11. The weak can never forgive

     Olivia chwyciła brzegi swojej bluzki i uniosła ręce do góry. Ustała w samym podkoszulku przed lustrem w swoim pokoju. Nie dało się nie zauważyć dużej jasnoczerwonej szramy na jej lewym ramieniu. Rana była otwarta i co jakiś czas wypuszczała osocze. Westchnęła ciężko. Nie było mowy o noszeniu krótkich rękawów przez najbliższe kilka tygodniu.
     Rozległo się pukanie do drzwi jej pokoju. Zanim zdążyła zareagować, drzwi uchyliły się i w progu stanął Jim.
-Livy, chcesz... Przepraszam - powiedział, widząc, jak Olivia w pośpiechu nakłada bluzkę. Zanim jednak spuścił wzrok, dostrzegł to, co starała się ukryć. - Czekaj, czekaj...
     Podszedł do niej i próbował chwycić za rękę, ale Olivia za każdym razem umykała. Jim starał się szarpać ją, najdelikatniej jak mógł. W końcu Olivia poddała się i przestała wyrywać, wiedząc, że Jim nie odpuści i będzie ją męczył dopóki mu nie pokaże. Podwinął rękaw jej bluzki, ale i tak udało mu się odsłonić tylko połowę rany.
-Co ci się stało? - spojrzał na nią spode łba.
-Nic - Olivia wyrwała  rękę  i naciągnęła rękaw. - Skaleczyłam się... - nie miała pojęcia, co mogłaby powiedzieć, więc po prostu spuściła wzrok.
-Oczyściłaś to chociaż? - westchnął Jim, a Liv pokręciła głowa.
     Chwycił Olivię za łokieć i pociągnął w stronę łazienki.
-Możesz?.... No wiesz - Jim  pomachał ręka, dając Olivii do zrozumienia, że musi ściągnąć bluzkę, by mógł swobodnie przemyć ranę.
     Olivia kiwnęła głową i znowu się rozebrała. Jim wyjął z szafki pod umywalką plastikowe pudełko. Olivia domyśliła się, że to apteczka. Wziął białą buteleczkę z woda utlenioną. Przytrzymał rękę Olivii nad zlewem
-W sumie to nigdy tego nie robiłem, ale... - wylał kilka kropel wody na ranę.
     Liv skrzywiła się nieznacznie. Jim przyłożył do szramy gazę, a potem zaczął owijać jej ramię bandażem.
-Nieźle ci idzie - zaśmiała się Olivia.
-I tak się nie wywiniesz - mruknął.
-Słucham?
-Olivia... mogę cię o coś spytać?
-Tak - odparła niepewnie Olivia.
-I odpowiesz szczerze?
-To zależy... - Olivia przegryzła policzek. - Ale postaram się.
-On ci to zrobił?
     Padło pytanie, którego Liv najbardziej się obawiała. Wiedziała, że nie będzie mogła odpowiedzieć na nie szczerze i dotrzymać obietnicy.
-Oczywiście, że nie - starała się udawać zaskoczoną jego pytaniem.
     Jim roześmiał się histerycznie.
-Nie wierzę ci.
-Nie musisz - odparła Liv, zanim skończył zdanie.
     Olivia wyrwała rękę Jimowi i wyszła z łazienki.
-Myślisz, że nie widziałem? - krzyknął za nią.
-Czego? - Olivia zatrzymała się i odwróciła twarzą w jego stronę.
-Jak zareagowałaś, kiedy dziś wszedł do kuchni. Jezu, Olivia - stęknął. - Wiem, że coś się stało.
-Nic się nie stało!
-Najpierw się przyjaźnicie, potem go unikasz, wzdrygasz się, kiedy usłyszysz jego głos, a teraz dziwnym trafem masz na ramieniu półmetrową ranę ciętą.  Nie wmawiaj mi, że to nic.
    Olivia złożyła ręce na piersi i westchnęła. Jim miał rację, to było podejrzane. Ale musiała brnąć w to kłamstwo do samego końca.
-No i co? Po prostu się pokłóciliśmy, rozumiesz? A to - wskazała brodą zabandażowane ramię - po prostu się skaleczyłam.
-Tak, jasne... - Jim przewrócił oczami. - Jeśli nie dasz sobie pomóc, zrobi ci coś gorszego.
-Myślę, że jakoś sobie poradzę - powiedziała stanowczo Olivia i wróciła do swojego pokoju.
    Chciała mu powiedzieć, chciała wyrzucić to z siebie, ale wiedziała, że poniosłaby jeszcze większe konsekwencje. Sama stworzyła sobie problem i teraz musiała się z nim zmierzyć.
***
   Justin po dokończeniu pracy, czyli zabiciu dziewczyny, wrócił do domu około pierwszej w nocy. Był zmęczony, ale bardzo z siebie dumny. Wolnym krokiem przeszedł do kuchni. Ku swoiemu zdziwieniu, na krześle dostrzegł zgarbioną Olivię. Przewrócił oczami. Ona była zdecydowanie ostatnią osoba, jaką chciał zobaczyć, a on ostatnią osobą, jakiej Olivia by się spodziewała. Kiedy, zauważyła, że to Justin, skuliła się na krześle.
-Jeeezu - westchnął Justin, wyciągając puszkę coli z lodówki. - Uspokój się.
     Justin zajął miejsce obok Olivii, sprawiając, że odruchowo się osunęła.
-Nic nic nie zrobię - zapewnił ją szydząco. - Nie mam siły.
     Słowa Justina w ogóle jej nie uspokoiły. Byłaby głupia, gdyby mu uwierzyła. To była jej pierwsza konfrontacja z Justinem... cóż, pierwsza, w której nie próbuje jej zabić. Na razie.
-Co tu robisz? - spytał. Brzmiał, jakby nigdy nic się nie stało.
     Olivia milczała. Nie miała odwagi się odezwać. Wyszła z pokoju tylko po to, by się napić, nie była gotowa na rozmowę z nim.
-Mogłabyś chociaż opowiedzieć - mruknął Justin.
    Chciała mu zadać tyle pytań, spędziła mnóstwo czasu na próbie samodzielnego odpowiedzenia na nie, a kiedy miała okazję naprawdę się czegoś dowiedzieć, nie umiała wydobyć z siebie głosu. Nagle usłyszała wibracje. Justin z stęknięciem wyjął telefon z kieszeni i szybko odrzucił połączenie. Liv zdążyła tylko zauważyć imię Lauren na wyświetlaczu.
-A zresztą - prychnął Justin. Z powrotem schował komórkę, zgarnął z blatu puszkę i podniósł się z miejsca.
-Justin... - wydusiła w końcu Liv. - Czy... czy nie możesz zapomnieć? Albo chociaż wybaczyć?...
    Justin odwrócił głowę w jej stronę.
-Olivia, ja nie wybaczam. Nigdy. I tym bardziej nie zapominam.
    Chłód w głosie Justina sprawił, że Olivia zadrżała.
-Dlaczego? - wysapała.
-Mam zapomnieć o tym, że mnie nie posłuchałaś? - zmarszczył brwi. - Że mimo ostrzeżeń weszłaś tam, gdzie nie powinnaś? Że gdybyś komuś powiedziała, leżałbym teraz pod ziemią razem z tym trupem, którego znalazłaś? - wymieniał Justin, wywołując dreszcze u Olivii. - Nie ma takiej opcji - pokręcił głową.
-Ale o naszej przyjaźni jakoś szybko zdążyłeś zapomnieć, prawda? - powiedziała Liv, zanim zdążyła pomyśleć. Nie spodziewała się, że będzie miała tak płaczliwy głos.
    Justin przegryzł wargę  i spuścił wzrok. Nie odpowiedział, po prostu wyszedł z kuchni. Czuł, że nie zniesie widoku płaczącej Olivii, najprawdopodobniej zrobiłby coś, czego w obecnej sytuacji nie powinien - objął i mówił, że wszystko się ułoży. Nie ułoży się. Justinowi wprawdzie brakowało Olivii, rozmów z nią i w tamtym momencie żałował wszystkiego, co jej robił. Ale zdał sobie sprawę, że łamał zasadę, której trzymał się od paru lat i powinien trzymać się nadal. Nie przywiązywać się do ludzi. Olivia była tylko nianią jego rodzeństwa i zniknie z ich życia równie szybko, jak się pojawiła.
-Czego ode mnie chcesz? - warknął do słuchawki, kiedy wszedł do swojego pokoju. Lauren wydzwaniała do niego cały dzień.
-Pomyślałam, że chciałbyś...
-Nie chciałbym, daj mi spokój - rozłączył się. I tak dziwnie było mu patrzeć w oczy Jackowi, po tym co się stało, nawet jeśli nic nie wiedział.
     Następnego ranka Olivia obudziła się z przekonaniem, że nie ma dla kogo wstawać. Nie chciała już nawet udawać przed Jimem, i tak wiedział, że coś się stało. Bolało ją serce. Już wcześniej wiedziała, że między nią a Justinem wszystko skończone, a jednak cały czas wierzyła, że wszystko może być jeszcze po staremu. Po nocnej rozmowie z nim nie została w niej nawet kropelka nadziei. Nie chciała zostać w tym domu, ale nie mogła tak po prostu wszystkiego rzucić. Była zmuszona czekać, aż Bieberowie wrócą i dopiero wtedy z nimi porozmawiać.
    Zachodziła też w głowę kim może być Lauren. Odtwarzała w głowie wszystkie rozmowy z nim, próbując sobie przypomnieć, czy Justin o niej nie wspominał. Olivia nie rozważała innej opcji niż ta, że Lauren jest jego dziewczyną. Jaka koleżanka dzwoniłaby do niego w środku nocy?
    Olivia zdecydowała się wstać dopiero, gdy usłyszała pod drzwiami swojego pokoju głośny jęk Jaxona i głos Jima, mówiący małemu, by dał jej spokój. Kiedy Liv podniosła się z łózka, drzwi lekko się uchyliły. Jim widząc, że Olivia nie śpi, otworzył je szerzej i spojrzał na nią pytająco.
-Co z tobą?
-Nic, nie wyspałam się - westchnęła. Właściwie to nie było kłamstwo.
-Musiałem zdjąć Jaxonowi pieluszkę. Sam - Jim wykrzywił usta, sprawiając, ze Liv lekko się zaśmiała. To chyba miało znaczyć "zapomnijmy o wczorajszym". - Ledwo uszedłem z życiem.
     Olivia przewróciła oczami. Minęła Jima i poszła wziąć prysznic. Kiedy zeszła na dół, Jazmyn i Jaxon siedzieli wpatrzeni w telewizor i nawet jej nie zauważyli. Z westchnieniem usiadła koło nich i tępo wpatrywała się w gadającą mysz. Po chwili dołączył do nich Jim, chwytając pilota z  ławy i przełączając na serwis informacyjny.
-Zooooostaw! - jęknęła Jazmyn.
-Na chwilę  - zapewnił.
     Na wiadomościach Liv skupiła się trochę bardziej. Dowiedziała się nawet, że śnieg zablokował kilka ulic w centrum. Nawet nie wiedziała, że padał śnieg. Ostatni raz była na zewnątrz jeszcze z Justinem.
-Dziś rano do komendy na Bronxie wpłynęło zawiadomienie o strzelaninie - powiedziała prezenterka. - Mieszkańce bloku twierdzą, że usłyszeli w nocy dwa strzały, jednak nie zareagowali. Dopiero rano, gdy jeden z nich zobaczył zniszczony zamek mieszkania obok, powiadomił o tym policję.
    Na ekranie pojawił się kilkudziesięciu letni mężczyzna.
-Mieszkając na Bronxie strzelaniny to coś normalnego. Ale rozwalone drzwi mieszkania tej dziewczyny, przykuły moją uwagę. Wszedłem tam, bo chciałem zobaczyć, czy wszystko w porządku, ale nigdzie jej nie było...
    Olivia otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia. Na ekranie pojawiło się zdjęcie uśmiechniętej dziewczyny, z krótkimi ciemnymi włosami. Bardzo jej kogoś przypominała.
-Rodzina Emily Reed nie ma pojęcia, gdzie mogła się udać. Jeśli ktoś ją zobaczy, proszony jest o zwrócenie się na najbliższy komisariat policji.
   Kiedy pojawiły się reklamy, Jim z powrotem przełączył na bajkę.
-Zobacz, co się wyrabia - westchnął Jim.
-Olivia, a jak oni przyjdą do naszego domu? - Jazzy podkuliła nogi.
-Kochanie, jestem pewna, że nie przyjdą - uśmiechnęła się do niej Liv i odgarnęła jej włosy z czoła.
   Była w siedemdziesięciu procentach pewna, że to Justin w mniejszym lub większym stopniu stoi za zniknięciem Emily. Te pozostałe trzydzieści było raczej nadzieją, że nie miał z tym nic wspólnego.
   Po południu Jim uratował Olivię od układania puzzli z dziećmi, więc ona postanowiła zrobić za niego kolację. W kuchni towarzyszyła jej Dominique, wprawdzie nie raczyła pomóc, ale przynajmniej zamieniła z Liv kilka słów... chociaż właściwie Dominique w dużej mierze tylko skarżyła się na Justina.
-Serio, skoro ci tak przeszkadza, to dlaczego nadal tu jesteś? - spytała w końcu Olivia.
    Dominique wzruszyła ramionami.
-Ta praca jest chyba za dobra, żeby tak po prostu z niej zrezygnować.
    Liv spuściła głowę. Czy naprawdę pieniądze i praca były na tyle ważne by znosić wybryki Justina? Może dla Dominique. Jej nie groził nożem. Ale Olivia wiedziała, że jak tak ma być dalej, to długo nie wytrzyma.
-Hm... wiesz coś może o jego dziewczynach? - zmieniła temat.
-O dziewczynach Justina? - zaśmiała się kpiąco. - Jakich dziewczynach? Jaka by go chciała?
-No nie wiem.... jakaś by się pewnie znalazła - wzruszyła ramionami. - Czyli z żadną go nigdy nie widziałaś?
-Raczej nie - zmarszczyła brwi, usiłując sobie przypomnieć. - Chociaż w sumie...Widziałam. Z tobą.
-Ale ja nie byłam jego dziewczyną, więc...
-Ale byłaś jedną dziewczyną, z jaką kiedykolwiek rozmawiał na moich oczach, nie warcząc i wrzeszcząc przy tym - przerwała Dominique. - Właśnie, dlaczego już nie gadacie?
-Tak wyszło - westchnęła ciężko.
-A w ogóle co cię interesują jego dziewczyny? - spytała podejrzliwie Dominique. - Może chcesz nią być, hm?
-Nie chcę - mruknęła Liv.
    Dominique jeszcze coś mówiła, ale Liv już nie słuchała. Dominique wcale nie musiała wiedzieć o Lauren, więc to nie wykluczało możliwości, że była jego dziewczyną, ale co jeśli... co jeśli Olivia naprawdę była  jedyną, której Justin pozwolił się do siebie zbliżyć? To dlatego jej nie zabił? Olivia chciała, żeby to była prawda, bo to oznaczałoby, że nie nienawidzi jej tak do końca i gdyby bardzo się postarał, mógłby jej wybaczyć i może nawet zapomnieć.


 ______________________

Jeeeej, nie było rozdziału przez dwa tygodnie :c Przepraszam, zawaliłam. 
Ale własnie zaczęłam ferie i mam nadzieję napisać tyle rozdziałów, żebym już nigdy więcej nie musiała kazać wam czekać :)

Rozdział beznadziejny i bezsensowny, ale cieszę się, że w ogóle coś naskrobałam. Pewnie gdyby nie Dominika (i jej umiejętności znajdowania napisów do odcinka najlepszego serialu na świecie) nie dałabym rady.
 Piszcie mi, co myślicie. Pamiętajcie, że każdy komentarz mnie cieszy, nawet jesli jest to tylko jedno słowo :)

43 komentarze:

  1. Cudne ! Zakochalam sie w tym opowiadaniu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. To jest takie cudowne i oryginalne ;))

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG! niby nic spektakularnego się nie wydarzyło, ale.. kurcze Twoje opowiadania zawsze są mega ciekawe i wciągające, dlatego je kocham <3
    już się nie mogę doczekać następnego rozdziału <3

    @saaalvame

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział! Coś czuje że Justin wybaczy Liv ^^ nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów! Bardzo dziekuję Ci za pisanie <3
    Kocham Cię xx
    @JustenAkaMyLove

    OdpowiedzUsuń
  5. Idealne. Jest bardzo ogrinalne. Nic nie szkodzi warto było czekać. Jestem tylko ciekawa czy Jus i Liv się pogodzą.... Cekam na następny i życzę weny //@VeronikaMiriam xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny rozdział :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Akcja się rozkręca, jeszcze bardziej. Super

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajowe^^ ocz miłych feri i nawet fajny oby wrocila ich przyjazn, bylo wtedy bardzo bardzo ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  9. Super rozdział.Masz talent.Czekam na następny.Boże jak wy tworzycie takie cuda *.*

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny ; ) czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Strasznie mi się podoba. Piszesz doskonale. Masz serio talent. Chciałabyś może zajrzeć na mojego bloga? Będę wdzięczna. http://onlyyoujb.blogspot.com/

    @LenkaBelieber4

    OdpowiedzUsuń
  12. Malo jusa i oli ....

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetnyy <33 Jestem ciekawa czy Olivia zwolni się czy postanowi popracować nad "znajomością" z Jusem . ;)
    tlumaczenie-ewb.blogspot.com/

    "Jesteśmy jak przyjaciele od seksu. Ale bez części przyjaciele."

    OdpowiedzUsuń
  14. Aww <3 w końcu rozdział, i to jaki świetny <3 i tak najlepszy był moment kiedy byli w kuchni, choć nic takiego się nie wydarzyło ;)
    czekam na kolejny, zapraszam do siebie <3
    http://anythingwaswronguntilaboy-justin.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieje,że jednak Justin jej wybaczy ;d
    Czekam na nn <3
    @scute4

    OdpowiedzUsuń
  16. Justin młotku ogarnij sie i jej wybacz ;d a rozdział jak zwykle świetny no i czekam na kolejny ;3

    OdpowiedzUsuń
  17. Jak zawsze rewelacyjny, na Twoje rozdziały warto czekać nawet latami :*

    OdpowiedzUsuń
  18. A jednak Justina coś do Liv przyciąga. Tylko co? Mam nadzieje że wkrutce się dowiemy :D czekam nn <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Cuudoo *.* jestem ciekawa czy Liv sie jednak wyprowadzi :) mam nadzieję że nowy rozdział będzie szybko :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Troszke mnie to zdziwiło, że Dominiq tak powiedziala... mi sie wydaje ze ona jest zazdrosna, a co do Justina tez mnie zdziwilo ze chcial pezytulic Liv, ale jednak zaskakująco-cudownie to napisałaś :)) Justin powinien kej wybaczyc, ale nie za szybko bo zrobi nam i jej Nadzieje hahahaha XD pozdro @BVictoriaHh

    OdpowiedzUsuń
  21. Omg cudny rozdział, szkoda ze Jus nie został wtedy z Liv ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. ja jako 23 komentarz :o
    dzięki za pozdrówki :*
    o rozdziale wiesz co myślę :D
    i na pewno nie to, że jest chujowy :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Cudooowny rozdział kocham tego bloga*_____________*

    OdpowiedzUsuń
  24. Ooo chyba Justin jednak nie jest bez serca, i bardzo dobrze! Z każdym kolejnym rozdziałem coraz bardziej mnie zaskakujesz, dziewczyno! Wcale nie jest bezsensowny, ale naprawdę dużo dodaje temu opowiadaniu. Mam tylko nadzieję, że Olivia tak szybko nie ucieknie i powalczy o tą... Przyjaźń. Czekam na kolejny!

    ( http://collision-fanfiction.blogspot.com/ )

    OdpowiedzUsuń
  25. cudowny ♥ idvjdnvkjnvkjvdks ♥

    OdpowiedzUsuń
  26. Jejku wreszcie <3 dwa tygodnie czekania :c ehhh nie wiem jak ALE JUŻ NIE WIEM CZY BEDZIE W TYM OPOWIADANIU WATEK MILOSNY :c NAPRAW TO I NASKROB COS CO MOGLOBY ZMIENIĆ MOJ SPOSOB MYSLENIA

    OdpowiedzUsuń
  27. Mam nadzieję, że kontakty Liv i Justina się poprawią i ona nie odejdzie. NIE MOŻE, haha

    OdpowiedzUsuń
  28. Czekam na następny! Proszę Ciebie daj mi więcej Justina i Livii, bo nie wytrzymam! Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Kocham Cię . ♥

    OdpowiedzUsuń
  30. Jeju mam nadzieję,że Justin i Lov będą razem <3 I, że Justin będzie dla niej opiekuńczy i wgl będą tacy słodcy :) Hm...tak się zastanawiam, czy gdyby mi się tak zdarzyło w prawdziwym świecie czy nadal chciałabym być z kryminalistą...jak narazie to bym chciała być nawet z takim hahaha jestem dziwna xd

    OdpowiedzUsuń
  31. cudowny. mam nadzieje że Olivia i Justin bd razem. czekam nn :)

    OdpowiedzUsuń
  32. Czyżby Justin sie zakochał ?! :D
    Świetny rozdział <3 ! :**

    OdpowiedzUsuń
  33. chciałabym by kontakty Justin'a i Liv poprawiły się, oni tworzyli by idealną parę <3

    OdpowiedzUsuń
  34. świetny rozdział, nie moge sie doczekac nn
    informuj mnie :) @avonbestie

    OdpowiedzUsuń
  35. świetny rozdział :* natknęłam się dziś na to opowiadanie przypadkiem i zaczęłam czytać, musze ci powiedzieć dziewczyno że to jest zajebiste ! <3 dawno nie czytałam takiego dobrego opowiadania :))) podoba mi się to że jego akcja nie jest taka jak w większości opowiadaniach czyli chłopak poznaje dziewczyne zaraz się zakochują i żyją długo i szczęśliwie...
    tak więc czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;***

    OdpowiedzUsuń
  36. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  37. Boski rozdział i ogólnie cały Blog. Wielkie propsy dla ciebie <3 /Anonimkowa

    OdpowiedzUsuń
  38. świetny rozdział! czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozdział jest wspaniały! Życzę weny i czekam na następny ( :

    A przy okazji zmieniłam username na tt z @ilysm_james na @nattxos

    OdpowiedzUsuń