tak robic. Zle ze nie dodajesz nowych rozdzialow. Nie poddawaj sie! Pisz to dla tych ktorzy lubia takie opowiadania.
OdpowiedzUsuńA może zwyczajnie w świecie nie ma czasu ? i też ma swoje życie
UsuńBosky !
OdpowiedzUsuńLololololol kocham.
OdpowiedzUsuńKocham Justin 'a !!!!! Lolololklimhsbzebzudbusbdhbdysvsybdhdnxbdyvsybssbzndxududud słodziak. Seksiak. Lovelas. Mrrre. 69 ;)
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział? Czekam <333
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Czekam na nn <33333
OdpowiedzUsuńBędzie kolejny? :)
OdpowiedzUsuńAwww cudowny *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny :*
OdpowiedzUsuńSuper kiedy następny rozdział ? <3 *_*
OdpowiedzUsuńAwww Justin jaki kochany :3
OdpowiedzUsuńWOW genialny :*
OdpowiedzUsuńSłodko <3
OdpowiedzUsuńczekałam na to wieczność, jezu tak!!
OdpowiedzUsuńGenialny! <3
OdpowiedzUsuńDawaj nexta
OdpowiedzUsuńTeraz się dopiero zacznie, ciekawe tylko czy Justin zdąży "posprzątać niespodziankę" w swoim pokoju?
OdpowiedzUsuńJ u s t i n . M a . W . S w o i m . P o k o j u . K o l e j n e g o . T r u p a .
OdpowiedzUsuńAasdfasfsdfasdfasdafdsa
OdpowiedzUsuńJesteś genialną pisarką i jeżeli kiedyś wydasz książkę to daj znać, bo muszę być pierwszą osobą, która ją kupi ; )
OdpowiedzUsuńI zdąży opróżnić szafę zanim Olivia do niej zajrzy. - Okej to chyba zrozumiałe ale WTF dala mu szanse jupiiiiiii super piszesz złotko dobra co ja muwie ty nie piszesz super tylko zajebiscie kocham kocham kocham i jeszcze raz kocham i nie przestane
OdpowiedzUsuń